Toksyczny terapeuta. Narcystyczny guru.

preview_player
Показать описание
W zatrważającej ilości dostępnych w Internecie treści o toksycznych cechach partnerów-narcyzów, narcystycznych przełożonych, toksycznych znajomych itd. zadziwiająco mało mówi się o toksycznych terapeutach, nauczycielach, przewodnikach itd. W filmie nawiązuję do starego paradygmatu, w którym jesteśmy ślepo posłuszni wszechwiedzącemu autorytetowi-rodzicowi, a którego korzenie tkwią w naszym dzieciństwie, w przekonaniu, że "dzieci i ryby głosu nie mają" i że zawsze jest KTOŚ, kto posiada nad nami jakąś władzę. Paradygmat ten jest tak powszechny w naszej kulturze, że nawet osoby, które próbują go zmienić, mniej lub bardziej świadomie powielają jego schemat... Im więcej będziemy o tym mówić, im więcej będzie świadomych i WOLNYCH jednostek, tym szybciej przyjdzie globalna ZMIANA.
*********************************************
Nazywam się Sylwia Kulesza. Towarzyszę w procesie integrowania zranionego dziecka wewnętrznego, uzdrawiania matczynej rany i odkrywania drogi swojej Duszy.
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Jezu miałam taką terapeutkę, mam wrażenie, że zamiast mi pomóc to jeszcze mnie tak naprawdę dodatkowo skrzywdziła bo jak na razie nie mam ochoty na żadną terapię.
1. Straciłam pracę o której marzyłam odkąd skończyłam 15 lat. Stało się to w wyniku intryg koleżanki. Bardzo cierpiałam, niestety jedyne co słyszałam to”prawda jest taka, że nikt tam Pani nie chciał” „ widocznie się Pani do tej pracy nie nadaje” „sama Pani mówiła, że sobie nie radzi ( to nie była prawda, byłam wręcz chwalona ale jak to mówiłam to padał pierwszy tekst), 2. Byłam w toksycznej relacji która polegała na powrotach i rozstaniach, on bym narcyzem „Pan X już dawno jest szczęśliwi i układa sobie życie z Panią Y a Pani ciagle tylko siedzi i płacze” „to od początku nie rokowało a jednak Pani w to weszła i teraz ma pretensje do świata3 generalnie moim problemem jest wyrażanie emocji i ich ignorowanie. Na pytanie jak się czuje gdy usiłowałam jakoś to nazwać to zawsze następował monolog trwający ze dwadzieścia minut- ze jak będę tak odpowiadać to ta terapia mi nie pomoże, że mogę tu siedzieć do końca świata a i tak to nic nie da i że w taki sposób do niczego nie dojdziemy. Gdy odpowiadałam, że nie umiem tego nazwać i nie wiem nawet jak się za to zabrać monolog następował 2 raz

Ghost-jnp
Автор

Auroro Kochana dziękuję za ten film, kiedyś miałam właśnie takie niepokojące sygnały z terapeutą, przerwałam proces, bo po prostu tak jak mówisz nie czułam się dobrze i ciało dawało mi sygnały. Dziś, sama będąc wsparciem dla innych, słyszę mnóstwo historii o takich właśnie toksycznych relacjach na gruncie terapeutycznym. Najczęściej taki klient w pierwszej kolejności myśli "coś jest ze mną nie tak" za nim podważy autorytet terapeuty. Być może dlatego się o tym tak głośno nie mówi, bo właśnie stoi za tym toksyczny wstyd. Często klienci dopiero widząc taki film jak Twój albo np reakcję kolejnego terapeuty na zachowania poprzedniego np zszokowanie, że mógł tak powiedzieć czy się zachować, otwierają oczy. Do listy niepokojących znaków dodałabym również jawne ocenianie, bo niestety to również się zdarza. To jest pierwsza zasada kodeksu etycznego psychoterapeutów: nie oceniaj. Jeszcze raz dziękuję za wspaniały materiał ❤❤❤

fenikszpopiolow
Автор

Fajnie jakby można było głosić takich terapeutów. Ja sama doswiadczylam tej sytuacji kiedy usłyszałam "albo będę akceptować na terapii to co jest albo ja zakończymy", "albo godzisz się na moje nieobecności albo szukaj innej terapii", tak naprawdę bardziej uzależnianie od terapii niż dodawanie siły a potem gdy zgłaszałam co mi się nie podoba próba zakończenia terapii.

sandrarymer
Автор

Nie wiem, czy moja była psychoterapeutka była narcyzem, ale szczerze mocno sie nad tym zastanawiam. Pierwsza wizyta i mówię o swoich problemach z wagą, akceptacją, a Pani terapeutka spojrzala na mnie od stóp do głów z głupim uśmieszkiem. Zignorowalam to, bo wiem, ze mam problem z zaufaniem do ludzi i nie chciałam podejmowac pochopnych decyzji, bo coś mi sie nie spodobało. Kiedy mialam watpliwosci, pytałam o wiele rzeczy, w tym także zapytalam terapeutke o temat przeniesienia, skad sie to bierze, czy ja mam sie czegos spodziewać na terapii, bo to moja pierwsza terapia i przeraża mnie to przeniesienie. Na wszystkie watpliwosci terapeutka milczala, za to na koniec w odniesieniu do przeniesienia zapytala " dlaczego zapraszam ją do konfliktu?" To bylo na koniec sesji. Popłakałam się, intensywnie myślałam o tym w domu i nie rozumialam, co takiego powiedziałam, żeby mnie tak potraktowac. Powiedzialam jej o tym na kolejnej sesji. Zero odpowiedzi. W ogole pani terapeutka sceptycznie podchodzila do tego, że chce zmienic prace. Bylam wtedy za granica. Okazało sie, że praca jest kompletnie poza moim dotychczasowym doświadczeniem, wykształceniem. Generalnie fizyczne zasuwanie na akord z poganiaczami nad głową, atmosfera beznadziejna. Standardem jest, ze tam ludzie rezygnuja w pierwszym dniu. Ja musiałam wytrzymywac upokorzenia, bo tak pani terapeutka chce i koniec. Jak postanowilam zrezygnowac z terapii to Pani stwierdzila i podkreslila to później dwukrotnie, ze zdewaluowałam JEJ osobę. Na wszelkie wątpliwości, pytania dostawalam MILCZENIE albo uwagi ponizej pasa. Poza tym, wszystko to moja wina i wina mojej matki. Podobno nie lubię własnej matki i nie lubię do niej jeździć. Bo tak mówi pani terapeutka, a ona przecież sie zna. Poszłam do terapeutki w innym nurcie to ta moja terapeutka zanegowala nurt poznawczo‐behawioralny, cyt. "No i co po tym nurcie?". Generalnie spotykalam sie z milczeniem, a jeśli juz sie coś pojawiło to praktycznie, jak wstawalam na koniec sesji z fotela. W tym byly także medyczne/specjalistyczne określenia i ja po sesjii googlowalam, co to w ogóle znaczy. Zostawalam sama z emocjami, niezrozumialymi pojęciami, milczeniem albo szpilą wbijaną dosłownie w momencie wychodzenia z gabinetu oraz fochem Pani terapeutki. To nie byla Zimna Matka, to była Karząca Matka. Najgorsze jest to, że Pani terapeutka nie ma sobie nic do zarzucenia. Profil Pani terapeutki byl niemalże idealny, fantastycznie dopasowane kompetencje do moich problemow. Niestety Pani nie ma jakichkolwiek opinii gdziekolwiek, no ale uznałam, że to komptencje sa najważniejsze. Byłam w terapii ponad rok i uważam, że tylko mnie zniszczyla jeszcze bardziej psychicznie. Poszlam teraz do innej osoby w nurcie z nastawieniem na cele. Mam nadzieje, że mi pomoże.
Przez przypadek trafilam na nieoficjalny profil (zamiast prawdziwego nazwiska użyła pseudonimu) poprzedniej terapeutki i okazalo sie, że Pani zachwala uslugi pewnej pani astrolog. Nie wspomnę już o zainteresowaniach Pani terapeutki, które mnie osobiście przerażają. Oficjalny profil super, nieoficjalny wiele mówi, dlaczego nie mogłyśmy sie dogadać.

Monika-gxtl
Автор

Dziękuję za wspaniały temat który uswiadomil mi jakich cudownie zwykłych empatycznych i majacych dla Mnie przestrzeń terapeutow mialam. Czuję ogromna wdzięczność. 😍

dorotazabocka
Автор

Dziękuję za ten temat. Bardzo dla mnie na czasie. Pozdrawiam serdecznie ♥️♥️♥️♥️

malgorzatarobak
Автор

Juz się tutaj wypowiadałam, ale podam też konkrety. Np. w pewnym momencie terapii zaczęłam mieć wątpliwości, pytania, poczułam strach. Postanowiłam porozmawiać z terapeutką, a ona całą sesję milczała, totalnie nic nie mówiąc. Dopiero dosłownie na sam koniec powiedziała "dlaczego zapraszam ją do konfliktu?". Ponieważ to było na koniec sesji to zostałam z tym sama. Poruszyłam to na następnej sesji, że było mi przykro i nie rozumiem, dlaczego tak terapeutka zareagowała, gdzie ona widzi jakąś zachętę do konfliktu. Nic nie odpowiedziała. Kilka miesięcy później postanowiłam zrezygnować z usług tej Pani, ale później po namowie innej postanowiłam dać drugą szansę. Niepotrzebnie, bo 2 razy usłyszałam, że zdewaluowalam JEJ osobę. Albo popatrzyła kiedyś na mnie od stóp do głów z cynicznym usmiechem, kiedy mówiłam jej o braku akceptacji dla mojej wagi. Albo też kiedy indziej wykorzystała wszystkie moje problemy i z wyższością oraz gestykulacją powiedziała "no gdzie nie spojrzeć to konflikt. No chociażby ostatnia sytuacja w pracy". Wszystko, absolutnie wszystko było moją winą albo mojej matki. Zaczęłam się brzydzić siebie, że zaufałam i podzieliłam się każdą sytuacją, bólem, bo to wszystko wróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Pani terapeutka nie widzi u siebie niczego złego. Zniechęciłam się bardzo do terapii, ale mimo wszystko chcę zawalczyć o siebie i poszłam, gdzie indziej, choć było trudno sie przemóc. Teraz chodzę do osoby z wieloma pozytywnymi opiniami. A ja też nie czuję tego wstydu i krępacji, co wcześniej. Mam nadzieje, ze w końcu ruszę i zmienię swoje zycie.

Monika-gxtl
Автор

Dziekuje bardzo za kolejna dobra lekcje . Pomocny materiał. Cudownosci 🤍💐

edytaeddakiwi
Автор

Bardzo interesujacy temat, chetnie poslucham. Pozdrawiam Pania.

SofieMZF
Автор

Bardzo cenne informacje, serdecznie pozdrawiam 😊

andrzejg
Автор

Niezwykle ważny film!
Jakiś czas temu przerwałam "terapię" ze swoją terapeutką (stacjonarnie, nie przez internet).

Dajcie, proszę, znać, co o tym myślicie, Auroro, byłabym wdzięczna za opinię <3

Już tyle niby drobiazgów mi się nagromadziło, że nie miałam ochoty jej widzieć. Czułam złość na jej niespójności, jej niewypowiedziane oczekiwania, gierki słowne... I jednocześnie totalnie nie czułam przestrzeni na powiedzenie tego, czułam, że będzie to odwrócenie kota ogonem, że powie, że to tylko moje (niesłuszne) odczucia, że ona np. nie miała tego na myśli, że ona niczego nie oczekuje. Spotkania trwały ok. 1, 5 roku i nie mogłam tego przerwać, bo ciągle mówiłam sobie, że to moja wina, to ja jestem wymagająca "leczenia", to ja mam projekcje, przeniesienia, jestem przewrażliwiona i za mało wyszkolona, przecież to taki etap, trzeba przetrwać te trudne momenty, czepiam się, bo przecież jestem szurnięta :)

Teksty/powody:

- Okej, ale masz już 30 lat... (więc powinnaś...)
- Kiedyś trzeba odpuścić i pójść dalej...
- Nie chcesz opuścić swojego zgniłego komfortu!
- Za cholerę tego nie puścisz i nie wyruszysz dalej!
- Jak spóźniła się kilka minut na sesję i jej to powiedziałam, to później ironicznie mi to wypomniała, że mam 5 minut więcej.
- Jak jej opowiadałam o przykrych wspomnieniach z byłymi partnerami to była obojętna, na zasadzie: okej, no zdarzyło się, słyszę, ale róbże teraz coś, żebym widziała, że coś robisz!
- Opowiadanie o byciu ofiarą przemocy i że wtedy nie wiedziałam i że czułam się winna - milczenie + mimika, która powodowała, że faktycznie czułam się winna, bo przecież powinnam wtedy wiedzieć, postawić się, uciec...
- Potrzebowałam wsparcia przy toksycznej relacji, odpowiedź: "jak mnie ktoś krzywdzi to uciekam". Ok, ja jakoś sobie poradzę, ale o syndromie sztokholmskim czy czymś podobnym to chyba nie słyszała i wręcz to było wyśmiane, że tkwię w jakiejś nadal toksycznej dla mnie relacji, bo nie umiem inaczej i dlatego przyszłam po wsparcie...
- Jak przyjechałam po wielkim wysiłku - ironiczne: "dotarłaś, jak to się stało?"
- Moje wypicie alkoholu - "bo musisz się znieczulić!", przy czym sama polecała wpieprzanie ciastek na zły nastrój.

Ojjj, tego było od groma, niby bzdury, ale się nazbierało, nie umiałam się przed nią otworzyć, wkurwiała mnie coraz bardziej i załamywała. Duuużo więcej dawały mi filmy na youtube niż sesje z nią. W końcu to przerwałam, choć miałam ogromne wyrzuty do siebie. W pewnym momencie na sesji poczułam takie wewnętrzne "dość", że już nie ma szans, to nie jest osoba, która powinna prowadzić terapię, sesję dokończyłam, ale już nie wróciłam.

Musiałam się trochę wygadać, chociaż to tylko kawałeczek...

Dzięki, Aurora, za ten film, bo mnie umocnił w moim przekonaniu. Choć nadal mam wątpliwości i byłabym wdzięczna za opinie.

Dziękuję, buziaki <3

viarnaa
Автор

Czekam i to bardzo na ten filmik pozdrawiam serdecznie ❤️❤️❤️

malagwiazdka
Автор

Czy zrobi pani kiedyś film o wartych do przeczytania książkach.

onaonaona
Автор

Hej, czy mogłabyś nagrać filmik o utracie tożsamości i znalezienia celu w życiu?

karinawojtowicz
Автор

A jesli na terapii grupowej sa 2 terapeutki i jedna polubilam stala sie wazna i bliska i chce ja zaprosić za 2 lata na kawe, wiem, ze to relacja terapeutyczna umownie 2 lata sie czeka czy coś w tym złego? Ona psychoterapeutka, superwizor

magdaj
Автор

W sumie się zastanawiałem czy to będzie o jakichś przewodnikach duchowych ale też spoko. Jakiś czas temu miałem kryzys w życiu, zacząłem poszukiwać gdzie tkwi problem i otarłem się o paskudną sektę. Na szczęście mnie z niej wyrzucili bo zacząłem zadawać niewygodne pytania 😆 Przez jakiś czas miałem straszną niechęć do wszelkiej maści guru, przewodników duchowych, uzdrowicieli, itp. Do każdego byłem z góry uprzedzony i doszukiwałem się podstępu. Ogólnie wiele co mówisz koreluje z opisem toksycznych, narcystycznych "guru", którzy prowadzą tego typu grupy. Aczkolwiek samo określenie pochodzi z sanskrytu i oznacza nauczyciela, w tamtejszej kulturze jest raczej odbierane pozytywnie.
Ale nauczyłem się rozróżniać tych dobrych od złych za sprawą pewnego dość znanego guru z Indii (kupił moje serce dobrym poczuciem humoru, życzliwością i tą niesamowitą energią). Szkoda że niestety są ludzie, którzy obracają pozytywne rzeczy do góry dnem tylko aby czerpać z tego jakieś korzyści kosztem ludzi, którym rzekomo "pomagają".
Fajny kanał, pozytywna energia, jestem pewien że pomożesz wielu osobom. Trochę nie moja bajka, bo ja to bardziej joga klasyczna, mantry, medytacje i ogólnie kultura Indii, troszkę mistycyzmu, naszej kultury rodzimej, sławiaństwa, ale życzę dużo sukcesów z działalnością, na pewno da dużo satysfakcji 🙂🤍🦡

Pan_Borsuk
Автор

Zgodzę się z kolejnym ważnym punktem, a mianowicie, jeśli nie idziesz drogą terapeuty, masz wątpliwości to pojawiają się poniżające, oceniające teksty i sugestie, żeby przerwać terapię. Po tym filmiku widzę bardzo wyraźnie, że to, jak sie czulam w terapii to nie było tylko moje wrażenie. Terapia była złem, prywatną grą pani terapeutki.

Monika-gxtl
Автор

Co symbolizuje ta płachta kolorowa na oparciu fotela?

arasek
Автор

Brałam kiedyś udział w serii warsztatów prowadzonych wg zasad pewnego nurtu terapeutycznego. Powtarzały się na nich, zarówno wobec mnie, jak i innych uczestników, pewne charakterystyczne zachowania terapeuty. Najpierw myślałam, że to indywidualny styl komunikacji tej pierwszej osoby, do której poszłam.
A że ta pani była psychologiem, początkowo zastanawiałam się, czy mówiąc do mnie w ten specyficzny sposób, nie prowadzi jakiejś tajnej obserwacji, czy jestem wystarczająco zrównoważona psychicznie, żeby nie dać się sprowokować do zareagowania złością, agresją lub emocjonalną autodestrukcją :).
Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale to byłby przynajmniej jakiś racjonalny powód jej postępowania :). Nie mieściło mi się w głowie, że terapeuta może się tak zachowywać "na serio".
W toku dalszych warsztatów okazało się, że jest to stały element jej postępowania. Odniosłam wrażenie, że terapeutka ma poczucie, że odnosząc się tak do mnie, robi dokładnie to, co jest właściwe. Niestety nie była to symulowana prowokacja :( .
Poszłam więc do innych coachów pracujących w tym nurcie. Ku mojemu zdziwieniu kolejne osoby powtarzały to samo zachowanie, nie tylko wobec mnie, ale też wobec innych klientów. Doszłam do wniosku, że uznają je za element swojej metody terapeutycznej.

Elementem tym było.... mówienie do klienta w sposób, który sugeruje mu, że jest złym człowiekiem, bo ma taką trudność, jaką ma.
Było to jakby insynuowanie złej woli jako przyczyny problemu, z którym się przyszło.
Rytualne potępienie.

Naprawdę, gdybym wiedziała, JAK mam inaczej, lepiej zająć się swoją sprawą, niż to, jak wtedy potrafiłam, zrobiłabym to. I przyszłam tam, bo zaufałam, że ktoś ma odpowiednią wiedzę i życzliwość, by mnie tego nauczyć. Wychodziłam zaś z poczuciem bycia atakowaną, karaną, potępianą, publicznie piętnowaną (to były warsztaty grupowe). Patrzenie w milczeniu, jak terapeuci stosują te "zaczepki" również wobec innych ludzi, też nie było przyjemne. Jakby to była dodatkowa cena za zajęcie się czyimś problemem (do czego zresztą w moim przypadku nigdy nie doszło, bo terapeuta zawsze uważał, że trzeba zachować inną kolejność i najpierw rozpracowywać pokazujące się "po drodze" sprawy).

Nie rozumiałam również, dlaczego terapeuta, który wypomina komuś jego zło, robi to z takim zadowoleniem. Przychylny mi człowiek chyba czułby raczej przykrość, że dopuściłam się czegoś złego - czy to wobec mnie samej, czy innych. Wg mnie życzliwa osoba po prostu ubolewa, że w ogóle zło dzieje się na świecie, a nie odczuwa satysfakcję, gdy może komuś jakiś zły uczynek wytknąć.
No ale przecież to ze mną było coś nie tak, to ja miałam problem (fakt), terapeuta zaś miał usankcjonowaną wykształceniem i szkoleniami wiedzę, więc z założenia racja należała się jemu.
Nie reagowałam emocjonalnie, czułam ból, ciągle intensywnie się czymś zajmowaliśmy a efektów terapii nie było, wydałam wszystkie pieniądze które miałam. Jako że mój problem miał związek z pracą i wpływał bezpośrednio na kwestie finansowe, zakończył też tę "terapię".

andewrudoli
Автор

A co sądzicie o terapeucie który nie odpowiada na pytania tyko milczy „ Bo pani musi to sama zrozumieć” lub odpowiada w kółko „ No i co pani do nich czuje, no i co pani czuje?”

claudiaiman