CZY AMAZON KUPUJE RECENZJE RINGS OF POWER? OTÓŻ... nie

preview_player
Показать описание
Kupione recenzje, bo to nie możliwe jest przecież, że ktoś normalny wystawiłby produkcji XYZ pozytywną recenzję - takie teorie spiskowe pojawiają się często i korzystając z okazji bycia na pięknej wyspie, dzielę się swoimi doświadczeniami z branży. Pytam też o to, czy recenzje mogą być obiektywne?

Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Jeśli chodzi o kwestie kupowania recenzji to był przypadek dotyczący co prawda świata gier, ale jednak. Jeff Gerstmann został zwolniony za wystawienie negatywnej recenzji przez Gamespot kilka lat temu. Forbes też napisał artykuł na temat praktyk przekupstwa recenzentów. Moim więc zdaniem tego typu praktyki się zdarzają (przynajmniej na zachodzie). Czy to więc uznaje za przyczynę różnicy miedzy zdaniem recenzentów, a widzów? Niekoniecznie. Amazon co prawda z pewnością ma środki by zapewnić sobie przynajmniej część przychylnych recenzji, ale jest to jednak dużo szersze zjawisko. Kiedyś panowała większa zgodność miedzy opiniami obu grup i to się zaczęło zmieniać dopiero gdzieś tak w okolicy 2015. Przyczynę widzę w tym, że rzeczywiście oczekiwania krytyków są zupełnie inne niż oczekiwania widzów w dzisiejszych czasach. Czemu tak jest? No tutaj mogę się wyłącznie domyślać.

emiliaai
Автор

Dobra i tak wszyscy wiemy, że ten film też Amazon opłacił

strefageeka
Автор

Nie osuzkujmy się wiadomo jak działają układy, dasz niska ocenę serialowi Amazona to o współpracy czy reklamie mzoesz zapomnieć. Oficjalnie nie ma takich praktyk ale wiadomo co i jak. To ze są też jakies pionki, którcy wszyscy maja w dupie i przy okazji robia reklame za darmo to inna kwestia. Jak to jest, ze wszyscy widzą gówno, a "krytyk" widzi trufle
6:10 co zgubi?

barti
Автор

Ja osobiście spotkałem się z twierdzeniem że w przypadku seriali i filmów, krytycy, których opłacało się by przekupić, nie dadzą się przekupić. Ich autorytet jest dla nich cenniejszy niż jakaś łapówka.

A płacenie jakimś random z internetu to strata czasu.

Ale osoba związana z branżą marketingową, mówiła co inne o grach. Gdzie ponoć nie płaci się redakcjom, czy recenzenta, a letsplayerom albo streamerom.

Bykun
Автор

Bo dla niektórych każdy kto ma inne zdanie niż oni musiał dostac kase za recenzje

magdaber
Автор

Dobra, dobra, nie czaruj, ile ten Jeff Ci zapłacił za te Pierścienie? Pytam, bo sam chce się zgłosić po wypłatę 😁

PogadajmyoRzeczach
Автор

Jak zobaczysz jakieś małpy na tych wakacjach, to wyślij mi pocztówkę XD

malpilukasz
Автор

Pracowałem kiedyś w agencji marketingu influencerskiego i pracowałem dla jednego ze streamingów - w sumie teoretycznie już nie istnieje, więc chyba mogę mówić na chillu że dla HBO GO xD I jest jak mówisz, gdyby ktoś - czy to po naszej stronie, czy klienta - wyszedł z pomysłem na opłacanie recenzji to się reszta popukała w czoło. ALE ja ogólnie na YT bardziej śledzę świat giereczkowy niż serialowy, a o grach wspomniałeś jako o kolejnym przykładzie, a moim zdaniem z grami jest nieco inaczej niż serialami/filmami, bo są czymś między filmem a czajnikiem, a do tego często jeszcze zawierają wbudowane sposoby na wyciąganie od odbiorcy hajsu, już po zakupie i tego typu rzeczy w recenzjach powinny być uwzględniane, a zdarzają się recenzenci, którzy na temat każdej gry na premierę mówią dobrze, na zasadzie: hej, giereczki, rozrywka, dobra zabawa, fajnie jest zwracać uwagę na pozytywy. Idealne przykłady to (mniej) Starfield i (dużo bardziej) Diablo 4. Jak ktoś mówi że mu przyjemnie się klika w potwory w Diablo 4, to ok, ale nikt nie może dyskutować (zabraniam!) z faktem, że cena wyjściowa i sposoby monetyzacji tej gry są wyłącznie oskubywaniem ludzi na nostalgii do marki, tym bardziej że na rynku istnieje dużo bardziej rozbudowana, lepiej rozwijana i literalnie darmowa - za to z wyższym progiem wejścia - konkurencja. Zmierzam do tego, przy grach video temat recenzowania się nieco komplikuje. O, albo takie Hellblade - gra w której jest mało gameplayu, a liczy się głównie chłonięcie klimaciku i ja tę grę pokochałem grając w nią w gamepassie, który wtedy kosztował 4 dyszki miesięcznie, ale jakbym dał za nią pełną premierową cenę to czułbym się co najmniej dziwnie po skończeniu gry w dwa wieczory, a jednocześnie podpisałbym się pod zdaniem, że ocenianie gier na podstawie współczynniku ceny do długości jest no takie mało mądre.

gilotynaTV
Автор

Nikt nie składał Ci takiej oferty, bo jesteś tylko pionkiem. Nie ukrywajmy – masz mały kanał, więc oferowanie Ci wielkich gratyfikacji finansowych mija się z celem. Ale kiedyś, redaktorzy różnych redakcji dostawali oferty wyjazdu na premierę lub prezentację jakiegoś produktu za granicą, np. gry czy samochodu. Spędzali tam weekend w fajnym hotelu, a po takim wyjeździe trudniej było wystawić złą recenzję danemu produktowi. Więc nie mów mi, że to się nie dzieje. Teraz może dzieje się to rzadziej, bo influencerów jest bardzo dużo, ale kilka czy kilkanaście lat temu była to standardowa procedura. Nikt nikomu nie dawał pieniędzy w kopercie – po prostu dostawałeś atrakcyjny wyjazd w ciekawe miejsce. To sprawiało, że trudniej było wystawić złą recenzję, bo nawiązywało się relacje z przedstawicielami wydawcy. I tak to się kręciło. A to, że jesteś poza tym łańcuchem, to już tylko Twój problem. Oczywiście wyjdę na hejtera, ale w sumie mi na tym nie zależy. Dziękuję za uwagę.

a co do obiektywności recenzji to również śmiem się nie zgodzić. nawet coś tak wizjonerskiego jak film budowane jest w konkretnych ramach, które da się obiektywnie ocenić. twój odbiór wątków w filmie może być subiektywny, ale jeśli scenariusz gubi się w co drugiej scenie to można obiektywnie stwierdzić że jest zły. The Room jest obiektywnie złym filmem, co nie przeszkadza mu mieć wielu fanów

buzdygan
Автор

Ja widzę jeszcze jedną zależność. Im bardziej film, serial czy gra jest postępowa lub woke to rozjazd między tzw recenzentami a zwykłymi ludźmi jest jeszcze większy. Krytycy dobrze je oceniają a publiczność ich nie trawi.

KempesPL
Автор

Jako osoba lbd nie dziwię się, że zachwalasz woke

Artc
welcome to shbcf.ru