10 rzeczy które robią TOKSYCZNI LUDZIE

preview_player
Показать описание


#edukacja #psychologia #toksyczni

0:00 - 10 cecha
03:57 - 9 cecha
08:46 - 8 cecha
11:47 - 7 cecha
13:38 - 6 cecha
17:02 - 5 cecha
20:52 - 4 cecha
25:34 - 3 cecha
30:03 - 2 cecha
33:50 - 1 cecha

---

Wszystkie treści, w tym nazwy własne i cytaty, są użyte w celach edukacyjnych. Zastosowanie logotypów ma charakter informacyjny. Żaden z elementów filmu nie jest i nie może być substytutem terapii lub indywidualnej porady psychologicznej.
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Z mojego punku widzenia toksyczni ludzie to osoby działające z premedytacją na moją niekorzyść. Są wredne i nieprzyjemne. Reszta to tylko ich niegroźne wady, które dla mnie nie mają żadnego znaczenia.

kama
Автор

Wychodzi na to że nie ma ludzi nietoksycznych, bo każdy ma chociaż jedną z tych 10 rzeczy.

PDGKonrad
Автор

Pracuję z taką osobą, która posiada wiele z tych cech o których wspominasz w tym materiale i w innych o osobach toksycznych. Niestety nie ma co liczyć na zmianę u takich osób, za to możemy zmienić swoje podejście. Dziękuję Ci za otworzenie oczu i nazwanie rzeczy po imieniu.

gosiagosiek
Автор

Dziękuję za podcast. Wartościowe treści, natomiast co do punktu 9 odnośnie udzielania rad i przykład z dziećmi to nie rozumiem dlaczego takie osoby narzekają na dzieci lub żalą się osobom które tych dzieci nie mają, ale mimo wszystko starają się wesprzeć. Efektem jest oburzenie i złość, że się wcale nie znamy bo nie mamy dzieci. To też jest toksyczne i nie miłe.

olusS
Автор

słuchając tego mam wrażenie, że wszyscy ludzie są toksyczni . łącznie ze mną😄 Ale w sumie bardzo ciekawy podcast. Daje do myślenia i zwraca uwagę na pewne nasze zachowania, z których nie zadajemy sobie sprawy. Mega ciekawe i odkrywcze.

rybula
Автор

To był zabawny moment w moim życiu, gdy zauważyłam swoją "toksyczność"😜 od tego momentu zaczęłam nad sobą pracować: więcej słuchania i żadnego ratowania.😜

brain_respect_and_freedom
Автор

To był naprawdę ciekawy i dobrze zrealizowany podcast. Chciałbym zwrócić uwagę na rozróżnienie - pomiędzy ludźmi toksycznymi, a tymi co tylko wykazują nieświadomie jakieś toksyczne zachowanie - ci drudzy mogą to zmienić kiedy zdadzą sobie z tego sprawę.
Druga sprawa to rady i to, że problemy są nieproste - nie zgodzę się z tym - wiele problemów jest banalnych, ale ludzie na czymś się blokują, albo wmawiają sobie, że trywialna sprawa jest traumą życiową - inna sprawa, czy inny człowiek w ogóle może w takiej sytuacji pomóc.
Na koniec zwracanie uwagi - warto wziąć pod uwagę sposób zwracania uwagi - jeżeli jest to atak, to nie można oczekiwać, że artakowana osoba przyjmie taką uwagę i przeprosi - naturalną reakcją będzie wtedy obrona. Można też zauważyć, że czasem moment na zwrócenie uwagi może nie być właściwy - jak komuś coś mocno nie wyszło i jest zdenerwowany, źle się czuje itp. to też może nie zareagować najlepiej.

varrol
Автор

Nie do końca się zgodzę, że dzwonienie tylko po prośbie jest czymś złym. Kluczowe jest, czy dla obu stron jest to taki sam układ, i czy obie strony są tego świadome. Sam mam kilka osób, z których każda się na czymś zna, coś innego potrafi, nawet mieszka w innym mieście. Nie spędzamy razem czasu, bo mamy inne charaktery, inne zainteresowania, inne grona znajomych. Ale jak coś potrzeba, to każdy wie że może zadzwonić do X czy Y, i w miarę możliwości sprawa zostanie załatwiona. To po prostu działa i wszyscy są zadowoleni.

michalskoczen
Автор

Każdy z nas czasem bywa toksyczny. Nie ma ludzi bez wad. Owszem, można próbować być coraz lepszym człowiekiem ale nie wyeliminujemy wszystkiego. A niektóre z podanych przykładów są zachowaniami nieświadomymi albo w dobrej wierze.
Mnie się rzucił w oczy przykład, że chesz się wygadać a ktoś proponuje rozwiązanie. Zawsze mi się wydawało, że to jest stereotypowo męskie zadaniowe podejście do problemów. Szukanie rozwiązań, zamiast okazania wsparcia.

inka
Автор

Nie ma nic gorszego niż powiedzieć osobie toksycznej, że 'coś z nią nie tak'! Nikt nie rodzi się toksyczny. Nikt nie budzi się pewnego dnia rano i mówi sobie będę teraz toksyczną osobą. Zachowania i wzorce jakie powtarzamy w życiu wynosimy z domu. Nauczyliśmy się ich od rodziców, opiekunów, dziadków...
Ten klip dość płytko mówi o zagadnieniu dysfunkcji i obarcza winą toksyczności daną osobę a problem jest o wiele głębszy. Ja jestem DDD i od kilku lat w terapii a potem także w terapii grupowej. Nie mogę znieść jak tu z uśmieszkiem pod wąsikiem opowiadasz o tych cechach, niby toksycznych, które dla wielu z nas są wielkimi przeszkodami w życiu. Twój najsłabszy klip - trąci toksycznością.

ravelama
Автор

Leszku, słucham Cię uważnie od lat. Ale ten punkt dziewiąty wkurzył mnie. Ale nie tak jak Ciebie, tylko ze względu na to, jak postrzegasz taką sytuację. Postaw tu na jednej szali toksyczność, o której mówisz, a na drugiej szali wampiryzm emocjonalny i zastanów się czy aby czasem swoim postrzeganiem i emocjami nie przechylasz się na drugą stronę. Bo jeśli mówisz coś do mnie, żalisz się, to ja odruchowo mówię Ci to, co myślę, choćby z szacunku do Ciebie. I tak, czasem to będą rady, czy może bardziej spostrzeżenia, bo takie też mogą przyjść mi do głowy i dlaczego mam przemilczeć swoje pomysły? Nie chcesz bym mówił? Czyli co? Sam wyznaczasz granice, w których mam reagować? Mam milczeć bo moje słowa są bezwartościowe? Jaką informację zwrotną dajesz mi w ten sposób? Przemyślałeś to? Nie marnuj mojego czasu, skoro moje przemyślenia są z dupy. Nosz do diaska to dopiero jest toksyczne i egocentryczne! Nie zgadzam się tu z Tobą. Mam być gąbką na Twoje problemy? Mogę być, ale zastanów się jak długo to zniosę. A może właśnie stajesz się wampirem, bo robisz coś moim kosztem?

W ogóle ten odcinek ma jakąś dziwną myśl przewodnią, ale może uprzedziłem się słuchając. Bo mam wrażenie, że co chwila różnicujesz co jest ważne, a co nie. Co jest pierdołą, a co nie. Kto jest męczący i toksyczny a kto nie. Jakbyś przypisał sobie rolę alfy i omegi. To nie wygląda dobrze, bo sam w ten sposób sprawiasz wrażenie kogoś toksycznego.

DEFCON_
Автор

Ja doszłam do takiego punktu, dzieki terapii, że sie po prostu komunikuję. Analizuję i obserwuję, a mam wrażenie, że Ty w tym podcascie nieco wylewasz swoje żale i jakieś swoje złości, a nie omawiasz samo toksyczne zachowania. Jak masz określone oczekiwania wobec ludzi, to im to komunikuj. Mów, rozmawiaj. Ja staram się znaleźć źródło problemu i go rozwiązać. Jak mi bliska osoba powie sluchaj, ja potrzebuję zostac wysłuchany, nie potrzebuję rady(to okej). Gitara. I tak samo nie mam problemu z tym, że ktoś mi cos życzliwie poradzi. Uważam, że to jest kwestia dystansu. Nie trzeba mieć dzieci, żeby doradzić w kwestii dzieci, skoro samemu się było dzieckiem. Inaczej jak ktoś to robi pretensjonalnie, a inaczej jak w delikatny sposób coś sugeruje.
Ludzie są różni, każdy jest inny, ma inne przeżycia. Jesteśmy istotami społecznymi i żyjemy wśród ludzi i przede wszystkim najważniejsza jest komunikacja, a nie trzymanie tego. Druga sprawa ja się nie widuję z ludźmi, z którymi chcę sie widywać, a Ci którzy mnie irytują czy denerwują swoim ignoranctwem, chamstwem czy czymkolwiek nie figurują w moim kalendarzu spotkań. I to wcale nie jest tak, że jak rodzina ma toksyczne schematy zachowań to trzeba to znosić. 😅 Absolutnie nie. Niezależnie od tego z kim się widujemy to my podejmujemy decyzję w tym, by się z tymi osobami zobaczyć. Bycie toksycznym a bycie zaburzonym, to dwie różne rzeczy, a zauważyłam, że w tym podcascie to mylisz. Ciekawi mnie też czy tak otwarcie tym osobom to komunikujesz, skoro zauważasz, że znajomi czy znajome popełniają te błędy, czy ze strachu przed odrzuceniem z ich strony i ryzykowaniem utraty relacji nie mówisz.

hellgavampenstein
Автор

Właśnie w tym problem, że ja również często mam potrzebę pomóc komuś, doradzić w czymś o czym mam pojęcie, ale nie wiem jak zostanie to odebrane.
Podpowiesz coś komuś, ŹLE! Wtrącasz się w nie swoje sprawy. Tylko, że jeśli problem ten powoduje zły nastrój u dwojga osób, to jak "nie próbować doradzać"
Nie odezwiesz się kiedy ktoś ci opowiada o swoim problemie, też ŹLE!, bo ten ktoś pomyśli sobie, że masz go w d....

Kolejny problem to, mówienie komuś który raz z kolei, że robi coś co mi się nie podoba, lub utrudnia życie wielu osobom. Wtedy odbierane to jest przez tą osobę jak ciągle zwracanie uwagi.

przybywamzprzyszoscidlacie
Автор

Mam kilku znajomych i obie strony wiedzą, że dzwonimy do siebie tylko w interesach, a jak się spotkamy to rozmawiamy jakby kontakt był płynny. Nie uważam aby ktoś z nas był toksyczny, bo wali prosto z mostu po roku czasu, że potrzebuje zrobić to czy to. Część kontaktów z wiekiem się utraci, skróci, a nawiąże się z innymi znajomość. Nie będę jeździł 300km tylko po to aby napić się z kumplem kawy i pogadać.

whysoserious
Автор

15:42 Nie jest to żadnym pechem. To są nasze decyzje tylko często nie podejrzewamy w co się pakujemy. Z powodu tego jak jesteśmy biologicznie zbudowani a później wychowani mamy tendencje do pewnych zachowań. Według mnie kluczową sprawą jest tu podobny poziom samoświadomości ludzi. Masz wiedzę o tych tendencjach - kontrolujesz je :)

TheNoahStarr
Автор

Czyli Tu narzekasz przy kimś, on stara Co się pomóc na sobie znane sposoby i to on jest toksyczny. Chyba coś to nie gra panie Leszku

BirbInflu
Автор

Czy ma Pan filmik nagrany o ludziach ktorzy sa wykorzystywani przez toksykow i jak moga sobie radzic nie dawac sie wykorzystywac?

magdalenabedkowska
Автор

Najważniejsza jest równowaga we wszystkim lecz w dzisiejszych czasach to bardzo trudne. Dlatego jest coraz wiecej toksycznych ludzi nawet nie z własnego wyboru tylko sytuacjach w których znajdują się .

dorotakazukiewicz-forman
Автор

Hej, potrzebuję rady, najchętniej od Ciebie, Leszku ale na pewno nie od kogoś kto właśnie wszystko wie o wszystkich najlepiej. Jeśli o mnie chodzi to zauważyłem z ciężkim sercem że 10 i 2 cecha do mnie pasują.
Jeśli chodzi o tą 10 - czyli o mówieniu (jak to lubią inne osoby nazywać, czy raczej wszystkie dotknięte) tylko wtedy gdy czegoś potrzebujemy to mam kilka rozbieżności między tym jak ja to widzę i właśnie inni to widzą. Otóż mam niską samoocenę, zawsze miałem. W dodatku doświadczenia rodzinne i życiowe utwierdziły mnie w tym i sprawiły że zawsze czułem się mały, że zawsze było coś ważniejszego. Więc przyjąłem sobie prostą zasadę - jestem niewiele znaczący a więc nie mogę zajmować wiele czasu innym ludziom, powinienem właściwie w ogóle się nie odzywać bo czas na mnie będzie zawsze czasem zmarnowanym. Ale no w niektórych etapach bez takiej uwagi matki czy ojca, nawet już wtedy gdy byłem samodzielny, byłoby mi ciężko - więc tą zasadę zmodyfikowałem o tyle że jeśli naprawdę czegoś potrzebuję to zrób to tak by dla tej osoby było to jak najmniej uciążliwe, jak najszybsze i w dogodnym dla tej osoby momencie. I tak się starałem robić. No i niestety szczególnie matka (po której mam mój egoizm) często mi to wygarniała że właśnie "odzywam się tylko kiedy czegoś potrzebuję". Ja bym to opisał "Odzywam się kiedy już naprawdę nie ma innej możliwości". Kilkukrotnie próbowałem pokazać mój sposób rozumowania ale nigdy nie miałem okazji zaprezentować całości, tak to już kłótnie wyglądają (komunikacja wewnątrz mojej rodziny leży). Niestety rodzice nie rozumieli, być może inne osoby którym mówiłem to zawczasu, osoby młodsze to łapały.
Trochę mnie boli to że nie widzą po prostu że to ja chcę być najmniejszym problemem. Że w momencie kiedy nie mają niczego do roboty (bo wtedy najcześciej wychodzę z tematem by im nie przeszkadzać) - mogą uważnie obserwować i przemyśleć sprawę. Więc tak naprawdę wychodzi na to że sam sobie strzelam w stopę przez nadgorliwość i to co próbuję dać innym tak naprawdę wychodzi na moją niekorzyść. Również chcę nadmienić że jeśli teraz nagle zacząłbym na początku rozmowy z tymi osobami się interesować w stylu "co tam u was" to właśnie nabraliby podejrzliwości więc niezależnie do czego bym po tym przeszedł - byłoby to skazane na porażkę. Teraz mam zupełnie inny moment w życiu i wątpię by był to w przyszłości aż tak duży problem ale po prostu chcę wiedzieć na ile jestem toksyczny, na ile naprawdę jestem zły a na ile po prostu zagubiłem się w moich próbach bycia niewidocznym które zazwyczaj były pomyślne w moim już ponad ćwierćwieczu. (Jeśli macie jakieś pytania do tego punktu to chętnie odpowiem bo wydaje mi się że nie napisałem wszystkiego co chciałem).

Jeśli chodzi o drugą cechę, trochę się ona wiąże z tą poprzednią ale nie do końca. Mianowicie często łapałem się na tym że właśnie nie słuchałem do końca bądż starałem się skupić myśli na myśleniu co powiedzieć kiedy już ta osoba przestanie mówić - jednak nie było to z każdym i na każdy temat - najczęściej dotyczyło przeżyć, jakiś tematów dla mnie istotnych lub tych bardzo błahych - czyli np. kiedy poznawałem jakąś inną osobę i próbowaliśmy szybko nadrobić taki podstawowy background każdego z nas. Teraz zdecydowanie słucham lepiej i zwracam na to uwagę jednak nadal w emocjach mogę mieć takie zapędy, zauważyłem to u swojego ojca, tam ma to rozmiary naprawdę ogromne. Natomiast zależy też to od osoby - bo warto Wam wiedzieć że jestem samotnikiem i tylko w najbardziej towarzyskim okresie swojego życia widywałem się z osobami które cenię tak może raz na tydzień w weekend, może częściej z jakieś okazji. Generalnie chodzi mi o to że z każdą z tych osób widywałem się raczej rzadko a większość czasu poza pracą spędzałem w domu. Teraz tym bardziej, mam trudny okres życia i praktycznie nie kontantuje się z nikim. Więc mimo introwertyczności zawsze kiedy z kimś już zaczynałem gadać i nabrałem tych emocji to po prostu jakaś część mnie chciała się wygadać chyba za te wszystkie czasy, gdybym częściej był w towarzystwie byłoby inaczej i faktycznie to obserwowałem - z jedną osobą którą niemal mogłem nazwać moim przyjacielem (jednak ostatecznie niestety nie) kiedy faktycznie widzieliśmy się dość często (jak na mnie) i rozmawialiśmy na różne tematy, kiedy spędzaliśmy długie godziny na tych rozmowach to faktycznie potrafiliśmy milczeć, potrafiliśmy długo nawzajem się słuchać, kiedy to jedna strona długo mówiła a druga w ogóle się nie odzywała, często rozmawialiśmy o tym jak to dobrze jest mieć kogoś koło kogo potrafimy milczeć bez żadnego zażenowania i uczucia niezręczności.
Teraz mam najgorszy okres w życiu i odcinam się od ludzi więc wiele pola na ćwiczenia nie mam jednak chciałem się dowiedzieć na ile jestem toksyczny a na ile sobie usprawiedliwiam. Oczywiście wraz z tymi próbami zrozumienia dlaczego tak robię nie jest tak że nie robię nic - już wcześniej to zauważyłem i w rozmowach szczególnie w tych aspektach staram się pilnować. Jednak chcę wiedzieć na ile oceniacie mnie jako kogoś toksycznego (jeśli chodzi o te problemy rodzinne i życiowe to należy uzupełnić że po prostu miałem wokół siebie toksycznych ludzi, często bardzo długo, obecnie też także to może również być i ich wpływ).
Z góry dziękuję i przepraszam za przydługi komentarz.

Vekhh
Автор

A moze większym toksykiem jest osoba, która przychodzi i zadręcza innych swoimi problemami zamiast np opowiadać dowcipy

aleksandraleung