filmov
tv
Dlaczego nie spadają ceny na stacjach paliw
Показать описание
W ciągu miesiąca cena ropy naftowej brent spadła o ponad 8 proc. Jednak benzyna na stacjach nie tanieje ponieważ osłabia się polska waluta.
Z początkiem listopada cena ropy brent utrzymywała się na poziomie 37 USD za baryłkę. Po wcześniejszym spadku o 6 proc. w ciągu zaledwie tygodnia.
- Ta duża korekta to efekt przede wszystkim informacji podażowych o zwiększaniu w kolejnych tygodniach wydobycia w Libii, po ogłoszeniu kolejnego porozumienia o zawieszeniu broni w wojnie domowej – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Całkiem niedawno produkowano tam zaledwie 100 tys. baryłek dziennie, teraz jest to 500 tys. baryłek, a za trzy tygodnie to może być nawet milion baryłek.
Jednocześnie na świecie mamy osłabienie popytu wywołane drugą fala pandemii. To powinno prowadzić do dalszego spadku ceny ropy, zwłaszcza od stycznia, bo wówczas cięcia w wydobyciu ma ograniczyć OPEC. A to oznacza dodatkowe 2 mln baryłek dziennie. Czy to zrobi? Rosja, jako kraj stowarzyszony z OPEC, sugeruje już żeby ograniczenia utrzymać na obecnym poziomie.
- Niestety, na polskich stacjach paliw ceny rosną, a to jest związane z osłabieniem złotego – komentuje ekspert. – Złoty niebezpiecznie zbliża się do poziomu 4 zł za dolara.
Ten rok powinien zakończyć się przy cenach ropy 40-45 USD za baryłkę.
Istotny może okazać się wynik wyborów prezydenckich w USA. Jeżeli wygra J.Biden może dojść do jeszcze większego wzrostu podaży i spadku cen, a to ze względu na powrót do porozumienia nuklearnego USA-Iran.
Z początkiem listopada cena ropy brent utrzymywała się na poziomie 37 USD za baryłkę. Po wcześniejszym spadku o 6 proc. w ciągu zaledwie tygodnia.
- Ta duża korekta to efekt przede wszystkim informacji podażowych o zwiększaniu w kolejnych tygodniach wydobycia w Libii, po ogłoszeniu kolejnego porozumienia o zawieszeniu broni w wojnie domowej – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Całkiem niedawno produkowano tam zaledwie 100 tys. baryłek dziennie, teraz jest to 500 tys. baryłek, a za trzy tygodnie to może być nawet milion baryłek.
Jednocześnie na świecie mamy osłabienie popytu wywołane drugą fala pandemii. To powinno prowadzić do dalszego spadku ceny ropy, zwłaszcza od stycznia, bo wówczas cięcia w wydobyciu ma ograniczyć OPEC. A to oznacza dodatkowe 2 mln baryłek dziennie. Czy to zrobi? Rosja, jako kraj stowarzyszony z OPEC, sugeruje już żeby ograniczenia utrzymać na obecnym poziomie.
- Niestety, na polskich stacjach paliw ceny rosną, a to jest związane z osłabieniem złotego – komentuje ekspert. – Złoty niebezpiecznie zbliża się do poziomu 4 zł za dolara.
Ten rok powinien zakończyć się przy cenach ropy 40-45 USD za baryłkę.
Istotny może okazać się wynik wyborów prezydenckich w USA. Jeżeli wygra J.Biden może dojść do jeszcze większego wzrostu podaży i spadku cen, a to ze względu na powrót do porozumienia nuklearnego USA-Iran.