Nadopiekuńcza matka i syn którego niszczy

preview_player
Показать описание
... syn który następnie wchodzi w relacje z dominującymi, toksycznymi kobietami. Dzięki manipulacjom nadopiekuńczej matki staje się pantoflarzem, maminsynkiem, lub jest na tyle zniszczonym człowiekiem, że psychicznie nie daje rady sobie z życiem.

Nadopiekuńcza matka tworzy łańcuch, którym syn jest z nią związany aż do śmierci. To ona go kontroluje.

Takie matki oczywiście też mogą być toksyczne dla córek, które są pod ich władzą, konsultują wszystko z nimi i nie umieją uzyskać w pełni niezależnego życia.

Mama staje się najważniejsza i trzeba być blisko niej. Ale nie dzieje się to z własnej decyzji dziecka, a dzięki manipulacjom nadopiekuńczej matki. Takie matki najczęściej wzbudzają poczucie winy (lub obniżają samoocenę) w dziecku, które próbuje się uniezależnić, postawić na swoim, podejmować własne decyzje, wybierać własnych znajomych/partnerów, uszanować własne potrzeby (zupełnie inne niż matki), czy wyjechać z dala domu rodzinnego.

Takie matki grają przy tym osoby bardzo empatyczne i troskliwe, ale w gruncie rzeczy jest to silny egoizm nastawiony na wykorzystywanie swojego dziecka.

Autor: Olexandr Bubnov (za zgodą)

Najlepiej po angielsku, choć też w miarę pisze po polsku.
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Piękny film! Oglądając go, widziałem moją relację z matką. Na szczęście ja się wyprowadziłem ale nadal mówi do mnie jak do dziecka i mnie kontroluje - przez to ciężko mi podejmować życiowe decyzję ale próbuję z tym walczyć.

pikerlas
Автор

tak tu trafiłam: zorientowałam się że jestem w związku z mężczyzną, który emocjonalnie jest zależny od mamy. Mama z początku niby urocza, czuła, cudowna, niby mnie akceptuje... ale teraz widzę, że manipulująca, wtrącająca się, egoistka, dwulicowa, która nie widzi potrzeb syna, kontrolująca, trzęsąca się o syna jak tylko pojechaliśmy na pierwszą wspólną wyprawę na kajaki, dzwoniąca co chwilę, niby z troski bo nie wie co się dzieje, robiąca wyrzuty że to takie niebezpieczne. Generalnie świat jest taki niebezpieczny, a ludzie na świecie tylko źli. Syna trzyma przy sobie poczuciem winy. Gdy syn się odważy przeciwstawić, w jakimś cudownym przebłysku dbania o siebie i swoje potrzeby, w pewnym momencie, prędzej lub później, prawdopodobnie z poczucia winy robi krok pojednawczy i sytuacja wraca do punktu wyjścia=porzuca swoje potrzeby, tak naprawdę samego siebie aby zadowolić mamę. Z drugiej strony on-syn: nieświadomy z początku tego co się dzieje wokół (podobnie jak ja), kompletnie, pracoholik, pracą tytaniczną i wiernością rodzicielce "punktuje" u mamy, to go zadowala. Żyje jakby dla niej. W cieniu matki. Niby samodzielny, ale emocjonalnie zależny. Niby mężczyzna ale chłopiec, nie potrafi podjąć decyzji definitywnych - np. odnośnie pracy. Wiele decyzji odwleka w czasie. Nawet takich niezbyt trudnych. wytresowany na "pieska" mamy. Człowiek nie potrafiący żyć samodzielnie, nie czujący siebie, swoich potrzeb. Jak poznałam, że mam do czynienia z takim mężczyzną spępowinionym z matką? Po fazie różowych okularów oczywiście. Z początku uroczy człowiek, czuły, dobry, pomocny, przebojowy, z dystansem do świata, z poczuciem humoru, dusza towarzystwa. W końcu przyszły do mnie takie odczucia, że traktuje mnie wręcz jak bóstwo, że nie jesteśmy partnerami, że deprecjonuje siebie samego w tej relacji, postawił mnie na piedestale i służył mi. Dosłownie. Liczyły się moje potrzeby, prawie nigdy jego. Rzadko je nawet artykułował. Dla wielu kobiet, myślę, że facet ideał. Mi jednak coś tu nie pasowało. Tylko JA, JA, JA. A gdzie ON? MY? Odpowiedź przychodziła z czasem. Dużo rozmawialiśmy ze sobą. Odkrywałam go. On odkrywał siebie. Przyszła jakaś świadomość. Zobaczyłam, że pojawiła się u niego złość do matki. Wpierw lekko się tląca. Potem potężna. Pojawiło się jakieś czucie potrzeb własnych. Jakaś wiara w swoje siły, swoją wartość. Chęć zadbania o siebie, wzięcia długiego urlopu, Odpoczynku. Ale pomimo złości, przeciwstawności potrzeb swoich i matki, nie jest w stanie przeciąć pępowiny. Nie jest jakby w stanie samostanowić o sobie. Nie ma sił zawalczyć o siebie. Mechanizm ma ogromną moc. Żyje w klatce pomimo tego, że drzwi klatki są otwarte. Wystarczy krok. Ale nie oszukujmy się już więcej, on tego kroku nie zrobi....Być może komuś pomoże moje doświadczenie. Być może ktoś przeżywa bolesne przebudzenie w szambie, tak jak ja. A do matek apeluję o mądrą miłość do synów.

katrinaful
Автор

Wszystko na kobiety. Ale jest też druga strona medalu. Mężczyźni niezzangażowani ani jako partnerzy, ani jako ojcowie (albo ich nie ma-odeszli albo są, ale tak, jakby ich nie było) To powoduje, że kobiety muszą się bardziej zaangażować w wychowanie. Nie zawsze kobieta potrafi to unieść. Chciałaby inaczej, ale ten partner-ojciec stoi z boku i jedynie przynosi pieniądze.

maciejlew
Автор

Twórcom nalezy sie oskar !
Koniec brutalnie dosadnie ukazuje wykorzystywwnie i oszustwo nadopiekunczej matki ktora swoj brak czy niechęć do meza zrekompensowała sobie zawłaszczeniem emocjonalnym dziecka ktore okaleczyła wewnetrznie... To tak jakby matka sobie przywłaszczyła cudze zycie jako swoją wlasnosc gdzie wczesniej drugiemu czlowiekowi odebrała prawo do wolnosci, samodzielnosci, wlasnej tozsamosci i odrebnosci, wiare we wlasne mozliwosci i siły .

Uwazam że mechanizm zaklamania jest taki sam jak w przypadku gdy kobieta nazywa aborcję tj zabójstwo dziecka, swoim prawem czy troską o swoje potrzeby . Jednak w przypadku nadopiekunczej matki ta aborcja jest dokonywana rownież ale przez długi czas. A dzialają takie same mechanizmy kłamstwa i wypierania a wszystko z zewnatrz ma pozory milości. Straszna i przerażająca to destrukcja !

Zastanawia mnie jak wygląda pomoc ofiarom takich nadopiekunczych matek ? Czy wystarczy wlasna chec usamodzielnienia sie ? A co jesli sie ma kilkadziesiąt lat i w przypadku usamodzielniania sie spotyka sie czlowiek z bezsilnością i brakiem wiary we wlasne umiejetnosci bo ich nie widzi w ogole bo tak zostal zaprogramowany w toksycznej relacji?

W dobie szalejącego feminizmu ktory oburza sie na tzw mezczyzn piotrusiow panow wychowanych przez nadopiekuncze matki warto jednak aby feministki dostrzegły że ich niechęć do mezczyzn i patologie wychowania przyczyniają sie do destrukcji męzczyzn a co za tym idzie ich nienawisc do mezczyzn jest wpierw przyczyną ich destrukcji a pozniej tacy mezczyzni są karani nienawiscia za to ze tacy są... Gdyby wiele kobiet mialo milosc i po ludzku traktowaly mezczyzn i z wyrozumialoscią to by nie bylo tylu nieszczesc . A niestety feminizm rosnie w sile a ojcowie, mężowie, synowie są zwalczani przez te kobiety ktore potrzebuja tylko mezczyzn do wlasnej adoracji co przypomina pasożytnictwo.

Krakowianin
Автор

Tytuł filmu powinien brzmieć dominująca/despotyczna, bądź kontrolująca matka.
Zwłaszcza to trzecie.
Choć nadopiekuńczość jest formą kontroli człowieka i wynika z zaburzeń takich matek.

bluevelvet
Автор

Więcej jednak jest toksycznych ojców niż matek.

zizu
Автор

Jakie to smutne. Niestety z takim "mężczyzną" a raczej chłopcem nie da się stworzyć prawdziwej relacji. Szacunek i miłość do rodziców jak najbardziej ale trzeba umieć" puścić" dziecko wolno, a syn powinien żyć własnym dorosłym życiem, a nie w poczuciu ciągłego obowiązku wobec rodziców a koniec końców winy. To jest nad wyraz toksyczna i niezdrowa manipulacja rodziców, powiedziałabym wręcz znęcanie się psychiczne, tylko i wyłącznie dla swojego ego i swoich korzyści.

ruda
Автор

rewelacja i masakra.
"kobiety kobietom zgotowały ten los".

AN-ixlg
Автор

NIe nadopiekuńcza tylko dominujaca, tu nie ma nic z opiekuńczości. Niestety jak się czyta komentarze kobiet na niektórych grupach czy na yt to można osiwieć. Właśnie ten typ zdufanej w sobie i przemądrzałej kobiety. Jeżeli będą miały synów...

elguapo
Автор

Przerażająca tragedia, potwierdzam. Apel do nadopiekunczych matek zeby sie przebudziły.

ewastraszewska
Автор

Szanowni Panowie - nie wiem co z tego będzie ale pewna gazeta przez niektórych porównywana z ekskrementami już zauważyła DRUK SENACKI 63 i wysmażyła na ten mizoginistyczny temat artkuł. Sprawdźcie sobie - nie do wiary że to w PL

elguapo
Автор

Myślałem, że on będzie skakał z radości na końcu. Ale jest jeden sposób na to gówno: nie rozmnażać się więcej.

grafonika
Автор

Dlatego synowi potrzebny jest ojciec. Ale nie betacuck ktorego matka sobie urobiła wokół palca, a samiec alfa surowy i nigdy nie za miękki dla syna, ale w razie czego stojący za nim murem

wkurwionyszopen
Автор

Pytane ktore odpowie na wszystkie wasze pytania: A gdzie ojciec?

olatrola
visit shbcf.ru