Katarzyna Miller - Jak za dużo dajesz, to nic nie dostaniesz

preview_player
Показать описание
Ktoś, kto jest zajęty spełnianiem cudzych oczekiwań, nie zna własnych. Ktoś, kto cały czas tylko daje, rzadko kiedy dostaje coś w zamian. Smutna prawda? A może macie inne zdanie? Dajcie znać w komentarzach :)

Ściskam CIEPŁO!
Wasza KM

---

DAJ ZNAĆ W KOMENTARZU co sądzisz na ten temat, weź udział w dyskusji i pamiętaj zostawić łapkę w górze!

Znajdziesz mnie też na:
---

Kontakt / współpraca:
---
Manager: Magdalena Chorębała
tel.692444291

Manager Muzyczny: Jerzy Bryczek
tel. 537177667

#katarzynamiller #psycholog #psycholoszka #kobiety #relacje #związki #psychologia #psychologiarelacji #dyskusja
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Dziękuję bardzo za mądry wykład. Ten filmik też jest o mnie. Zrobiło mi się smutno bo mam już 55 lat i dopiero teraz mam szansę dowiedzieć się takie rzeczy. Od wielu lat czytam książki psychologiczne żeby ułatwić sobie życie. W pierwszym małżeństwie trafiłam na drania, którego utrzymywałam, spłacałam długi, nadskakiwałam w domu, starałam się bo tak mnie nauczyli rodzice. I zawsze ojciec mi mówił że za mało się staram i jestem niewystarczająco dobra. Drań odpłacił mi tym że mnie wyzywał od k.... i szmat, znalazł sobie kochankę i bił mnie za to że go o to podejrzewam. Nie miałam wsparcia w nikim. Ojciec uznał że to moja wina bo nie urodzłam dziecka. A to była moja najlepsza decyzja życiowa i to że się rozwiodłam. Niestety za późno. Zapłaciłam za moją dobroć ogromną cenę. Od lat mam traumę i depresję. Przez to kłopoty w drugim małżeństwie. Byłam w dwóch klinikach, powiedzieli mi że mam się przestać starać. Teraz wiem dlaczego. Dziękuję bardzo za ten filmik i życzę wszystkim kobietom żeby ich życie było piękne i miały dostęp do takiej wiedzy bo to skarb. 🤗🥰🍀❤

Malgorzata-ckpw
Автор

Pani filmiki powinny trwać zdecydowanie dłużej. Jest mnóstwo youtuberów, którzy przez godzinę mówią o pierdołach albo robią nonsensowne rzeczy. Pani ma do przekazania bardzo wartościowe treści.

przemysawkoszmider
Автор

Boże Kasiu🙄jakbyś o mnie lat wynagradzałam mojemu mężowi ciężkie dzieciństwo, traumatyczne poprzednie małżeństwo-nudna żona, która nie gotowała itd.Po 8miu latach gotowania, wysłuchiwania, podawania tabletek, robienia kąpieli, załatwiania przetargów w firmie i robienia kanapeczek na ryby(zapalony wędkarz)wystawił mi walizki w środku zimy....wyszłam z dzieckiem i szczoteczką do powiedział mi, że za mało dbałam o siebie i swoje pasje.Nigdy kur💩wa więcej!!!

czarownicasati
Автор

To prawda Pani Katarzyno.
U mnie tak bylo dokladnie z "mamusia" i pozostala rodzinka. Najkochansza coreczka, siostra, ciocia i szwagierka. Do czasu kiedy sie rozchorowalam i dopadly mnie problemy. Wtedy nikt juz mnie nie widzial i tylko slyszalam, ze zle skonczylam...Kiedy doszlam do siebie i zaczelam miec wszystkich w przyslowiowej dooopie to mnie na sile w psychiatryku chcieli zamknac, bo to cos musialo jej sie z glowa stac, ze jest taka niemila i wredna.
Ano stalo sie z glowa, stalo i to bardzo wiele. Wystarczy przestawic tryb, zeby traktowac innych tak jak inni Ciebie. Milym to mozna byc dla rybek w akwarium :)

beatasocha
Автор

Pani Katarzyno, przerabiałam to przez lat 50, bo byłam tego nauczona!
Mój nie żyjący już mąż czuł się ze mną bezpiecznie. Ja z nim nie. Nie wypytywałam, nie nadskakiwalam. Ja po prostu robiłam, pracowałam ponad siły. W końcu uslyszalam, że jestem nie do zdarcia i mam siłę jak koń.
Teraz jestem już sama! Będzie ciężko, ale będę dla siebie. Tylko dla siebie. Czego innym podobnym do mnie życzę.

mariachodor
Автор

Komentarze głównie od Pań, więc jako "płeć brzydka" też podzielę się swoim doświadczeniem.
Moja mama jest przykładem, który Pani porusza jak i z Waszych opisów.
Mam obraz ojca, który wracał z pracy i na tym się kończyła jego robota. Gdy leżał pępkiem do góry, mama dalej krzątała się po domu. Zawsze było czysto, było co jeść i niczego nie brakowało.
Widząc przez lata obraz "samca" stwierdziłem, że w moim domu tak nie będzie.
Teraz mam sam rodzinę. Żona przez kilka lat siedziała w domu i opiekowała się dziećmi. To było jej zadanie. Niczego więcej nie oczekiwałem. Robiła to, co uważała za słuszne, czyli: opieka nad dziećmi i zrobienie obiadu.
W domu niczego nie brakowało do jedzenia, ubrania. Raz na jakiś czas gdzieś wychodziliśmy. Gdy tylko mogłem, odciązałem żonę.
Pracując często po 6 dni w tygodniu, nie raz po 12 godzin w trybie dwu zmianowym, znalazłem czas by ogarnąć w domu (sprzątanie, pranie, zakupy) i po za domem (zakupy, koszenie trawy, doglądanie domu/ogrodu/trawnika czy sprawy związane z samochodami).
W ciągu 10 lat związku dzieci podrosly, zrobiły się bardziej samodzielne, mają już swój świat i zajęcia. Żonę to odciążyło od opieki. Jako, że większość rzeczy w domu robię ja, to żonie za wiele już zostało do roboty. Gdy któryś kolegów słyszy, że piorę, robię obiady (jedzą tylko dzieci, bo żona twierdzi że jej nie smakuje), sprzątam lub nawet czyszczę łazienki, to robi wielkie oczy, bo u niego robi to żona. Ja, nie mam z tym problemu.
Problem jest taki (i to mówi mi coraz więcej ludzi), że przyzwyczaiłem żonę do dobrego. Faktycznie, mam obowiązków więcej od niej, mniej ze sobą rozmawiamy, bo często siedzi przed TV lub z nosem w telefonie, nie mamy tyle czasu dla siebie co kiedyś. Nawet głupich prezentów nie nie dostaje na urodziny czy święta, bo jak mówi żona "nie miałam pomysłu".
Przejrzałem na oczy. Zmieniłem robotę, pracuje tylko w ciągu dnia, 8 godzin, a weekendy mam wolne, w domu nie krzątam się już codziennie (gdy nie trzeba), a tylko w jeden dzień w tygodniu. Zacząłem robić coś dla siebie i dzieci. Żona zauważyła zamiany, ale jak mówi: na swoją nie korzyść. O zgrozo... Nie sądzę.

robertsobisz
Автор

Oj ja właśnie taka byłam. Zawsze miła, uśmiechnięta pomocna, zawsze cichutka, nigdy z nikim się nie kłóciłam, nie sprzeczalalam, jak ktoś miał odmienne zdanie, to absolutnie nie przedstawiałam swojego punktu widzenia, żeby czasem kogoś nie urazić. I co? No efekt jest taki, że jak w końcu dojrzałam do tego, żeby jednak zaznaczać swoją obecność w świecie mając własne zdanie i poglądy, to całe otoczenie odwróciło się ode mnie 😂🤣 w sumie zostały mi może że dwie osoby, które mnie akceptują z moim bagażem i taka jaka jestem 😆 Reszta poszla obrażona 🙈

artystycznykram
Автор

Większość dziewczynek jest tak wychowywana: na pierwszym miejscu mąż, dzieci, wszyscy tylko nie my. My jesteśmy na szarym końcu listy. Słuchając Pani widziałam siebie. Całkiem niedawno zobaczyłam, jak bardzo się myliłam. Zmieniam siebie, ale jest to długi i czasami bolesny proces. Trudny, bo otoczenie zwykle wcale nie chce zmian. Ale nie zrezygnuję, już nie.

krystynagola
Автор

U mnie tak było, żeby tatuś był zadowolony i się nie denerwował trzeba było chodzić na paluszkach i być wiecznie zadowolonym. Teraz jako prawie pięćdziesięcioletnia kobieta boję się innych urazić i nie mówię co myślę naprawdę. Zawsze źle na tym wychodzę.

kazszcz
Автор

Moja śp. mama dawała 200% z siebie zapominając o sobie. Niestety przyjęłam ten wzorzec. Jestem nieszczęśliwa w małzenstwie i rodzinie męża bo jestem właśnie ignorowana, pomijana, niezauważana…..bo mnie nie ma, bo za dużo daję…Tak, nie warto taką być. Sama doszłam do takich wniosków ale dzięki za ten materiał. Rseczowo i fachowo.

paulaef
Автор

Uwielbiam Panią! Gdyby nasze matki i babki mówiły to, co Pani nam mówi, żyłoby sie lepiej. ❤️

edytalipska
Автор

Mój Boże. To największa prawda jest....czym więcej dajesz tym mniej dostajesz....wiem to po sobie....eh...niestety 😥

Renata-kroe
Автор

Po 20 latach małżeństwa doszłam do tego wniosku. Kiedy uświadomiłam sobie, że zmarnowałam tyle czasu, byłam tak wściekła na siebie... Zmiany trwały kilka ładnych lat. Były bardzo bolesne dla nas obojga. Ale są dla mnie korzystne. Zaczęłam żyć, realizować swoje potrzeby, zainteresowania. Oddycham. Jestem asertywna. I żadnych kompromisów. Uff

elazaskorska
Автор

Tą prawdą że dbamy tylko o dobrostan innych, mamy, męża, dzieci wytrąciła mnie Pani z równowagi. Nie jestem nadskakującą żoną ale dbam o dobre samopoczucie wszystkich poza sobą, to straszne i prawdziwe. Czekam na kolejne lekcje, co dalej Pani Kasiu, co dalej, mamy po 60 plus minus lat, czy potrafimy jeszcze nauczyć się dbać o siebie ? Przesyłam serdeczności Pani Kasi i wszystkim słuchającym .

grazynazkrakowa_
Автор

Święta prawda pani Kasiu, przez takie podejście do życia zmarnowałam je sobie. Kwestia wychowania.
Dziękuję że pani nam oczy otwiera.

aniazografos
Автор

Pani Kasiu, to prawa, my, kobiety, zostałyśmy wychowane do poświęcania się i opieki nad innymi.
Ja uczę się od pewnego czasu asertywności i robienia tego, co sprawia mi niekłamaną przyjemność (taką, która nikogo nie krzywdzi).
Wielka frajda!
Dziękuję za mądre słowa!
🌹💝

liliannabem-kielbasa
Автор

Jezu to o mnie… i właśnie czuje tego skutki…to takie przykre jak sobie człowiek to uświadomi

basiapijanowska
Автор

Mam 50 lat i kompletny brak szacunku ze strony męża i rodziny plus przez całe życie notoryczne zdrady .
Tak bardzo chciałabym mieć to doświadczenie co teraz i zacząć od nowa .

agnieszkabojanowicz
Автор

Ja wlasnie tak robiłam i nic z tego teraz nie wsparcia ani dobrego slowa.
Glupia tylko bylam....wszystko dla meza i dla dzieci...szok

elaelatur
Автор

Pani Kasiu miałam świetnego nauczyciela, był nim mój starszy brat mówił dokładnie to samo co Pani, mam się w całości nie poświęcać i zostawić coś dla siebie, pozdrawiam serdecznie Jola

jolantamarkowska