filmov
tv
System Karania w Wojsku Polskim - Patologia i Nadużycia

Показать описание
Jeżeli możesz, wesprzyj kanał na Patronite:
Zapraszam do grupy na FB:
Mój profil na FB:
Jak chcesz, możesz docenić moją pracę i postawić mi kawę 😉
📧 kontakt do mnie:
Inne moje filmy:
System karania w wojsku – patologia i nadużycia
Karanie w wojsku nie jest rzeczą fajna i sympatyczną no ale istnieje coś takiego jak system kar i wyróżnień. I dzisiaj postaram się to omówić patologię która występuje dzięki właśnie opcji karania. Jak to wpływa na morale żołnierzy i na dyscyplinę.
Najlepiej będzie omawiać to na przykładach.
W brygadzie w której służyłem kiedyś był taki dowódca, który zlecał oficerowi dyżurnemu podczas służby znalezienie jakiegoś uchybienia na pododdziałach. Jeżeli oficer idąc na kontrolą do podoficerów dyżurnych na pododdziały nic nie znalazł to mógł się liczyć z dodatkową służbą, dzięki której będzie bardziej węszył i w końcu się wykaże i znajdzie jakieś uchybienie na jakimś tam pododdziale.
Oczywiście ta dodatkowa służba (poprawkowa) to też jest jakaś kara, choć oficjalnie takiej kary nie ma w ustawie. Taka nieoficjalna kara jak dodatkowe służby jest często stosowana w stosunku do szeregowych, podoficerów i oficerów z tego względu, że nikt nie lubi bawić się w oficjalną papierologię.
Wróćmy do tego oficera dyżurnego.
Jak już znalazł uchybienie to wpisywał w książkę meldunków podoficera dyżurnego a na następny dzień meldował o tym staremu (czyli dowódcy brygady). I taki oficer był zajebisty bo coś na służbie robił.
I co się działo? Dowódca kompanii na której było uchybienie dostawał opierdol i nakaz ukarania winnego, czyli w tym przypadku podoficera dyżurnego.
No i jaki jest sposób na takiego debila?
Jak ktoś miał na przykład służbę oficera dyżurnego i dostawał zlecenie na znalezienie czegoś na 1 kompanii, to dzwonił do dowódcy tej kompanii i pytał się z czego na następny dzień chcesz się tłumaczyć u starego?
No i ten mówił na przykład wpisz, ze jakieś pomieszczeni nie było zabezpieczone i zareferowane, albo, że drzwi ppoż uszkodzone, albo, że dokumenty w biurku podoficera są niedbale prowadzone, że wpisy nieczytelne. Cokolwiek
I wtedy na następny dzień jak dowódca pododdziału przychodził do pracy to wiedział, że może się spodziewać opierdolu. No i miał czas, żeby wymyślić bajeczkę, dlaczego jakieś uchybienie było na kompanii. I na przykład mówił, że tak dowódco, wszystko się zgadza, ale ja już wczoraj napisałem meldunek na tę okoliczność i w dniu dzisiejszym wszystko będzie już naprawione, poprawione itd.
No a jak trzeba było ukarać podoficera albo dyżurnego, to dawało mu się działę w postaci upomnienia, a za tydzień gościa wyróżniało się zatarciem ukarania i kartę znów miał czystą.
Z resztą ja też tak robiłem w innych przypadkach, bo na przykład przyjechał jakiś dzban na kontrolę i zaczął sprawdzać wiedzę dowódców drużyn, albo szeregowych. No i oni mu mówią, co wiedzą. No ale panu kontrolującemu się to nie podoba, bo wg niego zapomnieli o tym i o tym, albo coś źle powiedzieli. I oczywiście dowódca kompanii dostaje nakaz ukarania żołnierza.
No ale dowódca plutonu czy kompanii najlepiej zna swoich żołnierzy i wie na co ich stać i czy kara im się należy. No ale, żeby już nie kłócić się z dzbanem, to dawało się karę a za kilka dni zatarcie ukarania. I tak to działa.
A najlepsze jest karanie za coś czego nie byłeś w stanie się dowiedzieć. Czyli na przykład jesteś dowódcą drużyny, ale nie ma dowódcy plutonu i trzeba poprowadzić zajęcia z całym plutonem. Jakiś debil przyjeżdża na zajęcia i czepia się na przykład dowódcy drużyny, że nie ma wiedzy takiej jak dowódca plutonu. Albo, że na przykład technik prowadzi zajęcia z obrony przed bronią masowego rażenia i ma niedostateczną wiedzę na ten temat.
I w niektórych miejscach jest tak, że ludzi się kara w myśl zasady jebać, karać, nie wyróżniać.
Z resztą ja też jako młody podporucznik po szkole byłem kilka razy ukarany za niewiedzę. Bo byłem kształcony na dowódce plutonu a po szkole musiałem od razu wskoczyć szczebel wyżej i objąć dowodzenie kompanią. No i człowiek uczył się na własnych błędach. Bo po co pomagać i edukować, jak można karać.
Ja rozumiem, że jak gość kompletnie nie ma ochoty i ma olewatorskie podejście do tematu to można go karać. No ale jak komuś się chce i ma ochotę, ale wiadomo od razu wszystkiego się nie nauczy, to dlaczego go karać?
Zapraszam do grupy na FB:
Mój profil na FB:
Jak chcesz, możesz docenić moją pracę i postawić mi kawę 😉
📧 kontakt do mnie:
Inne moje filmy:
System karania w wojsku – patologia i nadużycia
Karanie w wojsku nie jest rzeczą fajna i sympatyczną no ale istnieje coś takiego jak system kar i wyróżnień. I dzisiaj postaram się to omówić patologię która występuje dzięki właśnie opcji karania. Jak to wpływa na morale żołnierzy i na dyscyplinę.
Najlepiej będzie omawiać to na przykładach.
W brygadzie w której służyłem kiedyś był taki dowódca, który zlecał oficerowi dyżurnemu podczas służby znalezienie jakiegoś uchybienia na pododdziałach. Jeżeli oficer idąc na kontrolą do podoficerów dyżurnych na pododdziały nic nie znalazł to mógł się liczyć z dodatkową służbą, dzięki której będzie bardziej węszył i w końcu się wykaże i znajdzie jakieś uchybienie na jakimś tam pododdziale.
Oczywiście ta dodatkowa służba (poprawkowa) to też jest jakaś kara, choć oficjalnie takiej kary nie ma w ustawie. Taka nieoficjalna kara jak dodatkowe służby jest często stosowana w stosunku do szeregowych, podoficerów i oficerów z tego względu, że nikt nie lubi bawić się w oficjalną papierologię.
Wróćmy do tego oficera dyżurnego.
Jak już znalazł uchybienie to wpisywał w książkę meldunków podoficera dyżurnego a na następny dzień meldował o tym staremu (czyli dowódcy brygady). I taki oficer był zajebisty bo coś na służbie robił.
I co się działo? Dowódca kompanii na której było uchybienie dostawał opierdol i nakaz ukarania winnego, czyli w tym przypadku podoficera dyżurnego.
No i jaki jest sposób na takiego debila?
Jak ktoś miał na przykład służbę oficera dyżurnego i dostawał zlecenie na znalezienie czegoś na 1 kompanii, to dzwonił do dowódcy tej kompanii i pytał się z czego na następny dzień chcesz się tłumaczyć u starego?
No i ten mówił na przykład wpisz, ze jakieś pomieszczeni nie było zabezpieczone i zareferowane, albo, że drzwi ppoż uszkodzone, albo, że dokumenty w biurku podoficera są niedbale prowadzone, że wpisy nieczytelne. Cokolwiek
I wtedy na następny dzień jak dowódca pododdziału przychodził do pracy to wiedział, że może się spodziewać opierdolu. No i miał czas, żeby wymyślić bajeczkę, dlaczego jakieś uchybienie było na kompanii. I na przykład mówił, że tak dowódco, wszystko się zgadza, ale ja już wczoraj napisałem meldunek na tę okoliczność i w dniu dzisiejszym wszystko będzie już naprawione, poprawione itd.
No a jak trzeba było ukarać podoficera albo dyżurnego, to dawało mu się działę w postaci upomnienia, a za tydzień gościa wyróżniało się zatarciem ukarania i kartę znów miał czystą.
Z resztą ja też tak robiłem w innych przypadkach, bo na przykład przyjechał jakiś dzban na kontrolę i zaczął sprawdzać wiedzę dowódców drużyn, albo szeregowych. No i oni mu mówią, co wiedzą. No ale panu kontrolującemu się to nie podoba, bo wg niego zapomnieli o tym i o tym, albo coś źle powiedzieli. I oczywiście dowódca kompanii dostaje nakaz ukarania żołnierza.
No ale dowódca plutonu czy kompanii najlepiej zna swoich żołnierzy i wie na co ich stać i czy kara im się należy. No ale, żeby już nie kłócić się z dzbanem, to dawało się karę a za kilka dni zatarcie ukarania. I tak to działa.
A najlepsze jest karanie za coś czego nie byłeś w stanie się dowiedzieć. Czyli na przykład jesteś dowódcą drużyny, ale nie ma dowódcy plutonu i trzeba poprowadzić zajęcia z całym plutonem. Jakiś debil przyjeżdża na zajęcia i czepia się na przykład dowódcy drużyny, że nie ma wiedzy takiej jak dowódca plutonu. Albo, że na przykład technik prowadzi zajęcia z obrony przed bronią masowego rażenia i ma niedostateczną wiedzę na ten temat.
I w niektórych miejscach jest tak, że ludzi się kara w myśl zasady jebać, karać, nie wyróżniać.
Z resztą ja też jako młody podporucznik po szkole byłem kilka razy ukarany za niewiedzę. Bo byłem kształcony na dowódce plutonu a po szkole musiałem od razu wskoczyć szczebel wyżej i objąć dowodzenie kompanią. No i człowiek uczył się na własnych błędach. Bo po co pomagać i edukować, jak można karać.
Ja rozumiem, że jak gość kompletnie nie ma ochoty i ma olewatorskie podejście do tematu to można go karać. No ale jak komuś się chce i ma ochotę, ale wiadomo od razu wszystkiego się nie nauczy, to dlaczego go karać?
Комментарии