UNESCO Egipt #7 - Luksor i lot balonem

preview_player
Показать описание
#Egipt #luksor #balon

Po tym, kiedy w 2018 roku w Kapadocji po raz pierwszy miałem przyjemność latania balonem, obiecałem sobie, że nigdy więcej nie dam się namówić na taką atrakcję. Pamięć ludzka jest jednak krótka, i zaledwie pięć lat później ponownie wsiadłem jako turysta do balonu – tym razem w Egipcie. Jak było? I czy było warto? Oto moja opowieść.

Zacznę może od krótkiego wyjaśnienia, co nie podobało mi się w Turcji. W Kapadocji lot balonem – szumnie nazywany „lotem o wschodzie słońca” – kosztował 120 dolarów od osoby. Drogo, ale tak ekscytująca atrakcja nie może być tania. Wszak przelot balonem to fantastyczna przygoda i emocje porównywalne co najmniej z zaręczynami – tak właśnie wtedy myślałem jako teoretyk, który balonem nigdy jeszcze nie latał…

Rzeczywistość lotów turystycznych jest jednak dość znacząco inna, niż nasze o nich wyobrażenie. Upakowani niczym korniszony w słoiku turyści wiszą w powietrzu przez kilkadziesiąt minut patrząc na leżące w dole widoki, które ku zaskoczeniu ogółu – niezbyt się poruszają. Cóż, balon to nie odrzutowiec – nie osiąga prędkości zapierających dech w piersiach. Owszem, emocjonujące jest wsiadanie do wiklinowego kosza, zrzut obciążenia, i pierwsze minuty po starcie gdy nasz balon unosi się coraz wyżej i wyżej… Problem w tym, że zasadniczo to wszystko co ten pojazd ma do zaoferowania. Można patrzeć w lewo, w prawo, w dół – a jak już się napatrzycie, to zaczyna się robić nudno. I tyle.

Połowę godzinnego lotu w Kapadocji spędziłem na nudzeniu się jak mops. Gdyby było gdzie się w tej naszej gondoli położyć, to pewnie bym zasnął – i tak właśnie zapamiętałem mój baloniarski debiut. Ładnie, tyle tylko że nudno. Nie był to zresztą pierwszy raz kiedy podczas podróży moja wyobraźnia w zderzeniu z rzeczywistością mocno mnie zawiodła: podobnym niewypałem była wycieczka poduszkowcem po zamarzniętym Bajkale – pojazd sobie sunął po lodzie, a my przysypialiśmy już po 10 minutach znudzeni tym, co działo się dookoła nas: czyli zupełnie niczym.

Wróćmy jednak do Egiptu. Moi współtowarzysze podróży nigdy nie lecieli balonem, więc mieli na tę atrakcję ogromną ochotę. Na kilka dni zatrzymaliśmy się w Luksorze i uznaliśmy, że to odpowiednie miejsce do podniebnego debiutu. Także ja dałem się namówić skuszony możliwością obejrzenia z powietrza Doliny Królów; a co najważniejsze możliwością zrobienia zdjęć zabytków, do których normalnie nie można się było dostać. O 5:00 rano zarządziliśmy pobudkę, i kilkanaście minut po godzinie szóstej wsiedliśmy do kosza podczepionego pod pęczniejący właśnie od rozgrzanego powietrza balon.

Zanim jednak oderwiemy się w tej opowieści od ziemi pozwólcie, że przedstawię Wam kilka szczegółów niezbędnych do zorganizowania takiej wycieczki. Luksor jest miastem żyjącym z turystyki, i podobnie jak w Kapadocji oraz w innych centrach lotów balonowych na świecie – loty balonem są tutaj niezwykle dochodowe. Tym biznesem zajmuje się kilkanaście wyspecjalizowanych firm, a samych balonów może się unieść jednocześnie w powietrze w Luksorze nawet prawie setka. Ile dokładnie? To zależy od liczby turystów, którzy akurat przebywają w mieście.

Zamówienie lotu balonem jest ekstremalnie łatwe. Ponieważ ta atrakcja jest stosunkowo kosztowna, to i prowizja za pozyskanie klienta jest wysoka. Dlatego też bilet na balon kupicie wszędzie: w hotelowej recepcji, na statku pośrodku Nilu, w taksówce oraz w sklepie z pamiątkami. Każdy – dosłownie KAŻDY – lokals spyta Was, czy nie chcielibyście polecieć balonem. Oni mają od tego procent, więc musicie zrozumieć tę ich natarczywość. Jeżeli będziecie korzystać z konnej dorożki, to woźnica będzie chciał Wam sprzedać bilet na lot balonem. Jeżeli opłacicie przewodnika w muzeum – to po chwili padnie propozycja zorganizowania dla Was lotu. Jeżeli wyślecie przypadkowego chłopaka jadącego motorem po piwo, to gdy wróci do Was z zamówieniem – spyta czy chcecie polecieć balonem na wschód słońca; i oczywiście każdy z „proponowywaczy” będzie miał okazyjną i wyjątkową only for you cenę. Zanim się zdenerwujecie pamiętajcie – oni wszyscy mają z tego 20 procent, czyli kilkanaście dolarów od osoby. W Egipcie to są bardzo duże pieniądze.

Co ważne: nie ma czegoś takiego jak oficjalna cena lotu balonem. Widełki i możliwości są tak szerokie, że zapłacić za to samo możecie zarówno 100 dolarów, jak i 45 – a jak wykażecie się naiwnością, to nawet 120 od osoby. Obowiązuje tradycyjne targowanie się i powinniście być w tej sprawie pozbawieni jakichkolwiek skrupułów. My zastosowaliśmy moją ulubioną technikę, czyli „Taksówkarz z którym jechaliśmy proponował nam mniej”. To działa. Kiedy w końcu dobijecie targu i zdecydujecie się kupić bilet na lot ku niebu, to musicie jeszcze powiedzieć w którym hotelu się zatrzymaliście, a firma baloniarska zajmie się resztą – np. wyśle po Was rano transport, który dowiezie Was na lądowisko.

Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Oglądam Twoje filmy fajnie że Onet też pisze pozdrawiam

KulejOficial