Jan Garbacz: Syrena 104 - moja wymarzona, najlepsza Syrena?

preview_player
Показать описание
Syrena 104 to największa w historii tego auta modernizacja, nowy trzy cylindrowy silnik wprowadził ją na wyższy poziom osiągów a synchronizowana skrzynia biegów ułatwiła prowadzenie. Poznajcie historię tego modelu.
Zapraszam na Facebook
Instagram:
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Jak Tata wracał do domu Syrenką Bosto - pieszczotliwie nazywaną skarpetą, to jeszcze nie było go widać a wszyscy wiedzieli, że nadjeżdża przez ten charakterystyczny dźwięk dwusuwa "będę nie będę będę nie będę...." . Masa pozytywnych wspomnień z dzieciństwa 🙂

tomaszt.
Автор

Mój Tata jeździł 105-tką, każdego lata jeździliśmy do dziadków na wieś, prawie 500km, mój Tata to Bohater, zjeździliśmy całą Polskę, w bagażniku musiało znaleźć się miejsce na części zapasowe do Syreny, naprawdę było ich sporo, pamiętam że pewnego razu musiał wymienić przegub, zatrzymaliśmy się w lesie pod Bydgoszczą, tam był taki parking z drewnianym domkiem, aby kierowcy mogli się zatrzymać i odpocząć, dla nas to był piknik, Mamusia przygotowała prowiant, pieczonego kurczaczka, kotleciki, jajeczka, ciepłą herbatkę z termosu :), to było coś pięknego, niby nic, a jednak COŚ! Oczywiście Tata naprawiał wtedy Syrenę, oczywiście nie zostawialiśmy po sobie bałaganu jak co niektórzy, po serwisie, chwila drzemki, Tatuś musiał odpocząć, walnąć drzemkę na kocyku, łonie natury, leżałem obok i wpatrywałem się w korony drzew, ten spokój, ta cisza, cichy szum wiatru, w tle co jakiś czas słychać przejeżdżający samochód, zjedzone, odespane, no i dalej w trasę :). Generalnie to jak jeździliśmy w taką podróż to zawsze po 200km, trzeba było odpocząć, ale te pauzy dla mnie i brata, to było coś super, bo zwiedzaliśmy sobie różne miejsca. A dziś? Wsiadasz do samochodu z rodziną, wbijasz się na autostradę, i nawet podziwiać widoków się nie da bo wszędzie ekrany dźwiękowe, dzieciaki wpatrzone w telefony itp itd. TOTALNA NUDA!!! Kiedyś jechało się wolno, był czas aby obserwować, podziwiać, zwiedzać itp itd. AVE! ps. Zapomniałbym, zapach spalin niesamowity :)

mobikgtf
Автор

Pamiętam, kiedy w 1990 roku zacząłem pracować w mojej obecnej firmie kilku starszych pracowników miało właśnie syreny. Nie posiadałem wtedy samochodu bo nie miałem wystarczająco wiele pieniędzy i czasami zabierałem się z którymś z panów z miejsca pracy na miasto. Pamiętam, że ten samochód cały drżał w czasie jazdy a właściciel usprawiedliwiał się, że tu wszystko jest łączone na sztywno więc się nie dziwcie. Jednak widać było, że cieszy się, że ma syrenę. Ja kupiłem sobie samochód dopiero za kilka lat. Mój pierwszy mały fiat był z rocznika 1981 i jeżdził gdzieś do lat dwutysięcznych.

jaceklewinski
Автор

Sympatyczny jesteś młody Człowieku. Lubię oglądać Twoje odcinki, prowadzone z rzadką już kulturą osobistą i klasą. Pozdrawiam

henrykswiatowiec
Автор

Coś pięknego. Klasyka poskiej motoryzcji :)

dareczek
Автор

FSO 104 Syrena odebrana z POLMOZBYtu w 1967 przejechała ze mną za kierownicą ponad 125 000 km. Zawsze wracała do garażu i nigdy nie zawiodła w trasie, a zaliczyła też trasę do Bułgarii i to przez Ukrainę, czyli po drogach jak na poligonie czołgowym. Była serwisowana przeze mnie, w moim garażu. kiedy po latach została sprzedana, miała te same przeguby homokinetyczne, które zamontowano jej w FSO ( a w młodości nogę miałem dość "ciężką", nawet w zakrętach). Zimą nigdy nie zawiodła i niejednokrotnie widziałem zazdrosne spojrzenia użytkowników innych samochodach z rozładowanymi akumulatorami, kiedy silnik Syreny startował od pierwszego zakręcenia. Synchronizacja skrzyni biegów pozwalała na redukcję biegów bez użycia sprzęgła. Szkoda tego jedynego polskiego samochodu, że nie miał kolejnych wcieleń.

andrzejchaubinski
Автор

Dzięki za ten film :). Syrena 104 to również auto moich marzeń i mam w planie jej kupno. To według mnie najlepszy model Syreny, bo jest jakoś tak solidniej wykonany niż 105, chociaż niedbałość w produkcji tyczy się głównie późnych 105. Syrena teraz po latach okazuje się bardzo wdzięcznym autem, bo wiele jej mankamentów, które były problematyczne w epoce, można dzisiaj wyeliminować. Dać nowe zamienniki przegubów, nie żałować oleju, a jeszcze jak sobie taką Syrenę ocynkujemy, będziemy mieć dosłownie wieczne auto.

Jan-pueq
Автор

Twój film przypomniał mi dawne czasy. Ojciec kupił Syrenę 104 ( nówkę sztukę w Polmozbycie/ Motozbycie) w 1970. Uczyłem się na niej jeździć. Z ciekawostek kiedyś Ojciec wymieniał olej w skrzyni biegów tylko zapomniał nalać świeżego i zatarł skrzynię po jakichś 200 km. Ja zacząłem ją na poważnie eksploatować jakoś tak w okolicach 1985 ( jako mój samochód). Jeździłem nią chyba do 1995. Zużyła w tym czasie 2 ramy i dwa nadwozia, drugie nadwozie to była buda od 105L. Silników - trudno powiedzieć bo były dwa silniki, jak jeden się kończył to robiło się remont drugiego i po wieczorze w garażu wyjeżdżało się z wymienionym silnikiem, zużyty silnik po zalaniu olejem czekał na swoją kolej do remontu. Po wymianie nadwozia na 105L zmieniłem prądnicę na alternator od PF125. Z ciekawostek w latach 80 na wyprzedaży w Polmozbycie trafiła mi się tylna szyba z fabrycznym ogrzewaniem - to był impuls do wymiany prądnicy na alternator.
Jak się dbało o samochód to była dość niezawodna.
A co do tego egzemplarza który pokazałeś to chyba trochę siedzi tylny resor ( wydaje mi się, że tylne koła trochę za głęboko wchodzą w błotniki), co do bagażnika - trze4ba wyregulować i nasmarować zamek - miałem ten problem i po regulacji i smarowaniu zamka nie było problemów. Aby zlikwidować dźwięk otwieranego bagażnika trzeba wymontować teleskopy i nasmarować je - ten dźwięk wydają ocierające się o siebie rury teleskopów.

mariuszd
Автор

105 bez L - najfajniejsza była. Najnowsze rozwiązania, ale jeszcze wygodne fotele przednie (pasy na rurkach) i biegi przy kierownicy. 105L już nie były tak wygodne. Miałem L a kolega bez L.
Mając do wyboru fabrycznie nowego malucha i fabrycznie nową syrenę, wybór był prosty: syrena. Auto, którym dało się jechać na wczasy nawet w 5 osób, a nie w 2 i jeszcze zabrać bagaże. Raz jechałem na wakacje nocą w 6 osób - z dzieckiem śpiącym na "łóżeczku" pod tylną szybą. Milicjanci, którzy zatrzymali auto do kontroli, tylko się uśmiali z tego
Wielka szkoda syreny 110. Była szansa na własną motoryzację.
Ps. Nigdy mi się klapą nie otwierała :)

mpGrafik
Автор

Janku Ty naprawdę kochasz samochody. Wielka to przyjemność oglądać Twój kanał

Janamak
Автор

Jestem z rocznika 1975. Pamiętam że w latach 80 jak ktoś posiadał Syrenę 104, to mimo że samochodów brakowało i nie można było sobie kupić kto jakie chciał, bo każdy samochód był bardzo drogi. To mimo tego dla niektórych właścicieli tych aut, był to dla nich lekki wstyd z faktu posiadania takiego samochodu, pewno dla starszego człowieka było to bardziej obojętne czym jeździ, jak zresztą większości ludziom w tamtych czasach, byle na głowę się nie lało i jechało. Jednak nawet w tak ciężkich, siermiężnych czasach były samochody z których się całe społeczeństwo śmiało. Pamiętam jak mój kuzyn, jako 20 latek kupił sobie w latach 80' zgnitą, bez podłogi, zdezelowaną Syrenę 104, jako pierwsze auto w całej rodzinie. A że zawsze była z niego "złota rączka" to sam zrobił w niej blacharkę, prąd, nowy oryginalny lakier położył. Wyremontował sobie ją sam od zera. Był z niej, z siebie dumny gdy doprowadził ją do takiego stanu jakie nowe auta nie opuszczały nigdy fabryki w tak idealnym stanie. Mimo to prowadząc Syrenę, np. jadąc z rodziną do innej wioski do rodziny to gdy widział znajomych na ulicy, to chował się przed nimi za kierownicą, 😊żeby go nie poznali. Taki to był wstyd dla 20 letniego chłopaka z faktu posiadania Syreny 104, zwłaszcza gdy wszyscy go znali z faktu ale posiadania MZ ETZ 251. Takie to były czasy że pod koniec lat 80' a i wcześniej już z Syren, czy z motocykli WSK naśmiewano się, i powstawały na nie różne obraźliwe nazwy. To taka nic nie znacząca wiadomość dla młodych ludzi od człowieka który żył troszkę w tamtych czasach.

DanielRJan
Автор

-wie pan my też mamy Syrenkę
-bardzo mi przykro.
Brunet wieczorową porą.

solaris
Автор

Pops&Bangs dawnych lat.🚀 Jak pięknie utrzymana ona jest.😱

Petrolhead_Number_One
Автор

Ojciec miał taką, ja jeździłem chwilę, coś pięknego. Super biegi w kierownicy. Jak jechaliśmy na ryby to wymontowywaliśmy przednie siedzenia które były tylko na zatrzasku i listwie z otworami i mieliśmy najwygodniejsze fotele wędkarskie. Koledzy obcinali dachy bo była na ramie jak terenówka. Do tego przedni napęd więc zawsze wyjechaliśmy z błota czy piachu. Dużo wspomnień .... :)))

Zibik
Автор

Mój tata miał taką 104-kę, mam trochę wspomnień z tym związanych. A te wspomnienia to niestety zazwyczaj awarie, postoje w drodze bo coś tam się zepsuło. Pamiętam nawet jeden raz kiedy tacie w czasie jazdy została w ręce dźwignia zmiany biegów (ta przy kierownicy) :). Gotująca się woda w chłodnicy, albo jak nie mogliśmy wrócić do domu od babci bo syrena nie chciała zapalić. Przy okazji eksploatacji syrenki pierwszy raz w życiu usłyszałem niektóre przekleństwa :). Przy ostrzejszym hamowaniu przednie fotele odchylały się do przodu a pasów wtedy nie było... Trzeba było mieć refleks. I pamiętam też radość w rodzinie, kiedy zmieniliśmy ją na pomarańczową skodę 100. Tak więc fajny klasyk, ale w życiu codziennym najgorszemu wrogowi nie życzył bym korzystać z tego wynalazku. Z plusów naszej Syreny 104 to było to, że byłem wtedy młody... :). Dziękuję bardzo za przywołanie wspomnień.

AVO
Автор

Syrenka 105 (już nie 104) była pierwszym samochodem mojej mamy, raczej drobnej, lecz dzielnej kobiety. Było to w pierwszej połowie lat 1970-tych, przygoda trwała 3 lata. Zaliczyliśmy dwa długie, wakacyjne wyjazdy, z czego ten dłuższy był trasą z Wrocławia na południe Bułgarii, prawie do granicy z Turcją. Po drodze kilka dni w Budapeszcie, potem konkretne góry w Rumunii, a i Bułgaria też pofałdowana. Wakacje namiotowe, trwające cały miesiąc, obejmowały też zwiedzanie miejsc nie koniecznie "po trasie" - zrobiliśmy w sumie mocno ponad 3 tys. kilometrów. Obyło się prawie bez awarii... tylko pod koniec pierwszego etapu okazało się, że stacyjka była fabrycznie słabo poskręcana i Syrenka nagle nam zgasła, po czym nie chciała zapalić. Na szczęście było to w małym miasteczku w ówczesnej Czechosłowacji i szybko znaleźliśmy miejscowego mechanika. On z kolei szybko usunął usterkę, chociaż trochę sobie pożartował z "egzotycznego" polskiego wynalazku: "Co też ci Polacy wykombinowali? Ni to Wartburg, ni to Warszawa...".
Gdy tylko pojawiła się okazja (pacjenci - górnicy z Turoszowa załatwili talon) mama przesiadła się na PF 126p (600, jeszcze z początkowych lat produkcji) i odetchnęła z wielką ulgą. Syrenka, przy całej swojej poczciwości, wymagała jednak zbyt dużej siły fizycznej jak na drobną kobietę.
Znacznie dłużej trwała przygoda z Syreną 105 (rozpoczęta również w połowie lat 1970-tych) mojego szkolnego kumpla. Kilka razy byliśmy nią z jego rodzicami na Mazurach, potem ją od nich przejął i zapylał na okrągło do końca lat 1980-tych (już jako młody, acz mocno "spolitechnizowany" lekarz). Potem przesiadł się na Audi 80 i podkreślał, że jest konsekwentny - przedni napęd, tradycja Auto Union, nawet stylistyka nadwozia 😀
Zapamiętałem jeszcze (po obu tych egzemplarzach), że Syrenka miała wbudowany w skrzynię biegów bardzo oryginalny system ogranicznika prędkości. Powyżej 100 km/h na 4 biegu zaczynała się śmiać z kierowcy - brzmiało to tak: "He-he, he-he-he-he..." 😂

pmielecki
Автор

Panie szanowny taką Syreną w 1977 r byłem w Rumunii co prawda jako pasażer ale objechaliśmy wszystko bez usterek i szczęśliwie.

sklepwerbena
Автор

Ojciec miał 104 a potem 105 dużo wspaniałe wycieczki i wspomnienia .

zksstalstawidlo
Автор

11 maja 1967r - Niechętnie wtedy poszedłem do szkoły i zwolniłem się z ostatnich dwóch lekcji. Powód był oczywisty- ojciec pojechał do Polmozbytu odebrać nasz pierwszy samochód Syrenę 104. Biała dokładnie taka jak na filmie z drzwiami otwieranymi do tyłu. Folia na siedzeniach i zapach świeżości. Najlepszy, najfajniejszy samochód jaki kiedykokwiek był w rodzinie. Niezawodny i pakowany. W kolejnych latach podczas urlopów i wakacji zwiedziliśmy nim całą Polskę. W roku 1971 zmieniliśmy na nastepne marzenie - Fiata 125P.
Ale to już nie było to...

jk
Автор

Starszy miał 103 przerobioną na 104-właśnie skrzynia i silnik, potem przerobił biegi na podłogowe :) Auto baardzo wycieczkowe-wiadomo było, że raczej wyjedzie ale czy dojedzie? Także zaliczaliśmy rożne ciekawe miejsc z przymusu, a ojciec często ją naprawiał w trasie :) Stąd pełen bagażnik części i kluczy:)Wspomnień czar :)

piotrkundzier