SYNDROM OFIARY//Kasia Sawicka//

preview_player
Показать описание
Rola Ofiary to pojęcie pochodzące z analizy transakcyjnej oznaczające osobę, która czuje się skrzywdzona, bezradna i niekompetentna. Ofiary najczęściej mają też tendencję do niebrania odpowiedzialności za swoje życie, wybory, działania i emocje.
________________________________________________________________________________________________

Pierwsze dziecko przed Tobą?

Przygotowałam również darmowy test online "Jaką będziesz mamą". Dostępny na moim blogu:

________________________________________________________________________________________________

Osoby , które pochodzą z dysfunkcyjnych domów mają tendencje by utknąć w tym schemacie myślenia i działania. W pułapkę takiego myślenia można tez wpaść na różnych etapach naszego życia gdy tracimy nadzieje , zderzamy z się z rzeczywistością i nie widzimy
potencjalnych rozwiązań. Zdarza się też, ze mamy słabe kompetencje w różnych, pojedynczych sferach, w których tak się czujemy i poddajemy się bez walki np . w finansach, relacjach lub zdrowiu.
Sposoby na wyjście z roli Ofiary według zasad terapii poznawczo-behawioralnej to zmiana myśli i zachowania, a za tym idą także nowe doświadczenia, które powoli ukazują nam inne perspektywy.

MAIL/ COLLABORATION:




ZNAJDŹ MNIE W SIECI:

NAJPOPULARNIEJSZE FILMY:

Toksyczni ludzie:

Toksyczny Narcyz:

Osobowość BORDERLINE:

SERIA DLA RODZICÓW:

➡➡➡ Mam na imię Kasia, mam 158 cm wzrostu, mieszkam w Gdyni. Z wykształcenia pedagog, mam piątkę dzieci. Wiele lat spędziłam w terapii pedagogicznej, pracując z dziećmi, które miały problemy z czytaniem oraz byłam trenerem szybkiego czytania i technik pamięciowych. Moje ulubione tematy to: indywidualne podejście do dzieci, nastolatki, rozwój osobisty, dysfunkcje w rodzinie.
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Mój ojciec alkoholik wykreował trzy ofiary - brata, mamę i mnie. Brat ma 35 lat, a wszystko, co osiągnął, może zawdzięczać tylko swojej byłej partnerce (18 lat razem), która pchała do go szkoły, na kursy, zawoziła na rozmowy o pracę, pomagała w przeprowadzkach itd. Teraz jej rolę przejęła inna dziewczyna. Mama z kolei całe życie narzeka na absolutnie wszystko (dom, miejscowość, koleżanki, jedzenie - lista jest nieskończona). I oczywiście, że nic z tym nie robi. Widać to idealnie teraz - od zawsze pracuje jako nauczycielka, od zawsze płacze na zarobki, jest strajk, a ona nie bierze w nim udziału... I - oczywiście po raz drugi - jest zła na ludzi dookoła, że w ogóle wpadli na taki pomysł, bo ona teraz się denerwuje, bo ona nie chce podejmować decyzji, bo to i tak bez sensu.

Ja otrząsnęłam się jakoś w wieku 23 lat. Wcześniej ciągle jęczałam o ojcu, teksty, które przytoczyłaś w filmie, to były u mnie na porządku dziennym - "Ty mnie nie rozumiesz, Ty tego nie przeżyłeś, Ty nic nie wiesz". Jakimś cudem miałam przyjaciółki, które to dzielnie znosiły, a nawet w tym amoku udało mi się poznać przyszłego męża. Pewnego wieczora gadaliśmy, ja znowu załączyłam swoją mantrę, po czym naszło olśnienie - po co ja właściwie to robię? Przecież ten człowiek, o którym tyle mówię i tyle tracę na niego energii, emocji i nerwów, nie ma już wpływu na moje życie, teraz to ja sama jestem za nie odpowiedzialna. Jaka to była ulga! Kamień z serca, ramion i głowy. Nadal stawiam się czasem w roli ofiary, ale potrafię już szybko przywrócić się do pionu.

Okeeeej, wiem, że ten komentarz jest ekstremalnie długi, ale muszę jeszcze dodać jedną rzecz - mam koleżankę, która ma 32 lata i zero perspektyw na poważny związek. Partnerów miała multum, ale były to max. roczne znajomości. Schemat jest zawsze taki sam - najpierw jest super, po kilku miesiącach zaczynają się dramaty, a rozstanie z grubej rury - nieprzyjemne, z krzykami i żalem. Chociaż przeżywała to już co najmniej 10 razy, to nie przyjdzie jej do głowy to, że to może z nią jest jakiś problem, a nie ze wszystkimi facetami, jakich poznaje. Gdy próbowałam jej to jakoś powiedzieć, to usłyszałam "nie będę się przecież zmieniać dla mężczyzn!". A później znowu płacz, że nikt jej nie chce... I tak w koło Macieju.

Nie rozumiem już takiego podejścia, bo praca nad sobą, choć zajęła/zajmuje mi trochę czasu, jest przyjemna i mobilizująca. Za każdym razem, kiedy nie wybucham ze złością, kiedy umiem się opanować, kiedy aktywnie słucham, kiedy robię coś dobrego, to jest to dla mnie największa nagroda, jaką sama sobie mogę dać. A jeszcze wiele przede mną, bo lekkie odchyły zostały :D.


Wybacz, Twoje filmy wzbudzają we mnie jakąś niepohamowaną potrzebę dzielenia się osobistymi sprawami - jak widać Twoja terapia działa :).

ul
Автор

Jestem dzieckiem rodzica DDA, doświadczyłam w dzieciństwie przemocy fizycznej i psychicznej, braku miłości, poczucia bezpieczeństwa. W życiu dorosłym często wchodzę w rolę ofiary. Jednak nie wszystkie osoby z tego typu skłonnościami są biernymi "narzekaczami". Dużo czytam, rozmyślam, analizuję. Nie poddaję się, po porażce podnoszę, szukam rozwiązań, słucham rad przyjaciół, przyjmuję pomoc i okazuję wdzięczność. Mam dużo pokory w sobie. Brakuje mi wiary we własne możliwości a mimo tego podejmuję wyzwania.

margheritam
Автор

W wyjściu z roli ofiary i użalania się nad sobą moze pomoc bardzo wiara w Boga. Żywa relacja z Bogiem powoduje chęć zmiany i szukania rozwiązań. Ja znowu czułam się odpowiedzialna wiecznie za swoich rodzicow i wieczne poczucie winy. Teraz wiem że moimi rodzicami sa Bóg i Maryja a rodzice ziemscy to bracia dla ktorych ja nie jestem zbawcą. Zresztą nikt nie jest prorokiem we własnym kraju ani terapeutą dla swojej rodziny. Zrozumienie tego zajęlo mi kilka lat. Choć psycholog dawno temu mi powiedział: ich zostaw a zajmij sie soba. Wtedy tego nie pojmowalam. Teraz juz rozumiem.

agaaga
Автор

Syndrom ofiary, o zgrozo, dobrze znany mi temat, powoli z niego wychodzę, proszę Boga o pomoc, chodzę na terapię, czytam książki, słucham mądrych ludzi, takich jak Ty...nadzieja zaczyna się tlić, dziękuję, że tu jesteś🙂

asienka
Автор

Tak byłam w roli ofiary. Trwało to kilkanaście lat, co jest przerażające również z uwagi na to ile pomocy przez ten czas odrzuciłam. Pomocy która mogła zmienic moje życie szybciej. Wyszłam z tego stanu dzięki Panu Bogu. Po nawróceniu i modlitwie spędzanej przed Najświętszym Sakramentem oraz czytaniem Pisma Świętego zaczęły przychodzić mi do głowy wątpliwości czy to oskarżanie ludzi którzy mnie skrzywdzili i ciągle narzekanie że jestem przez nich w ruinie cokolwiek zmieni w moim życiu? Uznałam że jeśli oni naprawdę zrobili mi krzywdę to ja przez swój żal podtrzymuję jej działanie a to oznacza 1:0 dla moich oprawców. I to mnie wkurzyło. Nie chciałam żeby ciągle mieli nademma kontrolę poprzez krzywdę która mi zrobili. I wtedy małymi krokami zaczęłam w końcu coś robić. Przede wszystkim łamać schematy. Zmieniać dietę zamiast zajadać smutek, słuchać ludzi zamiast ich zarzucać swoimi opowieściami, wychodzić częściej choćby na spacer zamiast leżeć. I te proste działania jak efekt kuli śniegowej przyczyniły się do kolejnych zmian, bo zaczęłam lepiej wyglądać i się czuć, zyskałam sympatię innych, częściej zdarzała się okazją do posłuchania czyichś zabawnych opowieści i wspólnego posmiania się ale przede wszystkim zaczęłam być wdzieczna. Nie da się niczego poprawić korzystając ze starych sposobów i to jest super prawdziwe określenie.

madeleinem
Автор

Pani Kasiu, może jakiś film o osobach mających problem z otworzeniem się, lękiem przed bliskością?

sugarone
Автор

Pani Kasiu, słucham i słucham o sobie. W nieudanym małżeństwie, w kolejnych, również zakończonych fiaskiem związkach wchodziłam w rolę ofiary. Zawsze. "Zawdzięczam" to mojemu dzieciństwu. Ogarnęłam się nieco w wieku 47 lat. Po 22 latach pracy zwolniłam się ze znienawidzonej korporacji, po czym niemal bez znajomości języka wyjechałam do pracy do Niemiec Mam nadzieję, że na pracę nad sobą nigdy nie jest za późno. I mimo, że myję dziś pupy niemieckim staruszkom zaczynam widzieć świat innym. Zaczynam wreszcie wierzyć, że to ja kreuję swoje życie. Uwierzcie, to naprawdę jest realne. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że zmiany w życiu zwykle są na lepsze. Wszystkiego dobrego kochani...❤❤❤
Newborn

newbornnewborn
Автор

Pani Katarzyno, w jednym sie z Pania nie zgodze: nie zmarnowala Pani dwoch lat, pomagajac tej kolezance! Ja b. dlugo bylam taka "kolezanka". Bardzo dlugo angazowalam inne osoby na ten jedyny w swoim rodzaju sposob, wlasciwy osobom z syndromem ofiary. Dopiero od roku zaczelam z tego wychodzic. Dzieki terapiom i kolejnym wstrzasom zyciowym. I powiem Pani jedno: z ogromna wdziecznoscia mysle o dwoch zwlaszcza kobietach, ktore zawsze mialy dla mnie czas i ucho. Zawsze, tzn. w moim odczuciu, bo rzeczywiscie nadszedl taki dzien, kiedy i te anioly mialy dosc i po prostu odeszly. Zdystansowaly sie. Dzis widze to jasno, ze nie mogly inaczej i modle sie za nie i dziekuje Bogu, ze mi je zeslal. One nie widza owocu sowjej "pracy" bo to ziarno, ktore zasiewaly we mnie dopiero teraz, po latach, wydaje owoce. Ale bedzie im to policzone bo dzis ogarnia mnie wzruszenie na mysl, jaka cierpliwoscia sie wykazaly. Nie zmarnowala Pani czasu. "Bog widzi w ukryciu i oddaje w ukryciu".

daveniaful
Автор

Twoje wstawki "nie?" sprawiają, że czuję się jak na pogadance z koleżanką 😊 👍

anna
Автор

Miałam moment w swoim życiu, że weszłam w rolę ofiary, miało to podłoże środowiskowe, nie wchodząc w szczegóły byłam wychowana bardzo lękowo, w takim poczuciu braku sprawczości i kontroli w początkach mojego dorosłego życia byłam bezradna jak ślepy szczeniak, np w życiu zawodowym trafiłam na szefową, narcystyczną, pasywno agresywną i głupią, a z powodu kompletnego braku asertywności moje poczucie własnej wartości spadło niemal do zera, za wszystko się obwiniałam przy jednoczesnym braku umiejętności podstawienia granic no koszmarne kombo! Łatwo nie było 😉 Wyjątkiem nie będę ale terapia bardzo pomaga mimo że na początku nie bardzo widzi się sens tego wszystkiego, ale wystarczy minimum dobrej woli i niektóre sprawy i zmiany własnoręcznie wypracowane idą lawinowo 😆 odzyskanie kontroli nad swoim życiem i poczucie sprawczości to chyba jedne z najbardziej magicznych odczuć jakie może przeżyć człowiek! Ściskam mocno!

martablaut
Автор

Dziękuje Kasiu za Twoją prace dla nas. Swoją drogą- z każdym filmem dajesz piękne świadectwo :)

princessGosia
Автор

Witam Pani Kasiu
Mój pierwszy komentarz pod Pani filmami. Na wstępie chce zaznaczyć że robi Pani świętną "robotę" bo takich ludzi jest wielu, którzy potrzebują pomocy. Nie żyją oni na Marsie tylko na Ziemi, są wśród Nas. Rady są bardzo pomocne, przykłady z życia dosłownie. Ok, na razie starczy tego słodzenia ;)
Jeżeli chodzi o mnie to mam syndrom ofiary, toksyczny wstyd, zagłodzenie emocjonalne, trochę borderline i coś jeszcze by się pewnie znalazło, więc jak na faceta to mieszanka wręcz wybuchowa. Rodzice nieźle mi nafiksowali w głowie za przeproszeniem. Ale żalić się tu na nich nie zamierzam :)
Najważniejsze w tym wszystkim jest to że jestem świadomy swoich wad i powoli koryguje pewne sprawy, jest to tempo ślimaka albo żółwia. Ale nawet małe rzeczy, małe kroczki bardzo mnie cieszą i czerpie z nich radość. Nawiąże jeszcze do Pani wypowiedzi z 20:20 gdzie mowa tu że problem często jest błahy, tylko że my mamy takie klapki na oczach całe życie że nawet nie bierzemy pod uwagę żadnego rozwiązania itp. A czasem rozwiązanie jest banalnie proste, ale trzeba dać sobie szanse. Ja to mówię że żyłem sobie w jakiejś "hibernacji" czy innym czymś. Kompletnie nie zauważałem moich wad, wmawiałem sobie że po prostu taki jestem i już. Nie myślałem o tym. Dopiero po 26 roku życia udałem się na psychoterapie, trochę mi się w głowie otworzyło, a dalej działam sam we własnym zakresie. Dużo też sam wyczytałem i przeanalizowałem moje problemy, w pewnej mierze dzięki takim kanałom jak Pani, albo innym artykułom.
Nawiązując jeszcze do głównego tematu, ja jak większość facetów którym coś dolega jestem "ofiarą" ale taką milczącą, nie chodzę po kolegach koleżankach i się nie żale, albo marudzę im. Faceci po prostu mniej wylewni są :) Z resztą jak tej pomocy nie ma w dzieciństwie od rodziców to się człowiek zamyka w swojej skorupie czy tam strefie bezpieczeństwa i tak tkwi sobie, a życie tak sobie płynie....ale powoli i pod tym względem idę do przodu, ale jest to dla mnie mega trudne, bo człowiek który z nikim nigdy szczerze nie rozmawiał w życiu co mu leży na sercu, ma problemy z całkowitym otwarciem i zaangażowaniem się w 100%. Uff się rozpisałem gratulację z góry dla tych co przeczytają cały ten komentarz, jakby Pani przeczytała to byłoby mi miło, dzięki jeszcze raz za super pomocne rady. Do tego świetnie Pani wychodzi wczuwanie się w "rolę" tych "ofiar" mimika pierwsza klasa haha :D jeszcze bardziej wiarygodnie te filmiki wychodzą :)
Jeszcze na koniec miałbym do Pani bardziej osobiste pytanie jak można? Ale to na jakiegoś maila czy coś, tak prywatnie bardziej.
Pozdrawiam serdecznie, oby tak dalej.

obsrananoga
Автор

DZIĘKUJĘ -MÓWIĘ STANOWCZE N I E MOJEJ TOKSYCZNEJ MATCE

michrich
Автор

Mam mieszane uczucia po obejrzeniu tego materiału. Rozumiem, że chodziło o to, że trzeba się wziąć w garść, narzekanie jest śmieszne i bezużyteczne, i pewnie część ludzi sobie to uświadomi po filmiku, ale nie wiem czemu ma służyć ta drwiąca postawa. Ludzie, dla których jest pani jakimś autorytetem, a widzę po komentarzach, że jest ich sporo, będą traktować w taki właśnie sposób każdego kto im się wyżali, bo większość nie ma takiej wiedzy, żeby odróżnić dramatyzowanie od rzeczywiście trudnej sytuacji i potrzeby rozmowy. A nie wrzucałabym, tak jak pani, do jednego worka tych "obrażonych" na świat za to że im się nie udaje coś, narzekających, ale tkwiących w marazmie choćby z samej tylko wygody unikania odpowiedzialności, i tych rzeczywiście straumatyzowanych, syndrom ofiary to nie tylko to jedno oblicze.

joannaserafin
Автор

Pani Kasiu dziękuję za odcinek! Śmiałam się na głos, a zarazem przyjęłam dawkę wiedzy i świadomości. Niesamowite

patrycjasampawska
Автор

Syndrom ofiary jest wtedy gdy ktoś interpretuje zachowania innych jako krzywdzące go. Czuje się krzywdzony w sytuacjach kiedy ktoś zupełnie nie miał intencji negatywnych.

annarydzewska
Автор

Świetny materiał i poczucie humoru. Nieźle się ubawiłam mimo poważnych treści. Pozdrawiam.

magosia
Автор

Dziękuje za Pani kanał 💚🫀
Mądrego to i warto posłuchać 💚

urszulapays
Автор

Witam Panią i coś powiem z doświadczenia. Mieliśmy w rodzinie takie osoby narzekające i problemowe, takie właśnie ofiary, nie wiedziałem że to jest syndrom ofiary. Myśleliśmy że mają prawdziwe problemy więc zaczęliśmy pomagać ale bardziej zależało im na pożyczaniu pieniędzy więc my kierowaliśmy rozmowę pod punktem rozwiązania problemu i gdzie leży problem żeby sami z tego problemu wyszli a dało się i nawet byliśmy skłonni pożyczać im pieniądze pod rozwiązanie problemu żeby ciężko im się nie żyło i wyszli na prostą. Niestety ale jest to prawdą co Pani powiedziała, zostaliśmy zaatakowani a do tego obrzuceni różnymi słowami a teraz relacja jest prawie zerowa bo tak się na nas po obrażali dając nam do zrozumienia że nie chcieliśmy im pomóc i jesteśmy złymi członkami rodziny. Do dziś nie zmienili w życiu nic, jak byli w tym wszystkim tak zostali do dziś. Nie chcieliśmy dać pieniędzy ale "chcieliśmy dać wędkę żeby sami się nauczyli łowić ryby"


Powiem do wszystkich, obserwujcie takie osoby bo takie osoby nie chcą zmian w życiu, to są osoby płaczące i narzekające i użalające się na swoje życie, muszą pokonać bariery lękowe, nazywam to ucieczkowe, bo zaraz takie osoby uciekają jeśli znajdziesz rozwiązanie problemu. Ten mechanizm jest w każdym człowieku jeśli poruszysz niewygodną sytuację gdzie leży problem i ważne żeby być tego świadomym !!! nie zmienisz sytuacji jeśli nie będziesz świadomy. Po ochłonięciu emocjonalnym z analizuj sytuacje i podejdź jeszcze raz do problemu.


Inaczej się rozmawia z osobą która ma prawdziwy problem bo takie osoby wcześniej czy później wyjdą z ciężkiej sytuacji i takim osobom warto pomagać i szczerze Ci za pomoc podziękują. Ofiary za nic Tobie nie podziękują.

Moje_Mysli
Автор

Witam Pani Kasiu,
Bardzo interesujacy podcast.
Pozdrawiam serdecznie.❤️

barbarabukowska