[JM#8] NIEWYGODNY fragment Pisma świętego. Wytniemy go?

preview_player
Показать описание
Rekolekcje z ks. Piotrem: tel. 783 066 700

Przeczytaj fragment Ewangelii Łk 6, 27-38:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie.
Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to należy się wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać.
Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie».
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Nie potrafimy przebaczac, bo jesteśmy bardzo pamiętliwi i właśnie ta cecha powoduje, że ludzie długo rozpamiętują zadane im krzywdy. Życie jest zbyt krótkie, dlatego wybaczajmy sobie, żeby później nie żałować utraconych relacji.

oloo
Автор

Ale dlaczego wyciąć? Ja zawsze głoszę, że trzeba wybaczać i.. no dobra może nie miłować, ale nie nienawidzić nieprzyjaciół :)

mjakmonika
Автор

Bóg przebacza dopiero jak żałujemy i przepraszamy .. czyżbyśmy mieli być świętsi i doskonalsi od Niego ? .. absurd :) Ojciec czeka ale to syn marnotrawny wraca i przeprasza ..

andyvictor
Автор

Staram się to zrozumieć, ale czy w sytuacji, gdy zostaliśmy niezwykle skrzywdzeni, a krzywdziciel nie tylko nie przeprasza nas, nie żałuje, ale żyje, jakby nigdy nic się nie stało (i nieraz śmieje nam się w twarz), czy to my powinniśmy wyciągać rękę do zgody? Staram się wybaczyć, tj. modlę się za tę osobę (za radą spowiednika), ale mam wrażenie, że już pojednanie jest możliwe dopiero, gdy druga strona też ma taką wolę.

Kurczak
Автор

Co do niewygodnych fragmentów... Pytanie może wydawać się infantylne, ale zapewniam, iż nie kieruje się złą wolą i nie jest zadane złośliwie. Próbuje rozwikłać pewną kwestię. Rozumiem, iż stanowisko Kościoła w sprawie spożywania alkoholu brzmi w najprostszych słowach "alkohol jest dobrem danym od Boga i spożywanie go w ilościach, które nie powoduje upojenia grzechem nie jest". Rozumiem, iż takie stanowisko (wydaje mi się w dużej mierze ) podyktowane jest tradycją liturgii i związane z wieczerzą paschalną Jezusa, bo już bardzo małe dawki alkoholu wpływają niekorzystnie na układ nerwowy i zaburzają świadomość, choć zachowanie spożywającego przy takich dawkach na to nie wskazuje (zakładam, iż Jezus nie mógł o tym wiedzieć :) ).

Ale jak Kościół godzi to z faktem (o ile w ogóle rozważa to w takich kategoriach), iż alkohol z biologicznego punktu widzenia jest trucizną, co potwierdzi każdy toksykolog i jest po spożyciu toksyczny dla naszego organizmu? Dawka nie ma znaczenia, ponieważ od lat coraz to nowe badania epidemiologiczne donoszą iż pojęcie "bezpieczna dawka alkoholu", a nawet "alkohol spożywany w małych ilościach wpływa korzystnie na zdrowie" to po prostu nieprawda, a normy "bezpiecznego" spożycia - zaniżane zresztą rok rocznie - są ustalane pragmatycznie, bo ludzie i tak alkoholu spożywać od tak nie przestaną, gdyż jest zakorzeniony w kulturze.

Metaanaliza chociażby z "The Lancet" z ubiegłego roku wskazuje, iż nawet kieliszek czerwonego wina spożywany sporadycznie przyczynia się do wzrostu zachorowania na pewne typy nowotworów oraz zwiększa ryzyko wystąpienia udaru. Skoro alkohol szkodzi nam w każdej ilości, czy spożywanie go zatem nie powinno być kwalifikowane jako grzech? Rozumiem, iż pewnie odpowiedź ze względu na tradycję liturgii nie może być inna niż "nie" i Kościół po prostu aspekt zdrowotny pomija? Proszę wybaczyć, ale próbuje to zrozumieć. Argumentacja "alkohol jest darem od Boga" w momencie, w którym jest po prostu toksyczny dla ludzkich komórek w każdej ilości nijak jest przekonujący. Istnieją jakieś inne powody - poza tradycją liturgii - dla których Kościół nie określa jednoznacznie spożywania alkoholu jako złe dla naszego zdrowia?

airupthere