Doda ostrożnie planuje dziecko w tabloidzie. 'Ludzie mówią z zachwytem: 'Będziesz wspaniałą matką''

preview_player
Показать описание
Doda co jakiś czas lubi dzielić się z Polakami swoimi refleksjami na temat tego, jak to jest być osobą tak bardzo utalentowaną, powszechnie uwielbianą, mądrą, szlachetną, naturalnie piękną i oczywiście niebywale skromną. Tym razem na miejsce swoich przemyśleń wybrała magazyn Show, któremu postanowiła się zwierzyć z tego, jakim sposobem znów ostatnio wypiękniała, chociaż w ogóle się nie maluje i przestała farbować włosy.

Chcę jak najdłużej wyglądać młodo i zdrowo, a tona tapety zdecydowanie temu nie sprzyja. Zainwestowałam w twarz po 30-tce wyrzucając kosmetyki. Na początku nie było mi łatwo - przyznaje ponuro. Głupio tak wyjść na ulicę, jak masz przebarwienia. Teraz uważam, że brak makijażu to wolność, a po jakimś czasie cera tak się odwdzięcza. Notorycznie zakładam się z ludźmi, którzy nie wierzą, że nie mam na twarzy podkładu. W dbaniu o siebie jestem bardzo zdyscyplinowana. każdej doby śpię po 9 godzin i nawet jeśli musze wcześniej wstać, potem w ciągu dnia to nadrabiam. Nawadniam się i dotleniam. Od dziesięciu lat jestem na diecie bez cukru i glutenu, od kilku - bez nabiału, a teraz także mięsa. Nie wiem, kto inny by na takiej diecie wytrzymał. Ale to wszystko daje efekty i robi wrażenie.

Pochwaliwszy się jedwabistą cerą, Doda płynnie przechodzi do omawiania licznych zalet swojego charakteru.

Uważam, że mam duży potencjał, ale wciąż jestem niedoceniona. Czasem niektórzy 'zapominają, ile osiągnęłam bez pomocy innych - wypomina subtelnie. W lutym kończę 35 lat i jestem na tym samym etapie od lat: twardego charakteru i miękkiego serca, które pomaga innym, troszczy się i broni rodziny. Nie dzielę siebie na etapy udanego czy nieudanego związku, małżeństwa czy macierzyństwa. Nie uzależniam swojej wartości od tego wszystkiego.

No właśnie, skoro już o tym mowa to Doda, która do niedawna stanowczo wykluczała macierzyństwo, tłumacząc, że sama postanowiła pozostać wiecznym dzieckiem, nie jest już w tej sprawie tak kategoryczna. Jak wyjaśnia, to zasługa Emila Stępnia, który jest podobno zupełnie inny od jej dotychczasowych partnerów.

Babcia odeszła, wiedząc, że jestem w dobrych rękach - wspomina Rabczewska. Bardzo polubiła Emila. Po Nergalu stwierdziłam, że jak babcia kogoś nie akceptuje, coś jest na rzeczy. Na pewno mam teraz poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że nie jestem sama, ktoś mnie chroni, a ja nie musze w pojedynkę walczyć ze światem. Wtedy człowiek daje sobie przestrzeń na myślenie o rzeczach, które kiedyś odrzucał. I już ich nie wyklucza. Bywa, że jestem surowa i rozsądna, potrząsając koleżankami, żeby przestały robić głupoty. I właśnie w momencie udzielania im reprymendy, patrzą na mnie i mówią z zachwytem: "Będziesz wspaniałą matką".

Też tak uważacie?
Рекомендации по теме