Dream Jump - skok z dachu stadionu - Wrocław, sierpień 2017

Kupując komuś prezenty nie zapominajcie o sobie ;) Takim właśnie sposobem znalazłam się na dachu stadionu we Wrocławiu.

40 m to dużo, a podobno dzięki układowi lin, skok trwa tyle co z 90 m bungee.
Samo wejście na górę było już niezłym przeżyciem. I niby śmieszki heheszki, bo ekipa Dream Jump jak nikt, wie jak rozładować napięcie. No ale stoisz już na krawędzi i jedyne czego możesz się trzymać to kawałek liny, do której masz jako takie zaufanie, bo powiedzieli, że wytrzyma.

I stoisz. I patrzysz chwilę w dal. I słońce świeci i ładnie jest.
Mówią: Na GO skocz do przodu! I wydaje ci się, że susa zrobiłeś/-łaś, choć z boku wygląda on jak pięciocentymetrowy kroczek.

Najgorszy moment (dla niektórych najlepszy?) swobodnego spadania trwa ułameczek sekundy. I jest przerażający. Potem przerażenie zamienia się w zwykły strach i trochę krzyku, ale za to na końcu czeka przyjemna huśtawka z nutą niedowierzania, że to już.

Myślałam, że polecę na cwaniaka i pomilczę, ale się myliłam ;)

Na 222 m w Głogowie się nie wybieram, chyba :)