PLAN OGŁUPIENIA POLAKÓW - REFORMA EDUKACJI

preview_player
Показать описание
⬇ ⬇ ⬇ KLIKNIJ TUTAJ PO WIĘCEJ⬇ ⬇ ⬇

UDOSTĘPNIJ MATERIAŁ I OCEŃ

Prowadzący: Michał Włodarczyk i Marcin Rychlak
Scenariusz: Michał Włodarczyk
Montaż: Miłosz Wilgucki
====================================================

© Copyrights:
Wideo:

Zdjęcia:

Muzyka:
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Podwyzki dla nauczycieli o 30% to nic innego jak kupienie sobie ich glosu w wyborach :)

RascalV
Автор

ministerstwem edukacji rządzi marskistka, czego innego się spodziewać...

maticz
Автор

Powiem tak, studiuję filologię czeską i aktualnie w ramach programu Erasmus jestem na Uniwersytecie Karola w Pradze. Różnice widać gołym okiem. Z każdego przedmiotu student ma dostęp do wszystkich prezentacji i notatek z zajęć, ponadto wykładowcy sami wstawiają podręczniki w formach pdf oraz nagrywają dodatkowe wykłady na yt dla zainteresowanych daną tematyką. Również wymagania co do zaliczenia przedmiotu są tu wyższe, ponieważ zazwyczaj aby zaliczyć, trzeba mieć 65-75% (zależy od wykładowcy). Nawet takie kwestie jak stołówki czy zbiórkom dla studentów są tu korzystniejsze dla studenta. Posiłek dwudaniowy w studenckiej kantynie kosztuje 20 zł, natomiast komunikacja miejska 60zł na 3 miesiące. W Poznaniu, gdzie studiuję, takie ceny to marzenie, a przecież same ceny w Republice Czeskiej są wyższe niż w Polsce.

younggali
Автор

Jeszcze rok temu chodziłem do szkoły, a dokładnie do technikum na informatyka i program nauczania nie jest dostosowany do danego kierunku ponieważ mieliśmy tygodniowo po dwie godziny takich przedmiotów jak biologia i chemia. Przez takie przedmioty trzeba było siedzieć po 7 lub 8 godzin w szkole i odrabiać zadania z przedmiotów, które nie miały za wiele wspólnego z informatyką.

PIOTR_BERETA
Автор

"Taki burdel w kraju jest, że nic nie wniosę. (...)"

lukazs
Автор

Bez zmian osobowych nic nie zmieni się na lepsze. Żadne nowe ustawy czy zmiana ministra edukacji, czy samych ministerstw nic nie daje, bo większość kadry się nie zmienia. A w Polskim Kościele, na Uczelniach, Prawie, czy w Służbie Zdrowia panuje średniowieczny feudalizm. I na dodatek, my Polacy bardzo ten feudalizm kochamy. Bardzo często go praktykujemy w życiu codziennym, także w interesach. I chyba nigdy się go całkiem nie oduczymy. Osoby krytykujące historycznie feudalizm nie widzą, że w życiu osobistym i zawodowym cały czas go praktykują i świetnie się w nim czują. Komuna, rzekomo walcząca z feudalizmem, jeszcze bardziej go umocniła paradoksalnie :P

samuelgeldern
Автор

Jedyne z czym się zgadzam to to że zagraniczne uczelnie mają większy budżet przez to lepiej można edukować.
Co do reszty... jakiś chaotyczny ten film, dużo rzeczy poruszone, niewiele uzasadnienia, faktów i danych.
Nauka sama w sobie nie jest wartością i powie Ci to każdy kto próbował się przebranżowić albo zdobyć pracę na konkretnym stanowisku. Szkolenia, certyfikaty, doświadczenie, operowanie w standarach światowych, uczenie się konkretnych środowisk pracy i oprogramowania. W dzisiejszych czasach kumaty inżynier zarabia więcej niż doktor (pomijając medycynę czy prawo). Aktualnie na rynku najważniejsze jest po 1. posiadać odpowiednie umiejętności najlepiej poparte certyfikatami albo doświadczeniem, po 2. umieć się sprzedać i zaprezentować jako specjalista w danej dziedzinie (własna strona, portfolio itp.), po 3. edukacja najlepiej na kilku kierunkach albo podyplomówkach, łączona ze stażami itp.
Sama nauka dla nauki jest bezsensem, bo nie wnosisz żadnej wartości do firmy oprócz tego że potrafiłeś się wyuczyć na pamięć 1000 różnych twierdzeń i zasad które są już nieużywane od 50 lat, albo są używane w kilku firmach na świecie zajmujących się R&D. Reszta to praca odtwórcza z której lepiej żebyś nauczył się kilku światowych standardów.

konradcalkazbds
Автор

Szkola jest niepotrzebna. Wiedza jest potrzebna...

wendischhanse
Автор

Zaczynam czuć z dnia na dzień coraz większy afekt do nowej ekipy rządzącej. Jako że dalej korzystam z edukacji to muszę przyznać że zadania domowe są zbawcze czy to w podstawówce czy w szkołach średnich to w jaki sposób została przeprowadzona nowa reforma edukacji nie powinno być nazwane reformą. Nie naprawia ona bazowych problemów polskiej edukacji a jednocześnie wprowadziła nowe problemy np. te poruszane w filmie ale również wiele nowych. Ja jestem przeciwny nowej reformie i zaczynam coraz bardziej się niepokoić.

marxin
Автор

Nie ma 1 najważniejszej przyczyny niskiego poziomu edukacji (zwłaszcza wyższej) w Polsce. Trzeba sobie uzmysłowić, że potęgą w świecie nauki Polska i polskie uczelnie de facto nigdy nie były. Wielu noblistów polskiego pochodzenia sukcesy naukowe odnosiło na zagranicznych uczelniach, głównie francuskich, brytyjskich, rosyjskich i amerykańskich. Polskie społeczeństwo zawsze było i jest silnie aintelektualne i antyobywatelskie. Polacy to wspaniały naród, z bogatą historią, także gospodarczą, wysoko rozwiniętą (na tle świata) gospodarką, sprawnie funkcjonującym państwem (w miarę), samorządem, ale kompletnie bez społeczeństwa. Brak społeczeństwa zawsze był piętą Achillesową Polski i Polaków. I nic w tej materii się nie zmienia na lepsze. Do tego jesteśmy skłonni do bogacenia się kosztem reszty społeczeństwa na podobnym poziomie, co Europa Wschodnia. Dominuje też wschodni sposób podejścia do pieniądza. Pieniądze dla Polaka są i chyba zawsze będą tematem tabu. A co do Polskiej nauki, to już na przełomie XVI i XVII wieku polskie uczelnie zaczęły wyraźnie odstawać od tych na Zachodzie Europy, przez nacisk na nauki humanistyczne, kosztem nauk ścisłych. Do dziś Polacy najmniej ze szkoły pamiętają właśnie w dziedzinie nauk ścisłych. Nigdy też nie było w Polsce edukacji finansowej. Nawet najlepsze szkoły biznesu uczą Cię, jak być prezesem banku, ale nie, jak stworzyć własny, dochodowy biznes. Tak samo Polski Kościół milczy na temat pieniądza, mimo, że 2500 fragmentów z Biblii dotyczy gospodarki i finansów (Stary i Nowy Testament), a zaledwie 1000 - modlitwy i wiary. I tego samego uczy się wiernych. Niechęci do pieniądza. Do dziś nie rozumiemy, że większość inicjatyw na Zachodzie przebiega oddolnie, a nie odgórnie, jak u nas. Mało wymaga się od władzy samorządowej i od siebie samych, a od władzy centralnej - gruszek na wierzbie. A wracając do nauki świeckiej, to potrzebne są natychmiastowe zmiany personalne, zwłaszcza w szkolnictwie wyższym. Tu jest tak samo, jak w medycynie i sądownictwie. Ogromne wpływy PRL i marksizmu, bardzo silny feudalizm i przestarzałe kadry. Starzy rządzą, młodzi odchodzą, . Wiem, bo sam robiłem doktorat z ekonomii na UwB przez 4 lata, ale nie skończyłem, choć może kiedyś... Ale to mało istotne. Bez zmian personalnych na niższych szczeblach ani w prawie, ani w medycynie, ani w Kościele, ani przede wszystkim na uczelniach nic nie pójdzie do przodu. Polska nigdy nie była potęgą w eksporcie dóbr wysokiej technologii i nigdy nie będzie. Największy potencjał tkwi w prostych produktach (surowcach rolnych, leśnych i kopalinach). Potęgą w świecie nauki też nie będziemy. To wbrew naszej naturze. Wcale nie jesteśmy lepiej wykształceni, niż mieszkańcy Europy Zachodniej, USA, Kanady, Japonii, Korei Płd., Tajwanu, czy Australii i Nowej Zelandii. Prezentujemy poziom przeciętny dla państw OECD. Około 40% Polaków w wieku od 24 do 35 lat ma przynajmniej licencjat lub inżyniera. A pod względem doktoratów? Bardzo skromnie. Osób z doktoratem lub wyżej jest maksymalnie 160-180 tysięcy (jakieś 0, 5% polskiego społeczeństwa). I prawie wszyscy ze stopniami naukowymi pracują w szkolnictwie wyższym. Wykładają, prowadzą ćwiczenia, piszą artykuły naukowe, organizują konferencje i prowadzą je, sprawdzają prace magisterskie, inżynierskie, czy licencjackie, itd. A często nie pracują w żadnym dochodowym biznesie i nie mają życia poza nauką. Polska nie jest krajem dla ludzi z wyższym wykształceniem i nigdy nie była. Brakuje za to osób z wykształceniem średnim zawodowym i zasadniczym zawodowym. Brakuje fachowców, inżynierów mamy pod dostatkiem. I dlatego tu można dużo zarobić, mając własny biznes lub idąc w kierunku samozatrudnienia. Polski przedsiębiorca także nie lubi, w przeciwieństwie do np. francuskiego, zatrudniać osoby lepiej od siebie wykształcony. Boi się roszczeń i tego, że taka osoba go wygryzie. A największe biznesy świata powstały przede wszystkim dlatego, że ich założyciele umieli wykorzystywać talenty i kwalifikacje pracowników o większej wiedzy od siebie, zwłaszcza specjalistycznej. Ludzie najlepiej wykształceni zwykle nie mają najwyższych majątków na świecie, a jeszcze rzadziej są właścicielami lub współwłaścicielami wielkich korporacji. Polskiej nauce potrzeba zmian personalnych, wzrostu nakładów na edukację zawodową, więcej historii (przede wszystkim gospodarczej) oraz edukacji finansowej i religii, ale tej finansowej). Tak niewiele uczymy się przez całe życie na temat pieniądza w Polsce. Ale bez zmian personalnych, nic nie zmieni się na lepsze. Ale takie zmiany najlepiej robić oddolnie, przynajmniej na początku. Kilka razy mieliśmy szansę stać się potęgą gospodarczą, ale nam nie wyszło. Głównie przez naszą naturę. Największą głupotą jest nierozumienie przez nas powiązań historii z pieniądzem, braku związku polityki z moralnością, ale z pieniądzem i religią oraz gloryfikowanie przegranych powstań - Kościuszkowskie, Styczniowe, Listopadowe, Warszawskie, zamiast tych wygranych - Powstania Wielkopolskie, Śląskie, Lwowskie, Sejneńskie. Jak powiedział Cyprian Kamil-Norwid "Wojujemy, ale nie myślą" :D

samuelgeldern
Автор

Polaska to producent taniej siły roboczej w centrum europy. Każda korporacja znajdzie tutaj za parę złotych karnego niewolnika 😅

corradobart
Автор

W Polsce, zwłaszcza w ministerialnych organizacjach leży system zarządzania i organizacji pracy.

To aż bije po oczach w szkolnictwie i służbie zdrowia.
Obecnie potrzeba zmian - ale adekwatnych do naszych czasów, a nie regresu.

Brak prac domowych to wyrzucanie potencjału narodu polskiego do kosza.

rzizmont
Автор

NIe ważne, kto rządzi, i tak będzie dalej u nas funkcjonował system pruski, służący po to, aby wychować posłusznych i niekreatywnych robotów.

shinseiki
Автор

z tymi pracami domowymi to i tak wygląda tak że 90% spisuje z jakiegokolwiek AI chatu 10 minut przed lekcją

dajler
Автор

Tak ogólnie nauka w polskiej szkole ma dziwne priorytety
Zamiast pomagać znaleźć swoje miejsce w społeczeństwie, uczyć "jak się uczyć", jak skutecznie komunikować z ludźmi, jak zarządzać swoim kapitałem, w końcu nauczyć angielskiego
Mówi to, że trzeba znać fraszki Kochanowskiego i jeszcze 50 lektur
Sama kieruje we wszystkie strony
A co dalej, po szkole już jest chyba po za strefą ich odpowiedzialności
Niemiecki 2 lekcji w tygodniu. Lepiej by już był angielski, 2 dodatkowe godziny, bo z tak małym czasem niemożliwe jest nauczyć się języka
Większość czasu uczyłem się tego, co mnie kompletnie nie dotyczy
Powodzenia mi na tej maturze, chryste panie

everythingwitheverything
Автор

Wydaje mi się, że wartość prac domowych jest trochę przeceniana. Gdyby uczniowe faktycznie je sumiennie rozwiązywali, wtedy prawdopodobnie miałyby poważny wpływ na rozwój dzieci. Ale raczej tak nie jest. A przynajmniej za moich czasów tak nie było. Większość dzieci nie robiła prac domowych, lub je po prostu spisywała. No i chyba słusznie, bo większość z nich była zupełnie bezsensowna. Sam nie wiem czy wykonałem 10% tego co było mi zadane. Czy na tym tak wiele straciłem? Coś na pewno tak, ale czas dzieciństwa który na tym zaoszczędziłem jest moim zdaniem wart wiele więcej. Pomijam już fakt, że na sprawdziany i tak trzeba było się nauczyć, więc siłą rzeczy w domu zawsze się "coś tam" robiło.
Wiem, że to nic niewarty dowód anegdotyczny, ale ja, mimo takiego podejścia, zawsze byłem raczej z tych "lepszych" i na studia "te lepsze" też się po pierwszym podejściu do matury dostałem. Bo chciałem. A Ci co nie chcieli to prac domowych tak czy siak nie robili. Jedyne co, to nasłuchiwali się potem na zajęciach jacy są leniwi i do niczego. Oczywiście mocno tu generalizuje i nie chce też, żeby ktoś mnie zrozumiał źle. Mądrze zadana praca domowa może być w pewnym sensie nie do przecenienia, ale ile tych faktycznie "mądrze" zadanych uświadczymy w polskich szkołach, to ja się tylko domyślam. A czy dobrze, że jest ten zakaz? Nie wiem, to pewnie zależy jak na to spojrzeć.

luka-gedr
Автор

Najlepszy film w tym temacie jaki pojawił się na YT.
Jest tak jak mówisz.
Przez likwidację prac domowych i dewaluację szkół publicznych najwięcej stracą najbiedniejsi (finansowo i społecznie) oraz ich dzieci- będą mieli mniejsze szanse na lepszą pracę i awans społeczny.
Jednym słowem nasi rządzący chcą sobie "wychować" klasę biednych, którzy będą pracować za grosze (albo wyjadą za granicę również tak pracować).
Szkoda, że większość komentujących ten temat intelektualistów z YT (i nie tylko) tego nie dostrzega.

JD-niog
Автор

W Polsce dobre są podstawy kształcenia. Całkiem niezłe. Ale im dalej w las, tym coraz gorzej i de facto to samo, ale w szerszej formie. Podstawówka w Polsce w klasach 1-6 jest całkiem niezła. Gorzej z ostatnimi 2 klasami. No i Szkoła Średnia, jeśli chodzi o LO, to dramat. Z liceum pamięta się znacznie mniej, niż z podstawówki niestety. A nauki mamy więcej, tyle, że w zasadzie tego samego, co mieliśmy w poprzednich klasach, czy poziomach edukacji. A tak samo jest na studiach. Studia I stopnia w Polsce wcale nie są złe. Właśnie na nich uczymy się najwięcej rzeczy praktycznych. Ale studia magisterskie to istny dramat. Nieraz mamy takie same przedmioty, jak na I stopniu i tę samą wiedzę, tylko trochę rozszerzoną. A osobny rozdział to kształcenie doktorantów. Bardzo niewiele mamy, wbrew powszechnej opinii, ludzi ze stopniami naukowymi (doktor, doktor habilitowany, doktor inżynier) oraz tytułami naukowymi (profesor zwyczajny). Mniej niż 1 % Polaków ma takie wykształcenie. I nieraz takie osoby są ważnymi w Polsce politykami i kończą kariery w złej sławie (Pawłowicz, Niesiołowski, Suchocka, Gowin, Cimoszewicz, Rosati, Balcerowicz, Czarnek, Gronkiewicz-Waltz) bo kompletnie nie zna się na polityce. I często na niczym innym, niż na tym, co napisali w dysertacji doktorskiej. Mamy dużo doktorów jedynie z prawa i medycyny, ale nie daje nam to ani sprawniejszej pracy sądów, ani służby zdrowia, ani jakości świadczonych usług prawniczych i medycznych. Sporo jest też doktoratów w naukach artystycznych, choć poziom kultury i sztuki w Polsce nie powala i nie widać żadnego progresu od lat. Z kolei ja ze studiów licencjackich z ekonomii na UwB wyniosłem najwięcej, a ze studiów magisterskich wielokrotnie mniej. Więcej nawet wyniosłem z doktoratu na UwB, którego nie ukończyłem, ale może kiedyś mi się uda. Dlatego też mamy niezłe podstawy kształcenia, ale coraz gorsze są kolejne klasy i poziomy. Leży też oczywiście szkolnictwo zawodowe, które stopniowo się odradza. Po 1989 roku postawiliśmy na kształcenie ogromnych ilości magistrów, a zaniedbaliśmy szkolnictwo średnie i zasadnicze zawodowe. Nadal traktuje się je mocno po macoszemu. Do 1989 roku wcale tak nie było. I dziś można znacznie lepiej żyć, będąc fachowcem po zawodówce lub technikum/szkole policealnej, niż pracownikiem korporacji, urzędnikiem, czy czasem nawet inżynierem. Bo brakuje na rynku przede wszystkim dobrych rzemieślników, a nie ludzi pracujących umysłowo. I nikt w polskiej nauce tego nie widzi. Nadal nasi nauczyciele uważają, że najlepsza droga (dla każdego dobrego ucznia) to ogólniak i studia i to do poziomu magistra. Ale młodsze pokolenia coraz mniej chętnie idą w ogóle na studia, albo kończą licencjat lub inżyniera i idą do pracy. Wiele ofert pracy nawet w bankach 12 lat temu wymagało wykształcenia wyzszego magisterskiego. Dziś zwykle wymaga się wykształcenia średniego, ogólnokształcącego, bez zdanej matury. Bo matura to obecnie egzamin wstępny na większość kierunków studiów, w tym prawo i medycynę. I dlatego osoby które osiągają świetne wyniki na maturze, wcale nie radzą sobie lepiej na uniwersytecie, czy politechnice. Bo często byli świetni w prawie wszystkich przedmiotach w szkole średniej i nieraz mają kłopot z wyborem kierunku i uczelni. Ale tak samo jest między magisterka i doktoratem. Tu też wyniki na magisterce, licencjacie, czy na jednolitych magisterskich (prawo, medycyna, psychologia) w ogóle nie mają przełożenia na wyniki na doktoracie i jeszcze mniejszy - na ukończenie doktoratu. w Polsce w 2017 roku mieliśmy zaledwie 11, 7 doktoranta na 10 tysięcy mieszkańców. Znacznie mniej, niż w Czechach, krajach bałtyckich, krajach skandynawskich, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Austrii, Szwajcarii, czy w Niemczech. Więc boomu na doktorat w Polsce de facto nigdy nie było. W przeciwieństwie do boomu na magistra. Do niedawna licencjat bardzo niewiele dawał na rynku pracy i lepsza była nawet szkoła policealna czy technikum. Ale obecnie nie ma już presji z rynku pracy na wykształcenie wyższe. Bo te nieraz nic nie daje, jeśli nie umiemy go w ogóle wykorzystać i przez 5 lat studiów uczyliśmy się tak, aby jedynie zdać i zapomnieć :P

samuelgeldern
Автор

Super odcinek, jeden z lepszych. Dzięki

pawelrechnio
Автор

To nie tylko ogłupienie. To
forma odebrania tożsamości narodowej.
Tusk rozpoczął w 2008 i kontynuuje obecnie.

jerzywecawski
join shbcf.ru