Bogusław Wolniewicz 37 MYŚL O NIESKOŃCZONOŚCI. 'Bioetyka' cz.1

preview_player
Показать описание
Prof. dr hab. Bogusław Wolniewicz w pierwszej części rozmowy o bioetyce nieoczekiwanie mówi o nieskończoności i relacji między nią a biologią.
Spis treści:
Mały chłopiec 0:00
Opór wobec śmierci 1:34"
Magia 4:30"
Sol Invictus - Niezwyciężone Słońce 5:38"
Biologia i matematyka 6:40"
Ile nieskończoności? 7:54"
Dwie nieskończoności 10:21"
Realizacja: Jarosław Faliński, Dorota Dywańska
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Wg mnie najlepszy odcinek z całej serii.

JanKowalski-pykg
Автор

Panie Profesorze- skoro nie wiadomo skąd pochodzimy (moment przed naszymi narodzinami), a śmierć jest naszym końcem, jaki jest sens (jeśli jest)/ powód  życia ludzkiego ?  Po co żyjemy?
Pozdrawiam serdecznie. Tomasz   

tomboguszewicz
Автор

powazniejszy temat mamy i "korwinisci" trzymaja sie z daleka ;) Zgadzam sie iz Profesor moglby robic wiecej swoich wykladow.  Ma tutaj wieksza widownie niz na uniwesytecie, a jego wiedza moze byc pozniej wykorzystywane przez nastepne pokolenia. 

McMike
Автор

Czy mozna wrzucic wiecej czesci lub czesciej? Bardzo prosze.

peterboruc
Автор

W tych dywagacjach o nieskończoności są podstawowe błędy wynikające z braku wiedzy o mocy zbiorów liczb naturalnych i rzeczywistych. Profesor wpada w tą samą pułapkę jak starożytni Grecy.

stanisawjemioo
Автор

Ja bym chciał, żeby z p. profesorem porozmawiać na - może bardziej niszowe, ale jednak ciekawe - tematy filozoficzne, np. bardzo jestem ciekaw co sądzi o empiryzmie, w szczególności o Kole Wiedeńskim i jego współczesnych "odpryskach" np. van Fraassenie.

vivvpprof
Автор

Skoro wszystko w przyrodzie jest skończone, to czy nieskończoność nie jest tylko wytworem ludzkiego intelektu?
PS.dołączam się do prośby o poprzednią scieżkę dźwiekową.

jinrd
Автор

Szanowni Państwo,

będzie trochę nie na temat - powodów domyślą się Państwo sami. Otóż pozwolę sobie przekopiować poniżej mój komentarz (lekko zmodyfikowany), który jakiś czas temu zamieściłem pod jednym z odcinków Głosu Racjonalnego - wydaje mi się, że tam już raczej nikt obecnie nie zagląda, a przynajmniej nie patrzy na komentarze.

Zanim to zrobię dodam jeszcze, że ostatni raz pozwalam sobie tu zamęczać sobą Głos Racjonalny. Ostatnimi czasy dużo liczyłem na ludzi związanych nie tylko z panem profesorem Bogusławem Wolniewiczem, lecz także z filozofią i nauką w ogóle. Na wielu ludziach bardzo się zawiodłem - i dziś skończyła się moja cierpliwość. Użalać się nad sobą nie zamierzam - jaki jest świat i ludzie każdy widzi: ja tego wszystkiego zmieniać nie zamierzam. Moje własne życie bardzo mnie cieszy, a inne sprawy obchodzą mnie znacznie mniej.

Niemniej jednak muszę przyznać, że do niektórych ludzi mam trochę żalu i pretensji - szczególnie dla obsługi technicznej Głosu Racjonalnego. Prosiłem tę obsługę w ostatnich czasach tysiąc razy, aby dała mi znać choćby jednym krótkim "tak, dotarło, przekazaliśmy", że spełniona została moja prośba - zapewniając rzecz jasna, że krócizna stosownej wiadomości nie będzie obrazą dla mojego majestatu.

Poza tym rozmawiałem dzisiaj z jednym z moich najwspanialszych przyjaciół przez telefon i przepraszałem go, że w ostatnich czasach wahałem się nieco z podjęciem decyzji co do pracy, w której znalezieniu mógłby mi ów przyjaciel pomóc. Na swoje usprawiedliwienie miałem tyle, że czekałem bardzo długo, aż odezwie się do mnie ktoś, kto mógłby mi zaoferować pracę bardziej odpowiadającą moim skłonnościom lub choćby dokumenty uprawniające do podjęcia tego rodzaju pracy.

Oto obiecany na początku komentarz:

Szanowni Państwo,

zwracam się tu do wszystkich z Państwa, a więc po pierwsze i najważniejsze do pana profesora Bogusława Wolniewicza, po drugie do ludzi zajmujących się techniczną stroną Głosu Racjonalnego, po trzecie do wszystkich członków Klubu Filozofii Racjonalnej, po czwarte do wszystkich ludzi dobrej woli, a po piąte do całego świata.

Na samym początku chciałbym jeszcze raz bardzo przeprosić obsługę techniczną Głosu Racjonalnego za ostre słowa, jakie swego czasu wobec nich wystosowałem (maile, w ostateczności lewe konto mojej żony na mordobuku).

Nazywam się Mateusz Karmowski i napisałem ostatnio książkę filozoficzną. Moim celem głównym z nią związanym było to, aby dostała się ona pod osąd pięknego Starca, który jest jednym z moich największych mistrzów filozoficznych. Droga ta była bardzo trudna, albowiem jestem niedorobionym magistrem filozofii, niedorobionym filologiem klasycznym, niedorobionym matematykiem i w ogóle w większości dziedzin życia jestem tak potwornie niedorobiony, że aż głowa mała. Kierat, powiadam Wam, całe życie na dorobku: kierat, jarzmo i wędzidło - a do tego wszystkiego dochodzi w pełni uzasadniona obawa, że owoc mojego żywota zje ZUS. Jak gdyby tego było mało, profesorską pseudofilozofię profesorów filozofii uważam za działalność z gruntu niepoważną, prowadzoną dla pieniędzy, stanowisk i próżnej chwały. Nizinno barania młócka słowna uprawiana przez całe życie przez ludzi zawodowo trudniących się apoteozowaniem filisterstwa obraża moją inteligencję i wkurza mnie już całkiem na poważne. Kusi mnie ponadto aby powołać się tu na autorytet mojego największego mistrza filozoficznego, Arthura Schopenhauera, i powtórzyć kilka jego wiekopomnych mądrości. Nie zrobię tego jednak, jako że nie przepadam za powoływaniem się na autorytety - nawet największe.

Na początku byłem w stanie wszystko zrozumieć i przecierpieć, jednak kilka razy miarka się przebrała. Na szczęście znalazło się od samego początku kilku wielkodusznych ludzi, którzy mieli czas na wysłuchanie czegoś tak niegodnego posłuchu jak niedorobiony magister filozofii: przede wszystkim pan profesor Bohdan Chwedeńczuk. Moim zdaniem nieomylną oznaką człowieka wielkodusznego jest to, że zawsze ma czas na wszystko co poważne: choćby całe życie uprawiał cnoty moralne i umysłowe - i bardzo w nie wierzył.


Sprawia jest w toku: wie o niej cały poważny filozoficzny i klasyczno filologiczny Wrocław, m.in. Katedra Logiki przy instytucie filozofii UWr. Ostatnio sięgnąłem po środki ostateczne i napisałem w tej sprawie do znakomitych informatyków (TCS UJ).

Od samego początku miałem pewne podejrzenie w tej sprawie. Jest ono oparte na podstawie, która wydaje mi się bardzo uzasadniona: otóż główny podejrzany był człowiekiem, na którego z początku chyba najbardziej liczyłem - a on nie miał dla mnie za nic czasu. Ostatnio pojawił się drugi podejrzany, ale mniej go podejrzewam. W każdym razie chciałem od razu prosić o wybaczenie i wyrozumiałość głównego podejrzanego jeśli moje podejrzenia są chybione.


Oto zasadniczy powód, dla którego zależy mi na poważnym potraktowaniu: otóż nie jestem zwykłym wariatem, tylko WARIATEM NIEZWYKŁYM - to znaczy kocham zabawy, nawet - a może przede wszystkim - te najbardziej niebezpieczne. Moje główne zainteresowania życiowe to wino, kobiety i śpiew. Logiką, matematyką, filologią klasyczną itp. zajmuję się amatorsko w wolnych chwilach. Z filozofią i literaturą jest tak samo: choć te dwie ostatnie biorę po amatorsku już zupełnie na poważne, a więc w sensie ścisłym (od łacińskiego amare). Moim zdaniem inna hierarchia wartości nie przystoi komuś, kto uważa się za romantycznego filozofa z powołania.

Z wyrazami szacunku,
Mateusz Karmowski

mateuszkarmowski
Автор

Oj Bogusław, na to pytanie o nieskończoność i śmierć powinieneś zasunąć Ludwikiem. 6.4311 Śmierć nie jest zdarzeniem w życiu. Śmierci się nie przeżywa. Jeżeli przez wieczność rozumiemy nie nieskończony okres czasu, lecz bezczasowość, to  żyje wiecznie, kto żyje w teraźniejszości. Życie nasze jest tak samo bez kresu, jak nasze pole widzenia - bez granic. 

iwo
Автор

Rozum może wszystko kwestionować i żądać uzasadnienia każdej wypowiedzi.
Joahim Wehler

grzegorzwxx
Автор

no jak to nie ma nieskończenie wielu 'pięter' nieskończoności. Oczywiście jest i nie ma w tym żadnej głębokiej matematyki, wystarczy pojęcie funkcji

jank
Автор

Max More, który w 1990 roku napisał: „Transumanizm to filozofie, które szukają dróg kontynuacji i przyśpieszenia ewolucji inteligentnego życia poza jego ludzką formę i ograniczenia, poprzez naukę i technologię, przy czym to wszystko kontrolowane jest przez skoncentrowane na trosce o życie pryncypia i wartości”
Transhumanizm opiera się na założeniu, że ludzkość nie stanowi końca naszej ewolucji ale jej początek. Dla tranhumanisty pielęgnowanie tego, co już mamy, to tchórzostwo i zaprzaństwo. Bycie człowiekiem to dla wyznawców tej myśli nieustanne przekraczanie granic. Jakby powiedział kapitan Pickard: „Boldy go when no man has gone before”.
Transhumaniści wierzą w lepszy świat, w którym kondycja ludzka dzięki użyciu technologii fundamentalnie się zmieni, a nasze intelektualne, fizyczne i psychiczne możliwości zwiększą się do tego stopnia, że nie będziemy mogli już nazywać się po prostu ludźmi. Będziemy musieli znaleźć nową definicję.
Deklaracja tranhumanizmu zawiadamia, że ta filozofia jest otwieraniem oczu na naszą sytuację w historii wszechświata.

grzegorzwxx
Автор

po 5 latach 34 komentarze szkoda pisać

bombel
Автор

Z całym szacunkiem dla Profesora, ale popełnił dwa błędy. Pierwszy to ten, że nie będzie końca śmierci biologicznej ludzi czyli, 'ta brama jest do zamknięcia'. A drugi to ten o Bożym Narodzeniu: "Przecież Boże Narodzenie to jest dawne święto narodzin Niezwyciężonego Słońca". -Absolutnie się z tą tezą nie zgadzam. Święto narodzenia Jezusa Chrystusa nie jest "dawnym świętem narodzenia Niezwyciężonego Słońca", ponieważ jedną rzeczą wspólną dla tych obu są akurat te same dni kalendarzowe. Natomiast wszystko inne pozostałe nie mają NIC ze sobą wspólnego, pomimo sugestii niektórych ludzi że tak jak mówi Profesor że to praktycznie jedno i to samo. -Taka teza bierze się z nieznajomości istoty grzechu i zbawienia. -To jest f.u.n.d.a.m.e.n.t tego kłamstwa. Filozof nie będąc chrześcijaninem tego nie rozumie, i dlatego uważa że to drugie święto obchodzone dzisiaj, to jest tym samym świętem co było dawniej, TYLKO się inaczej nazywa.
A to, że święto ustanowione dla upamiętnienia tak wielkiego wydarzenia jakim było narodzenie Jezusa Chrystusa nazywane świętem Bożego Narodzenia zostało akurat ustanowione w dniach dawnego święta Niezwyciężonego Słońca, to było bardzo dobre, ponieważ było bardzo ważnym lub nawet decydującym czynnikiem wymazującym z ludzkiej pamięci tamto pogańskie święto. "Niezwyciężone Słońce", STAŁO SIĘ zwyciężone! -I o to właśnie chodziło, brawo Kościół! -To był wspaniały ruch!

wicekwickowski
Автор

Jeden z najsłabszych odcinków. W "krzywej życia" było bardzo dużo objaśnione w temacie, a tutaj taki misz masz - o wszystkim i o niczym.

LukasTorquemada