Upokarzanie czy leczenie? Jak naprawdę jest w Monarze? 'Początki były dramatyczne'

preview_player
Показать описание

Stworzony przez nas film dokumentalny został wybrany przez jurorów i walczy o główną nagrodę WAVE Cinema Video Contest podczas Lisbon Addictions 2024, najważniejszej i największej konferencji o uzależnieniach w Europie organizowanej przez Agencję Unii Europejskiej ds. Narkotyków. Zostanie pokazany na konferencji pod tytułem "Free Republic of Monar. From ruins to recovery". Trzymajcie za nas kciuki! :)

🙏 Wsparcie od widzów kanału jest szczególnie istotne, gdyż pozwala mi funkcjonować i dalej tworzyć niezależne treści. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim wspierającym mnie na Patronite i YouTube. Dołącz do tego grona i pomóż mi dalej tworzyć!

Film powstał w celach edukacyjnych i informacyjnych. Celem filmu jest minimalizacja szkód, jakie mogą wynikać z użytkowania substancji, przeciwdziałanie uzależnieniom oraz wspieranie racjonalnej polityki opartej na badaniach naukowych, a nie uprzedzeniach.

Mestosław - twórca i aktywista społeczny. Absolwent Europeistyki oraz Studium Pedagogicznego na Uniwersytecie Warszawskim. Twórca dwóch edukacyjnych kanałów na YouTube (Mestosław, Wiem co ćpiem), które łącznie mają 331 000 subskrybentów. Współautor bestsellerowej książki “Haj, czyli jak nie szkodzić sobie i innym”. Zdobywca głównej nagrody i tytułu Twórcy Roku 2024 Influencers LIVE Awards. Członek organizacji pozarządowych redukujących szkody używania substancji (Polska Sieć Polityki Narkotykowej oraz Społeczna Inicjatywa Narkopolityki). Współzałożyciel i członek zarządu Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego. Członek Rady Polskiej Izby Konopi. Ekspert społeczny Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany.

Intro:
Animacja logotypu: Kacper Marczukiewicz

Realizacja nagrania i montaż: Jan Szymański
Miniaturka: Jan Szymański, Rafael Sobczyk de Sá

#Monar #Mestosław

Pozdro!
Mestosław
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Mój brejdak szczęśliwie trafił do Monaru chyba w 97r.( Nie pamiętam dokładnie bo sam wtedy mały srajtek byłem 7 czy 8 lat miałem...).Matuli udało się go wywieść na Mazury z nadzieją, że w końcu nie ucieknie tak jak to bywało wielokrotnie wcześniej...I ojwszem społeczność mająca swój dom w miejscowości o nazwie Gaudynek.Spędził tam chyba dwa lata i po wyjściu nigdy nie wrócił do kompotu czy innych dragów. Podczas pobytu tam w kwietniu 97r. nasz najstarszy brejdak przedawkował... Pogrzeb Paweł spędził w ośrodku na całe szczęście.Pamietam jak dostał przepustkę do domu nie wiem po jakiem czakr to było ale pamiętam że zasada była taka że zawsze na zjazd do domu jezdzli we dwóch wraz z"opiekunem" innym starszym kolegą z terapii...Do tej pory pamiętam czas spędzony razem ta radość i chęć do życia w tedy 21 letnich chłopcu wjebanym w to gówno od nastoletnich lat...Do dziś w domu jest mapa Piotrka gdzie zaznaczone są odwyku z których zawsze uciekał... Niestety Heroina to naprawdę destrukcyjne ścierwo które zmusi Cię do wszystkiego byle można przypierdolić kilka centów...Pamiętam skręty jak chłopaki mieli w domu ten smród niekończących się wymiocin, potu i całego ścierwa jakie zbierzesz ze sobą z ulicy w końcu wracają do domu żeby najpierw dostać wpierdol od zjebanego ojca alkoholika który siłą i kablem chciał z chłopców wypędzić nałóg... Pastwiąc się długimi niekończącymi minutam.., kwadransami i nad Nimi do póki alkohol nie zwalał go z nóg, a my z Mamą i siostrą w końcu mogliśmy wejść z balkonu do domu tylko cicho żeby nie obudzić tatusia...I tak to kurwa było.Ja sam nigdy w dragi się nie wjebalem ale za to poszedłem w ślady ojca tyle że dużo grubjej bo w wieku 21 lat chlałem denaturat...do 26r. Gdzie kilka lat było totalnym ściekiem...Byłem na 3 odwykach takich dla pijaków po 6 tygodni...Nie chlam już 8 lat.
Dziękuję że jesteście i za to że znaleźli się ludzie którzy podali rękę ludziom często "trafionym" i tkwiącym w naprawdę nie byle gównie...Pozdy.
Puławiak.

Tomasz
Автор

w wieku 16 lat 8 miesięcy spędziłam w monarze, w ośrodku, w którym nadużycia i przemoc były na porządku dziennym. to o czym ci ludzie opowiadają na filmie nijak ma się do rzeczywistości. traumy po tej instytucji noszę w sobie do dzisiaj. to było 10 lat temu, więc wcale nie tak dawno. pracowali tam ludzie, którzy nie mieli wykształcenia i prawa do pracy z dziećmi, wszystko oczywiście było przyklepane, pieniądze brane pod stołem niby na rzecz ośrodka, mimo, że była umowa z NFZ. „terapeuci” szczuli pacjentów na siebie dla zabawy, dostawaliśmy kary w stylu noszenie roboczego drelicha 24 na dobę i praca od 8 rano do 22. musieliśmy kopać rowy, przerzucać gnój, przekładać kostkę brukową bez celu z miejsca na miejsce. karanie ograniczaniem jedzenia, ograniczaniem kontaktów z rodziną, oczywiście wszyscy byli zastraszani żeby nie wyszło co tam się dzieje, byliśmy gnębieni, manipulowani, wyzywani. jak próbowałam opowiadać „terapeutce” o mojej przeszłości, żeby przerobić swoje emocje, to zwyzywała mnie od ćpunek i zapytała po co w ogóle o tym mówię. zero terapii, podejście typu arbeit macht frei, nie kwestionuj, nie zadawaj pytań tylko zapie**aj. ośrodek znajdował się w budynku, w którym na ścianach rósł grzyb, który musieliśmy zamalowywać jak przychodziła kontrola, w kuchni do garnków wchodziły myszy, jak byliśmy chorzy to dostać zwykły ibuprom było problemem (już nie wspominając o tekstach, że wymyślamy chorobę, żeby nie pracować), jak ktoś przyjeżdżał na lekach psychotropowych to odstawiali z dnia na dzień według własnego widzimisię bez konsultacji z lekarzem. instytucja która wyrosła na podstawach przemocy i gnojenia ludzi nie może nagle stać się czymś dobrym. pani sobie liczy na palcach wyleczonych, ale nie wie na przestrzeni ilu lat :) tak na prawdę to nie ma żadnych danych i nie ma żadnych badań potwierdzających skuteczność tych ośrodków i metod tam stosowanych. inny pan mówi, że wszystkie ośrodki muszą działać zgodnie z prawami pacjenta i jest to niezwykle optymistyczne podejście twierdzić, że jeśli prawo istnieje to znaczy że jest przestrzegane. prawa pacjenta oraz prawa człowieka są notorycznie łamane w szpitalach, ośrodkach, więzieniach i wszystkich innych instytucjach tego pokroju, więc polecam przejrzeć na oczy w jakim kraju żyjemy.

AleksandraSergowska
Автор

Najbliżej prawdy jest pani, która mówi, że dziś potrzeba mieć kwalifikacje by leczyć w Monarze wtedy to było różnie. A różnie znaczyło najczęściej tak, że narkoman pouczał narkomana. Była hierarchia, były zasady, to były jeszcze czasy subkultur i owszem, było golenie na łyso (zobaczcie np. drugi odcinek serialu Trzeba żyć", jest na yt).

iza_zenn
Автор

Dobry moment na ten film bo wlasnie jestem w trakcie rozwazania wizyty w Monarze 😁
Łapka w gore i odpalam

Grubinho.r
Автор

Skonczylem Monar w 2007 roku, po ponad dwuletniej terapii i przy pierwszym podejściu. Zawdzięczam mu wiele.

PaddyThePole
Автор

Ja dzieki Monarowi piszę ten komentarz. Pierwszy raz trafilem na leczenie w wieki 17 lat i je ukończyłem. No ale chyba bledem byl powrot na stare smiwci od razu po leczeniu i zaczalem znowu sie bawic. Do drugiego osrodka zadzwonilem po jakims roku i jak juz skonczylwm 2 leczenie to na wszelki wypadek zostalem we wroclawiu na kilka lat. Jasne pobyt w osrodku nie jest wymarzonym sposobem na spedzanie czasu, ale jak chce sie przestac brac to trzeba uwierzyc ze ludzie w ośrodku chcą dla Ciebie dobrze i trzeba w tym funkcjonować.
Ogolnie monary i inne ośrodki leczenia uzależnień sa bardzo dobrymi miejscami.

bolszynski
Автор

Po 5 latach terapii w ośrodkach długoterminowych, mogę napisać książkę o nadużyciach wśród terapeutów, liderów i osób funkcyjnych. Nawet dyrektorów placówek.

arturkocon
Автор

Mit starego monaru? Zmuszanie dzieci do fizycznej pracy lub wycieńczających ćwiczeń, monitorowanie książek, brak kontaktu z rodziną lub przyjaciółmi którzy często pomagają wyjść z uzależnienia.
Byłem na tym samym terenie co Monar w ośrodku obok mieliśmy razem szkołę.
Z mojej perspektywy nadużycia nadal się dzieją lub działy chociaż 10 lat temu.

kamiladamczyk
Автор

Jola Koczurowska :) Wojtek Wanat :) Byłam w Monarze, ukończyłam terapię i od tego czasu jestem trzeźwa - od ponad 20 lat… Czyli Pani Jolu, mimo iż nie utrzymuję kontaktu z Ośrodkiem Gdańsk-Matarnia, żyję i jestem trzeźwa:) Monar uczy na nowo życia, ustawia do pionu kręgosłup moralny ale uczy również podstawowych czynności takich jak choć by dbanie o higienę codziennie… Pamiętajmy że jest to terapia a nie pobyt wczasowy… za moich czasów były glajfy i to była ostatnia deska ratunku dla tych którzy są na wypadzie… mi Monar uratował życie i dał zasoby by żyć normalnie.

czasnasuczypogody
Автор

Proszę pana, dziękuję za ten format i w tej dyskusji o.

yomazlecki
Автор

Pozdrawiam Jolę, Izę i Michała z Monaru Matarnia w Gdańsku. Bardzo często wracam myślami do Was i czasem chciałabym cofnąć czas. To były najwspanialsze miesiące terapii, jesteście najlepsi w swoim fachu! Nikt nigdy nie dał mi tyle zrozumienia, co Wy i cała społeczność z roku 2018. Do dziś pamiętam poniedziałkowe społeczności prowadzone przez Jolę czy też środowe. To był dopiero hardkor! Do mnie jak najbardziej trafia taka forma terapii. Osoby uzależnione za bardzo się ze sobą cackają, nie chcą wyjść ze strefy komfortu i to powoduje ogólne niezadowolenie w większości. Jak to przeczytacie to dodam jeszcze, że niestety Reniecki nie żyje. Dobry chłopak był, terapię ukończył, jednak czasem to za mało. Był wychowankiem Kasi, grał na ukulele. Chodził z podobizną Joli na koszulce. Ciekawe miał zainteresowania. Szkoda, wielka szkoda. Pozdrawia trzeźwa Amelka, już nie bulimiczka.

anielapekin
Автор

bylem w wielu niestety osrodka zaden monar mnie nie przekonal co nie znaczy ze nie pomogl ale ta metoda poprostu nie jest dlamnie aczkolwiek znam duzo osob ktorym monar pomog. widze tez ze monary sie juz zmieniaja to sa nowe czasy nowe używki ! Pogody ducha! Mesto Dobra Robota!!

OBEESMORDO
Автор

Mam świetne doświadczenia z MONAREM, mimo że proces terapii był wymagający i niejednokrotnie miałem ochotę tym rzucić to teraz wiem, że wszystko co tam przeżyłem było mi potrzebne, tam po prostu trzeba zapierdalać żeby walczyć o życie, a większość ludzi tamtejszych pacjentów myślą, że przyjechali tutaj na wakacje, to jest MONAR i masz się leczyć jeśli chcesz żyć! Narkomania i wszechobecne uzależnienia to bardzo ciężka sprawa która trzeba przepracować ciężką terapią.

alex
Автор

Monar monarowi nierówny. Wszystko zależy od konkretnego ośrodka. Mnie to leczenie pracą i silne ograniczenia oraz takie rzeczy jak podpierdolki np trochę odrzucają. Ale to nowy system dla osoby uzależnionej, a każdej osobie uzależnionej pomoże zmiana systemu z ćpania na cokolwiek innego.

TheSaival
Автор

Bardzo fajnie zrobiony dokument. Dobre wywiady, dobrze zmontowany. Brawo Mesto!

kosmatyrzuk
Автор

Nie polecem ośrodku w Lutej. Tam nie wygląda to tak, że są różne grupy terapeutyczne, wszycy są pakowani do jednego wora. Są tam bardzo rygorystyczne warunki, nie mogłem nawet (legalnie) prowadzić pamiętnika i mocno było czuć hierarchie pośród pacjentów. Pewien terapeuta próbował zatruć mi umysł hasłami typu "wszyscy ludzie z którymi brałeś narkotyki, to tak naprawde Twoi wrogowie". Słyszałem opinie że w Lutej jest najgorzej, mam nadzieje że w innych ośrodkach jest lepiej. Jeżeli system który panuje tam nie jest jakiś wyalienowany, to moim zdaniem jest przestażały i wciąż zbyt radykalny. A to że narkomania jest chorobą nawrotową, to nie jest mit, skoro dyrektorka ośrodka twierdzi inaczej to już powinna zapalić się lampka.

siemaukasz
Автор

Jacy dyrektorzy i terapeuci taki Monar. Kiedyś traktowali ludzi uzależnionych jak przestępców, a od jakiegoś czasu zmienili zdanie i podchodzą jak do osoby chorej.

siouyo
Автор

Opinie w komentarzach, jak widać są wymieszane. Znając jednak tzw. ochronę zdrowia, nie wierzę w słowa, które padły w materiale. Sam fakt, że zaproszono tylko członków administracji Monaru, świadczy negatywnie o jakości.

Embrod
Автор

Byłem w Wyszkowie i wytrzymałem całe 3 dni tego upodlenia.

marcinlukas
Автор

Byłam w ośrodku który jest pokazany w odcinku i bardzo odradzam go i wszelkie Monary. Dałam radę wyjść na prostą trzy lata temu bo się zawzięłam i poszłam na detoks a po nim terapia metadonowa i terapia indywidualna połączone w jedno. Nie myślę już o ćpaniu, cieszę się codziennym życiem i prostymi przyjemnościami

Rozowywaranus