Afera z kierowcą Kaczyńskiego. Zadziwiająca odpowiedź policj

preview_player
Показать описание
Zaskakująca odpowiedź policji ws. skandalicznego incydentu z udziałem kierowcy Jarosława Kaczyńskiego. Jak informowała WP, kierujący autem z prezesem PiS w środku wjechał w drogę jednokierunkową, a gdy został zatrzymany przez jednego z funkcjonariuszy, w niezwykle opryskliwy sposób domagał się przepuszczenia, a następnie miał grozić policjantowi zwolnieniem z pracy. Tymczasem według komendanta głównego policji Andrzeja Szymczyka... do niczego takiego nie doszło!
Krzysztof Brejza otrzymał odpowiedź od Komendanta Głównego Policji Andrzeja Szymczyka na swoje pismo ws. wypadków z udziałem kierowcy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Bydgoszczy. Poseł PO żądał skontrolowania, czy w sprawie dochowano procedur oraz, czy działania kierownictwa MSWiA i KGP były właściwe. "Wnoszę ponadto o natychmiastowe ujawnienie notatki służbowej i ujawnienie zapisu tego incydentu z opisem zachowania ochroniarzy Jarosława Kaczyńskiego" - apelował Brejza w poselskiej interwencji.

Pismo Szymczyka poseł PO opublikował na Twitterze. Szef KGP w liście poinformował, że kierowca Jarosława Kaczyńskiego "nie próbował wymusić na policjancie odstąpienia od czynności i przepuszczenia pojazdu (...). Nie miało też miejsca kierowanie wobec funkcjonariusza gróźb zwolnienia z pracy, stąd na tą okoliczność nie została sporządzona notatka".

"Ponadto informuję, że funkcjonariusz zwrócił się 18 października 2018 r. z raportem do Komendanta Miejskiego Policji w Bydgoszczy o zwolnienie go ze służby w policji z dniem 30 listopada. Komendant wydał 26 października rozkaz personalny, w którym (…) zwolnił go ze służby w policji 30 listopada. Nadmieniam, że decyzja Komendanta była podyktowana jedynie prośbą złożoną przez policjanta w sporządzonym raporcie" - dodaje Szymczyk.

Sytuację z 30 września opisał portal WP. Dwa samochody – jeden z Kaczyńskim, drugi z jego ochroną – chciały wjechać na teren Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy, gdzie odbywała się konwencja wyborcza Prawa i Sprawiedliwości. Teren chronili funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, wspomagali ich policjanci.

W pierwszym samochodzie jechał prezes PiS, w drugim – jego ochroniarze. Minikolumna chciała wjechać na parking z tyłu filharmonii. Tam, gdzie zatrzymały się samochody z kolumny premiera Mateusza Morawieckiego.

– Pierwsze auto z prezesem w środku wjechało pod prąd na drogę jednokierunkową. Zostało zatrzymane przez jednego z funkcjonariuszy. Z auta wysiadł mężczyzna, który przedstawił się jako kierowca Jarosława Kaczyńskiego. Był nieprzyjemny i opryskliwy. Zażądał przepuszczenia. Policjant odmówił. Kierowca prezesa miał grozić funkcjonariuszowi, że zwolni go z pracy. Żądał wpuszczenia go na parking – mówił informator portalu. Potem, jak pisze WP, „rozdzwoniły się telefony".

Po konsultacjach z funkcjonariuszami SOP, samochody z Kaczyńskim wjechały na teren Filharmonii, a Kaczyński został „dopisany do listy gości premiera". Złamanie przepisów przez kierowcę Kaczyńskiego potwierdziła portalowi rzeczniczka komendy wojewódzki
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Prawo dla wszystkich jest równe .
Jednak dla kaczek jeszcze równiejsze
WSZYSTKO POWIELA
PRAWA ORWELA !

rza
join shbcf.ru