W co inwestowałbym, mając 20 lat? | 7 metrów pod ziemią

preview_player
Показать описание
Naucz się dowolnego języka z profesjonalnymi korepetytorami i native speakerami na LiveXP, korzystając z wyjątkowych rabatów:
Twoja pierwsza lekcja próbna za 4 zł z kodem promocyjnym: 7METROW
Z kodem 7METROW30 otrzymasz 30% zniżki na miesięczną lub kwartalną subskrypcję.

Gościem odcinka jest Jacek Walkiewicz - psycholog, wykładowca, szkoleniowiec. Autor książek: „Rozmyślnik", „Pełna MOC życia” i „Pełna MOC możliwości”. Prywatnie ojciec czwórki dzieci, pasjonat turystyki kempingowej oraz starych samochodów.

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

„7 metrów pod ziemią” w formie podcastów:

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

„7 metrów pod ziemią” to internetowe wywiady o tematyce społecznej. Zaciszna atmosfera garażu sprawia, że rozmówcy wyznają prawdę, na którą nie zdobyliby się w telewizyjnym studiu. Rozmawia Rafał Gębura.

🎥 Wideo: Grzegorz Skonecki
🎵 Oprawa muzyczna: Nice Guys Studio
🎞 Produkcja: Press Play
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Naucz się dowolnego języka z profesjonalnymi korepetytorami i native speakerami na LiveXP, korzystając z wyjątkowych rabatów:
Twoja pierwsza lekcja próbna za 🔥4 ZŁ 🔥z kodem promocyjnym: 7METROW
Z kodem 7METROW30 otrzymasz 30% zniżki na miesięczną lub kwartalną subskrypcję ✌

Автор

Wywiad z moim mentorem, idolem. Mogę tego Pana słuchać w nieskończoność. Mega mądry i inteligenty człowiek. Dziękuję za ten wywiad!!

mateuszbkl
Автор

Po 8 latach pracy w korporacjach w Warszawie, walce z bezsennością i depresją, kiedy to całkowicie oddałam odpowiedzialność za własne życie innym ... rzuciłam to w jasną cholerę :) nie miałam kompletnie planu, po prostu z dnia na dzień spakowałam swój szpej, wyjechałam w góry, za ostatnią kasę kupiłam 20letnią Rav4 i stworzyłam z niczego życie w maleńkiej połemkowskiej wsi :) A pomysł na biznes przyszedł sam, jak tylko pozwoliłam sobie oddychać i żyć. Polecam wszystkim - być sobą! :) powodzonka

zielonebieganie
Автор

Mądry człowiek. To obok takich osób powinniśmy stawiać określenie "influencer".

swordwing
Автор

Podczas jednego z wystąpień, Charlie Chaplin opowiedział ten sam żart trzykrotnie.
Za pierwszym razem, cała sala głośno się śmiała.
Za drugim, tylko część publiczności zareagowała śmiechem.
Za trzecim, w sali panowała cisza.
Wówczas Charlie, stwierdził:
„Skoro nie możesz śmiać się ciągle z tego samego żartu… to dlaczego wciąż płaczesz i zadręczasz się z powodu tego samego zmartwienia?”

Robert-Langer
Автор

Autor najlepszego coachingu ever (11 lat temu TED)

ppkbtb
Автор

Marzenia to nie zawsze podróże i nie zawsze da się je spełnić, bo tak sobie postanowimy. Dla niektórych największym marzeniem jest bycie kochanym i w szczęśliwym związku, a to już nie zależy tylko od nas, ale również od drugiej osoby i tego kiedy i czy w ogóle ją spotykamy

edytabutterfly
Автор

Niespodziewany gość a Pan Jacek jest mega inteligentnym gościem

superigorek
Автор

Od dawna doceniam swój tok myślenia. Wole nie wiedzieć co mnie czeka, niż zostać w miejscu w którym wiem, że nic mnie nie czeka.

monikalu
Автор

Dużo zdrowia Panie Jacku! Bo jak Pana zabraknie, to kto nas będzie tak pięknie motywował do robienia tych wszystkich fajnych rzeczy😉

adamkielak
Автор

Pan JW jest tak szczery, że spokój i mądre myśli akceptuję, dziękuję za kolejny ciekawy wyklad🦋

beatazajac
Автор

Jak bardzo bliskie mojemu sercu jest to, co Pan mówi❤
Uwielbiam Pana słuchać, dodaje mi Pan siły, pewności i uspokaja.Dziękuję❤

joannawitkowska
Автор

Bez zdrowia nie ma nic, dosłownie. Ja nie moge latac samolotem, nie moge jeździć autem, nie moge uprawiac sportòw, nie cieszy nic a wspomnienia kiedy moglam wszystko choroba zatarła, rozpłynęły sie. Dla mnie te wszystkie motywacje są śmieszne, chyba ze dla ludzi ktorzy mają wszystko ale chca mieć wiecej.

karolinaszczymanska
Автор

Ja postanowiłem, że za wszelką cenę będę realizować swoje marzenia o podróżach w wieku około 22 lat i od 20 lat je realizuję. Nie chcę marzeń odkładać na kiedyś, bo "kiedyś" może być już za późno na ich realizację.

taios
Автор

2:58 START Rozmowy bez zbędnych intro ani wszędobylskich reklam ❤

patriopl
Автор

"Ja mógłbym napisać książkę w weekend". Słuchając tego, co ten pan mówi i jak mówi, jestem w stanie w to uwierzyć. Czata gpt z pewnością by nie potrzebował, obdarza nas tak "odkrywczymi" spostrzeżeniami, że nie daję rady dotrwać do końca. A więc to na tym robi się dziś pieniądze...

KM-yyuo
Автор

Bardzo się cieszę, że zrobiłeś ten wywiad. Lubię 7 metrów pod ziemią i uwielbiam Pana Jacka. Wspaniały człowiek

viviannek
Автор

Każdy opowiada i „doradza” co by zrobił, tylko opierając na swoim doświadczeniu albo potrzebach czy marzeniach. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na wszystko.

mpcsMexicaN
Автор

To jest niesamowite jak bardzo motywujący jest Pan Jacek. Daje mega energię. Dziękuję 😊
Moim marzeniem jest pobyć kilka godzin z Panem Jackiem i podzielić się swoimi wątpliwościami.

djbeat
Автор

Jak mi się przykro zrobiło, od informacji o pana chorobie.... łzy mi poleciały.
Jest mi Pan bardzo bliski sercu. Właściwie to Pan jest moim mistrzem. I autorytetem Zmieniłem się dzięki Panu, za co ma pan moja wdzięczność.
Pana monologi dały mi kopa.
Jestem po 40 sce, z dziewczyną która oznajmiła że mnie nie kocha. Jest ze mną bo dzieci?? W sumie nie wiem czy to ten powód.... strasznie ucierpiałem. Rozważałem samobójstwo, i wtedy pana znalazłem.
Przestałem się przejmować dziewczyną, odpuściłem. Postanowiłem się skupić na sobie.
Zacząłem od zmiany pracy, która też dawała mi w kość.
Tak mnie poprowadziło, że otworzyłem swoją własną małą firmę transportową. Nieodrazu. Małymi kroczkami, lecz odważnymi. Kupiłem lawetę którą miałem sobie dorabiać w weekendy, lecz po trzech miesiącach, i wielu problemach stała się moja jedyna pracą. I to dobrą.
Przez 1 rok mój przyjaciel jeździł lawetą którą mu kupiłem. Dziś już jeździ na siebie. A ja jestem usatysfakcjonowany takim obrotem spraw, chodź źle mnie potraktował. Jednak odkupił auto i ma taką samą działalność co ja. Postanowiłem się po prostu cieszyć jego szczęściem. Tak po przyjacielsku.
W między czasie kiedy uczyłem się fachu postanowiłem zrealizować swoje marzenie. Porządny rower. I mam..
Można mnie popatrzyć na polskiej grupie rowerowej (uk/big mike).
Kolejna sprawa, która mnie zwalniała, to brak kondycji z powodu nadwagi. Dziś dalej mam brzuszek, ale lżejszy o 25kg.
Rower to moje narzędzie do łamania swoich barier. W tym roku się odwarzywem wyruszyć w bikepackingową wyprawę. Zawsze to chciałem robić.
Przypadkiem znalazłem post na grupie że ktoś chce jechać the old chalk way, prehistorycznym szlakiem kredowym. 570 km zaczynając w korwalii. Nie źle jak na kogoś kto nie miał siły iść do kibla.... Nie do końca wiedziałem na co się piszę, a mimo wielu błędów amatorskich zaliczyłem najwspanialszą 6cio dniową przygodę życia. Poznałem fantastycznego człowieka, którego uważam za przyjaciela na chwilę obecną. Właściwie zdradzę ze przypadkowym towarzyszem był chłopak który ukończył eurodivaide(nie wiem jak to się pisze ale 7600km, od Norwegi do portugali jako jedna z 16tu osób na świecie co to ukończyła jedyny polak który tego dokonał, z drugim czasem na świecie, ) o czym nie wiedziałem kiedy się z nim umówiłem na naszą wyprawę. Więc on i ja... haha
Jestem z tego dumny, że dojechałem, i że mam takiego kolegę.
Kolejnym następstwem mojej odwagi, to wbrew dziewczynie, było dokupienie rowerków dla trzech synów, którzy dzielnie ze mną jeżdżą. Nawet mama się z nami zabiera nie raz, na wypady. Powiem tak, 7 lat chłopak i pokonał dystans 66km. Tzn wszyscy go pokonali, ale mówię o tym młodszym
Pochwale się że w tym roku szybko, robiłem inną solową ultra wyprawę. Co się na niej odwaliło to cud....
Na końcu świata zepsuł się rower. I na końcu świata ktoś mi pomógł, a stało się to tylko dlatego że mimo fatalnej sytuacji, byłem szczęśliwy, na plaży przypadkowy facet którego zagadałem o wogóle co innego. Od kąd wróciłem z pierwszej wyprawy zmieniłem podejście do pewnych spraw pierwszy raz od wielu lat jestem szczęśliwy, a przynajmniej odważniejszy do swojego szczęścia.
W domu też coś się zmieniło.
Kiedy ja zaczynam płonąć zapłonęło coś między nami również, a przynajmniej tak mi się wydaje. Przez zmiany które dokonałem w swoim życiu, a jest ich dużo, odstawienie używek, alkoholi, po przez zaczęta dietę, oraz rowerowe wypady, i nauki stolityzmu, nabrałem witalności.
Ten rok to zdecydowanie najlepszy rok w życiu. A to jeszcze nie koniec.
Tu wspominam te najważniejsze sprawy, które zaczęły się przez Pana.
Jeszcze według pewnych porad-nauk, Postanowiłem, że będę kochać moją dziewczynę. Nie oczekując nic w zamian. Bo cóż to za miłość, kiedy liczysz na coś w zamian?
Wiecie co... nie nie powiedziała że kocha... ale widzę że zaczęła się uśmiechać w moją stronę, czego nie doświadczałem od 5ciu lat. Mi to wystarczy. Zresztą bardzo mnie wspiera mimo że nie kocha.
Z kluczowych zmian, przestałem się zadawać z tymi przyjaciółmi co tak się tylko nazywali. Zwłaszcza jedna zakończona znajomość była dziwna.
Może za mocno ja potraktowałem byłego brata, ale nie chciałem tolerować że mnie kłamie, nazywając bratem. Właściwie może przesadziłem ale jak już tyle napisałem to powiem co się stało.
Powiedziałem PRZYJACIELOWI że jak chce utrzymać naszą relację musimy się spotykać częściej. Dość znaczny dystans, ale nie pytajcie mnie dlaczego ustaliliśmy że warunkiem kontynuacji braterstwa ma być, obietnicą że się spotkamy maks za 2 miesiące. Dodałem to tak: jak trzeba będzie to rowerem przyjadę.
Ale spotkajmy się w połowie drogi.
Obiecał, ale ja mu nie wierzyłem. Powiedziałem, a dodam że to rozwodnik, że moje słowo po pijaku jest więcej warte jak jego przysięga małżeńska. Ups... trochę za mocno nie?!?
Chodzi o to, że w buty se może włożyć honor, a dla mnie słowo moje droższe od pieniędzy.
Tak jak się domyślasz, od tamtej pory już się nie przyjaźnimy, chodzi o to że nie chciałem być jego kołem ratunkowym, czy jakimś rezerwowym przyjacielem. Mimo tego nietaktu z mojej strony, Obiecał, wręcz przysięgał, że się zobaczymy. I tyle miałem przyjaciela, ale to mała strata. To było kolega tylko do zabawy, a raczej ja nim dla niego byłem. Dlaczego o tym piszę? Bo trzeba się cenić, a jak ktoś cie nie szanuje i kłamie to naiwnym by było wiara w taką przyjaźń. A ważne jest z kim się zadajesz. To nie było jakoś zaplanowane, ale wierzę że się dobrze stało.
Generalnie dzięki Panu, z niezdolnego grubasa, który płakał przed pracą, i i nie widział sensu w życiu, pijącego do lustra by zapominać o depresji, nie wierzącego że kiedyś będzie lepiej, myślącego o samobójstwie zacząłem wierzyć w siebie. Za pana radą, uwierzyłem w siebie. Co otworzyło wiele drzwi.
Często polecałem pana nazwisko przyjaciołom, jednak stwierdzam z przykrością, że rzadko się skuszali.
A co teraz u mnie? Za parę tygodni jadę z przyjacielem na parodniową wyprawę rowerami.
Czekam na koncert kultu w Manchesterze. Dodam że zawsze marzyłem żeby posłuchać Staszewskiego na żywo. Za 15 dni kolejne marzenie spełniam.
Dalej przewożę auta na mojej lawecie, co daje mi niesamowity fan kiedy trafiają mi się klasyki, bo motoryzacja to moja kolejna pasja. Mimo wielu godzin za kółkiem lubię swoją pracę co też jest żadkością.
Właśnie jestem w pięknej szkocji, i robię przerwę, bo postanowiłem to napisać.
Oprócz wspomnianej krótkiej wyprawy, planuje jeszcze jedną, w tym roku trzasnąć 1000km to taki cel, by pokonać taką barierę.
Co weekendowe wyprawy, z całą rodziną ale tu zależny jestem od pogody.
Mój ulubiony fragment:
-a dziadek zdjęcia robił.
Panie Jacku, trochę za długo, i pewnie w błoto pójdą te wypociny. Ale chciałem Panu oznajmić że wszystko zaczęło się od Pana słów! Wpłynął Pan na mnie, zmienił mnie Pan, za co bardzo mocno Panu DZIĘKUJĘ!! Jedna nawrócona duszyczka na Pana konto. Nie wiem czy z tąd się dowiem na co Pan zachorował, jeżeli nie nie będę kopać by się dowiedzieć. Chyba nie chcę. Życzę Panu zdrowia, i szczęścia! Amen.

MichalTrzcinski-nwum