Atak hoi, czyli nowa dostawa roślin w Jungle Boogie dla Was na długi weekend.

preview_player
Показать описание
Wreszcie doczekaliśmy się ciepłych, letnich dni 🍹Długi weekend rozpieszcza pogodą, a czar wolnych dni podkręca dodatkowo wielka dostawa zielonych ( i nie tylko) skarbów 💚

Na liście naszych bestsellerów od kilku tygodni wiedzie prym barwna Hoya kentiana variegata. Także dziś mamy dla Was kolejną jej dostawę (tym razem dużo więcej niż ostatnio). Kolejnymi łakomymi kąskami będą piękne: Hoya rosita i Hoya macrophylla. Dla spragnionych koloru będzie też płomienna Begonia Inca Flame 🔥oraz różne Calathee. Tych ostatnich prawdziwy urodzaj - Maui Queen, Makoyana, Zebrina, Leopardina i nowość w naszym sklepie - Calathea Bicajoux Gecko, której atutem oprócz liści obwiedzionych kontrastowym marginesem są atrakcyjne, różowe kwiaty.

Z dużą niecierpliwością czekamy też na piękny, kolekcjonerski okaz - Philodendron rugosum Pig Skin🐷 Oryginalny wygląd zawdzięcza skórzastym i wyraziście “teksturowanym” liściom. Na ich blaszce widoczny jest gęsty, ziarnisty układ żyłek, który przypomina nieco tworzywo sztuczne, ale zapewniamy że to żywa roślina 😁W dodatku występująca naturalnie w ekwadorskich Andach. Nie jest to stworzona przez człowieka hybryda. Philodendron rugosum potrzebuje sporych ilości rozproszonego(!) ☀️ i jak na filodendrona - dość regularnych dostaw wody; ten osobnik nie lubi mocno przeschnąć.

Z cyklu kolekcjonerskie perełki 💎 - po raz drugi zawita velvetowy Philodendron Nangaritense o falującej fakturze liścia i czerwonych łodygach 😍 Sporego szumu narobiła w zeszłym tygodniu Raphidophora decursiva ✨Jej wyjątkowa uroda nie uszła uwagi naszych klientów. Zniknęła szybko z naszych wirtualnych półek, ale już w tę sobotę powraca 💚

Tu znajdziecie link do nowej dostawy w dniu 5.06.21r. od godziny 19:

💚Jeśli chcecie szybko wrócić do poszczególnych okazów i rad pielęgnacyjnych💚:
00:00 Intro
01:31 Kolekcjonerskie perełki
02:20 Konkurs
03:23 Kroton Gold Sun
05:24 Calathea Roseopicta Silvia
05:54 Dieffenbachia Green Magic
07:09 Pachira wodna
07:26 Rhaphidophora decursiva
08:46 Pnącza
10:08 Hoya wayetii (kentiana) variegata
11:13 Hibiscus Variegata
11:50 Rhaphidophora tetrasperma
12:07 Euphorbia Tirucalli
12:34 Calathea Zebrina
12:56 Bananowiec
13:25 Calathea Medallion
14:00 Ficus Lyrata
14:58 Ficus Amstel King
15:25 Calathea Maui Queen
15:57 Schefflera Amate
16:58 Bananowiec gigant
17:38 Hoya Macrophylla Albomarginata
18:46 Hoya Linearis
19:00 Hoya Rosita
19:23 Humata Tyermanii
19:51 Scindapsus pictus Silvery Ann
20:07 Maluchy
23:00 Sansevieria Masoniana
23:20 Aloe Vera
23:30 Philodendron Birkin
24:05 Hibiscus Petit Orange
24:38 Microsorum musifolium Crocodyllus
25:03 Aglaomorpha Coronans
25:46 Dischidia Ovata
26:20 Aglaonema Red Valentine
26:42 Calathea Maui Queen
27:33 Philodendron Pig Skin
28:43 Calathea Makoyana
29:12 Ctenanthe Compactstar
29:38 Peperomia Rotundifolia
30:02 Fittonia Mosa Snow Anne
30:18 Rhipsalis cassutha Cassera (Patyczak)
30:37 Coniogramme Emeiensis
31:14 Philodendron Shangri La
31:35 Philodendron Nangaritense
32:13 Begonia maculata
32:30 Oxalis triangularis Mijke Ikigai
32:51 Zielistka Ocean
33:00 Zielistka Bonnie
33:24 Peperomia Santorini
33:41 Begonia Bonfire
34:28 Peperomia Red Margin
34:59 Skrzydłokwiat Bingo Cupido
35:25 Dieffenbachia Vesuvius
36:15 Calathea Bicajoux Gecko
37:10 Ficus benjamina Petite Samantha
38:30 Epiphyllum Anguliger
39:02 Sansevieria Samurai
39:35 Epiphyllum Ackermannii
40:36 Begonia Listada
41:10 Oplątwy
42:05 Schefflera Arboricola
42:30 Sansevieria Golden Flame
42:46 Philodendron Cobra
43:17 Monstera Monkey Mask
43:53 Anthurium Zizou
44:11 Aglaonema King of Siam
44:41 Aglaonema Red Cochin
45:09 Hoya Carnosa Krinkle
45:35 Ficus elastica Abidjan
45:55 Skrzydłokwiat Alana
46:40 Alokazje
47:05 Blechnum gibbum Silver Lady
47:28 Syngonium Arrow
47:43 Begonia Inca Flame
48:53 Begonia Maori Haze
49:17 Calathea Leopardina

Jungle Boogie to butik z roślinami doniczkowymi z całego świata 🌿 Stacjonarnie jesteśmy na Prądzyńskiego 13 we Wrocławiu, ale wysyłamy rośliny na terenie całego kraju.

Mamy zarówno rośliny rzadkie i kolekcjonerskie, jak i proste w uprawie piękne roślinki dla początkujących w zielonym temacie 🍃 Służymy fachową radą, dobieramy rośliny do potrzeb i warunków, wykonujemy również aranżacje zielenią w biurach i domach. Oprócz tego prowadzimy warsztaty florystyczne i komponujemy zielone ściany. ☘️🍀 Nasza misja to zazielenić co się da 💚😍

Znajdziecie nas na fejsbuku:

I na Instagramie:

#DostawaRoślin #RoślinyDomowe #JungleBoogie
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Witamy! Kochani, czas na ogłoszenie wyników konkursu, było co czytać, niemal 300 historii szkolnych z roślinami w tle, bardzo Wam wszystkim dziękujemy!
Nie tylko nas urzekła historia Monstery i pewnych zawodów strzeleckich, czyli czego się nie robi dla roślin. Dlatego Hoya Kentiana Variegata wędruje do Wika Ja, serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt ze sklepem:)

Jungle_Boogie
Автор

Moja szkolna historia miała miejsce w ostatniej klasie gimnazjum. Pamiętam moje ukochane zajęcia z edb w sali 107 z Panem K. Lekcje były prowadzone przez pasjonata roślin i muzyki (nie wiem czemu prowadził zajęcia z edb). Na przerwach często siedziałam z Panem K. i dużo z nim rozmawiałam. W sali było dużo roślin, jednak moją 100% uwagę pochłonęła monstera deliciosa (w ogóle się z tym nie kryłam). Nie była ona duża, ale za to piękna. Pewnego dnia pan K. ogłosił, że szuka 1 osoby do wyjścia na strzelnicę. Nie słuchałam zbytnio o co chodzi, nie interesowało mnie to, ale widziałam, że panu K. bardzo zależy. Po lekcji pan K. podszedł do mnie i zapytał czy nie dołączyłabym do grupy. Nie chciałam, jednak po zachęcie jaką otrzymałam zmieniłam zdanie. Pan K. powiedział mi, że jeśli pójdę z grupą to odda mi (na pożegnanie gimnazjum) swoją monstere. Zgodziłam się. Kiedy nastał dzień wyjścia na strzelnicę, byłam najszczesliwsza DOPÓKI nie spotkałam kolezanki z innej klasy (która też tam szła). Z ciekawości zapytałam ją czy kiedykolwiek strzelala, a ona odpowiedziała mi "-no dziwne żebym szła na zawody strzeleckie, nie potrafiąc strzelać". Myślałam, że padnę - nieumyslnie zapisalam się na zawody, strzeleckie, myśląc, że to zwykle wyjście na strzelnicę. Próbowałam to odkręcić, ale się nie dało- musiałam iść. Na miejscu okazalo sie, że w zawodach biorą udział wszystkie szkoły z miasta. Myślałam, że gorzej być nie może ALE okazało się że to nie wszystko. Stanowiska z których się strzelało stały dość daleko od tarczy, a ja ślepa kura nic nie widziałam i nawet nie wzielam okularów. Kiedy nadeszła moja kolej stresowałam się i poprosiłam jednego Pana żeby mi pokazał jak ładuje się broń (była na śruty). Zdziwiła go moja prośba, ale ostatecznie wszystko mi pokazał. Kiedy oddałam 1 strzał, śrut wyleciał tyłem- uderzył mnie w rękę. Drugi strzał- wyleciał tyłem, uderzył mnie w nogę. Kolejne strzaly oddawałam na oślep, śruty leciały w sciany zamiast w tarcze (zawody były w takiej jakby piwnicy). Ostatecznie ustrzeliłam 3 punkty, moja drużyna przegrała. Pan K. chyba nie zdawał sobie sprawy, że będę aż tak fatalna. Ostatecznie monstere dostałam, ale to chyba z litości (bo w ogóle na nią nie zapracowalam). Ta sytuacja nauczyła mnie żeby słuchać na lekcji co mówi nauczyciel i że nienawidzę strzelać 🙁

wikaja
Автор

Moja historia, która wiąże kwiaty ze szkołą jest wielopokoleniowa. Gdy byłam małym przedszkolakiem moja babunia była woźną w szkole. Ponieważ mieszkała w małym domu nie mogła mieć tyle kwiatów ile by pragnęła, więc każda klasa w jej szkole była prawdziwą dżunglą. Miała olbrzymie monstery, palmy, cisusy i wiele innych gatunków kwiatów. Zawsze jak dzieci w jej szkole kończyły lekcje, babunia nosiła wiaderka wody od klasy do klasy i wszystkie podlewała małą ilością wody. Robiła to niemal codziennie. Czasem mnie zabierała, a ja zawsze chętnie pomagałam przy kwiatach. Wyobrażałam sobie, że jak sama już będę chodziła do szkoły to ona taka właśnie będzie, czyli wypełniona zielenią. Jakież było moje rozczarowanie jak poszłam do 1szej klasy innej szkoły niż mojej babuni i z zieleni dojrzałam tylko 3 ususzone palmy na holu. W liceum również nie zastałam takiej zieleni jak u babuni w szkole, więc już jako nastolatka wzięłam sprawy w swoje ręce. Ponieważ moja mama kochała kwiaty nie mniej niż babunia, miałyśmy w domu ogrom kwiatów. Mama pozwoliła część z nich przenieść do szkoły. Biada była kolegom, których przyłapałam na pisaniu ściąg na moich kwiatkach. Niestety zdarzało się, że moje kwiaty traciły łodygi i szczytowe pędy z nowym liściem, ponieważ ktoś postanowił wyhodować sobie jakiś okaz i kradł szczepki. Było mi wtedy zawsze bardzo smutno. Jak nie trudno się domyśleć moja córka również pokochała kwiaty. Sama w swoim małym pokoiku ma ponad 50 kwiatów, z których każdy ma imię. Wyobraźcie sobie moją minę, jak pierwszego dnia po powrocie do szkoły po pandemii córka wróciła cała szczęśliwa z pięknym szczytowym pędem syngonium ukradzionym z biologicznej klasy. Uśmiechnęłam się tylko i pomyślałam: w sumie to jestem z niej dumna.

martaniewulska
Автор

Moja szkolna historia z kwiatkiem była dość traumatyczna z uwagi na moją wychowawczynię z piekła rodem. Z perspektywy czasu cała sytuacja wywołuje tylko uśmiech, ale wtedy wesoło nie było.
W klasie mieliśmy wielkie i piękne drzewko szczęścia. Kiedy będąc w drugiej klasie, dowiedziałam się, że tak się ono nazywa, postanowiłam trochę tego szczęścia wziąć ze sobą do domu. Na przerwie zerwałam małą gałązkę i zamierzałam spokojnie sobie wyjść. Moja nauczycielka miała jednak inne plany. Zatrzymała mnie i zrobiła karczemną awanturę, wliczając w to wezwanie mojej mamy do szkoły.
W latach, gdy nie było komórek, moja mama po telefonie do pracy, że jej córka okrada szkołę, leciała dość szybko na miejsce zbrodni.
Woźna skierowała ją do klasy, gdzie poczekać miała na wychowawczynię. Kiedy ta weszła do środka, ujrzała moją mamę podkradającą właśnie szczepkę z drzewka szczęścia...Jak widać niedaleko pada jabłko od jabłoni😁 Drzewko szczęścia nam nie przyniosło, bo sprawa trafiła do dyrektorki, ale ta na szczęście była bardziej pobłażliwa dla roślinnych złodziei i nie zostałam wyrzucona ze szkoły, a mama aresztowana.
Drzewko szczęścia za to mamy w domu równie piękne i wielkie, ale z legalnego źródła 😁😁😁

lidka
Автор

Moja historia trochę późniejsza niż szkolna, bo studencka i może nie o roślince szkolnej, ale tej, której poświęciłam swoją całą pracę magisterską. Jest to roślinka o wdzięcznej nazwie Czarcikęsik Kluka i jednym z głównych jej siedlisk jest malownicze Podlasie, niezbyt chętne, jak się okazało do wszelkiego, co z Czartem związane.
W glanach, ubrana na czarno, z tatuażami i kolczykami zawitałam do małej wioski po drodze na miejce badań. W sklepiku podpytałam, gdzie znajdę dziewicze, niekoszone łąki i uroczyska. Po podejrzliwych spojrzeniach i wymownej ciszy opowiedziałam, że chodzi o badania i roślinkę Czarcikęsik. Skierowana zostałam w stronę lasu i pojechałam szukać okazów.
Zajmowałam się swoją robotą, gdy zobaczyłam, jak podjeżdża w moją stronę samochód. I jak na filmie, wychodzą z niego ksiądz, wąsaty jegomość ze sporym brzuszkiem i pani ze sklepu. Jak się okazało, jegomość był sołtysem i razem z księdzem, zaalarmowani przez sprzedawczynię, podjechali upewnić się, czemu jakaś nawiedzona dziewczyna o czerwonych włosach szuka dziewiczych łąk i bredzi coś o badaniach, Czarcie i kąsaniu.
Wystarczyły na szczęście wyjaśnienia, pokazanie Czarcikęsika w internecie i od razu zostałam zawieziona na pole do "Januszka od Żakowiaków" I wszyscy razem lataliśmy po łąkach z nosem przy ziemii.
Znaleźliśmy, obfotografowałam, pobrałam próbki i zaproszona zostałam na obiad do sołtysa. Obiadem okazała się spora impreza, sporo zakrapiana zresztą, z połową chyba wioski.
W pracy magisterskiej znalazły się oczywiście specjalne podziękowania dla wszystkich mieszkańców wioski, szczególnie oczywiście księdza, sołtysa i sprzedawczyni. Praca obroniona na 5, a do małej wioski pod Sokołowem zawsze wracam myślami z wielkim sentymentem.

yeresa
Автор

Moja szkolna historia roślinna związana jest ogólnie z historią mojej szkoły. Pochodzę z niewielkiej miejscowości, w której bardzo długo szkoły w ogóle nie było. Po wojnie mieszkańcy mojej miejscowości i okolic uparli się, że muszą mieć szkołę dla swoich dzieci, i jeśli nikt im nie pomoże, zbudują ją sami, własnymi rękami. Tak też się stało - budowali ją przez wiele lat, własnymi siłami, praktycznie z własnych środków. Jeden z mieszkańców podarował pod budowę kawałek swojego lasu, który niestety trzeba było wykarczować. Ale ostatecznie się udało. Żeby upamiętnić budowniczych i stracony las od początku priorytetem było nasadzanie na terenie jak największej ilości drzew, roślin, o które od lat wszyscy dbali. Część roślin przywieźli ze sobą repatrianci wojenni, którzy powrócili na te tereny ze wschodu. Do teraz przetrwała tradycja, że kiedy prowadzone są akcje wymiany szkolnej z uczniami z terenów Ukrainy, uczniowie przywożą jakąś roślinę, która dosadzana jest na terenie szkolnego ogrodu. Szkoła stoi do dzisiaj i wyglada dzięki temu, jakby była w środku lasu. Przynależy do niej też kawałek lasu, który pozostał - jako dzieci chodziliśmy tam na lekcjach na wycieczki, graliśmy w podchody, w zimie chodziliśmy na sanki. Braliśmy udział w różnych akcjach sprzątania świata, sadzenia lasów itd. Wiem, że teraz oprócz tego nauczyciele i uczniowie co roku wysiewają kwiaty miododajne, żeby dbać o pszczoły i owady 🙂

anawoj
Автор

Mieliśmy w naszej klasie ogromną monsterę .Zawsze był wyścig kto usiądzie obok niej bo na fizyce wkladalśmy w nią ściągi była bardzo pomocna😆😆😆

anetajabonska
Автор

Ja nie o kwiatach ale chciałam życzyć Pani szczęśliwego rozwiązania i żeby Pani szybko wróciła do nas ! 😊

krystynaoleksowicz
Автор

Ja jako dziecko ciekawej historii z kwiatkami nie miałam, ale teraz, gdy sama uczę najmłodszych, zdarzają się dość często.
Najwiekszą wtopą na pewno były zajęcia plastyczne, gdy maluchy malowały martwą naturę, a ja wybrałam na modela kaktusa "kocie ogony" stojącego w sali na parapecie. Pokrytego białym meszkiem, z jedną długą odnogą, zwisającą z doniczki i dwoma mniejszymi po bokach. To nie mogło się udać. Dzieciaki bardzo dumne, oczywiście poleciały zawiesić swoje dzieła na tablicy w korytarzu, a ja szybko musiałam prowadzić nowe zajęcia, by te obrazy szybko czymś zastąpić, bo dość miałam tłumaczeń, dlaczego nasza galeria wypełniona jest rysunkami żółtych penisów.

grazka
Автор

Moje najlepsze wspomnienie ze szkolna roślinką to czas przed wakacjami, pani od przyrody prosi, by kto może na okres wakacji przygarnął roślinkę do domu, aby nie zmarniały przez okres wakacyjny w klasie. Wzięłam największą (teraz już wiem że to było thaumatophyllum) stary okaz, powykrzywiany, zabiedzony. W moim domu pod czujnym okiem mamy rozrósł się pięknie, bujnie, to była najpiękniejsza roślina na ten czas u nas 😍 i teraz do brzegu, pani od przyrody po wakacjach zgodziła się bym zamiast tej bidy przyniosła inne, odporniejsze roślinki do klasy. To był najlepszy deal jaki zrobiłam ❤️❤️❤️

GosiaM
Автор

Ja nadal chodzę do szkoły i gdy wróciliśmy po zdalnych (w czasie zdalnych zaczęłam się interesować roślinami) rośliny się jakby rozmnożyły, jak się wchodzi do budynku wita nas olbrzymi philodendron😍

vraciaq__
Автор

Kwiaty na leżakach 😍😍😍😍 ciekawe o czym rozmawiały 😁😁😁😁szybkiego i szczęśliwego rozwiązania 😀 pozdrawiam

angelika_i_rosliny
Автор

Może ktoś z wielbicieli roślinek Jungle Boogie pamięta czasy podstawówki i akcję "Pij mleko bedziesz wielki"? To właśnie w tym czasie zaczela się moja przygoda podlewania kwiatów mlekiem. Niestety nie bylam wielbicielką mleka... i wtedy wpadłam na pomysł, żeby zamiast je wypijac ukradkiem wlewać je do każdej z doniczek.
Dopiero po latach dowiedziałam się, że tak na prawdę nie podtruwałam ich tylko nawoziłam domowym sposobem. Moge stwierdzić, że w tym wypadku nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! 😅

kingapawlica
Автор

Piękne okazy. Życzę udanego wypoczynku w lesie 😊
Jedyne rośliny, które pamiętam ze szkolonych korytarzy to kaktusy w sali matematyki w podstawówce. Nauczycielka miała ich kilka sztuk. Wielkie, wszystkie kwitnące pięknymi kolorami. Łodygi w niektórych z nich były tak błyszczące, że myślałam, że to sztuczne kwiaty. Oczywiście, jak to małe dziecko postanowiłam sprawdzić czy to żywe roślinki i dotknęłam ich ręką. Wygrzebywanie igieł z dłoni trwało z pół miesiąca, jak nie dłużej 😆. Niewątpliwie zweryfikowałam prawdziwość roślin.

Asiaimpalarules
Автор

Ogromny 5-cio metrowy Ficus Elastica Robusta na półpiętrze w szkole. Miał pień i gałęzie tak grube, że wspinaliśmy się na niego i bawiliśmy w Tarzana 🤣🤣🤣 Nauczyciele na nas krzyczeli, woźny gonił z mopem, ale Ficusowi nic się nie działo i nadal rósł dobrze 🤣🤣🤣

Juicetynka
Автор

Liceum. Klasa mgr Marianny - polonistki, jednej z najostrzejszych nauczycielek w szkole.
To co zapamiętałam - parapety w jej sali pełne były kwiatów i choć zupełnie nie potrafię przypomnieć sobie jakie to były kwiaty, to pamiętam z jakim pietyzmem dbała o nie (podlewała, przycinała, czyściła), kiedy my pociliśmy się nad kolejnymi zadaniami na niezapowiedzianych sprawdzianach, kartkówkach,
a nawet dodatkowych niezapowiedzianych próbnych maturach ;)

Wtedy nie rozumiałam jej miłości do kwiatów, teraz chętnie bym z nią o tym porozmawiała :)

ilonawalter
Автор

To był genialny pomysł z tym konkursem :-) czytam i czytam i nie mogę się powstrzymać żeby co 5 minut nie sprawdzać nowych wpisów! Ale wszyscy mieliśmy przygody! Skeczy to do kilku kabaretów by wystarczyło :-)

katarzynadobron
Автор

W podstawówce w klasie biologicznej mieliśmy w terrarium myszki japońskie. Uczyliśmy się o nie dbać i w ogóle. Po powrocie do szkoły po jednych z ferri zimowych weszliśmy do klasy i poczuliśmy straszny odór padliny. Od razu podleciałam do myszek. Zaskoczeniem było, że wszystkie żyły. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy odkryliśmy, że to, , pachnie" gwiazda szeryfa, bo akurat jej się zakwitło. Kwiat piękny, ale niesamowity 🤣🤣🤣

agnieszkaskibinska
Автор

Super rośliny hoje i calatheje pasja mojej żony. Życzę miłego i spokojnego wypoczynku przyda się pozdrawiam

wacawsylwan
Автор

Pamiętam jak w drugiej lub trzeciej klasie podstawówki chodziłam na obiady na świetlicę. Tam na parapecie stało drzewko szczęścia, z oberwanego listka wychodowałam sadzonkę. Długo obserwowałam jak rośnie i się ukorzenia. Jak trochę podrosło to zabrałam do domu. Było z nami wiele lat, nawet przeżyło przeprowadzkę. Byłam dumna, że sama je wychodowałam z liścia 😊

elnusiabi