Był rok 1980 tata, zabrał mnie do kina "Bałtyk" w Łodzi na film...o jakimś obcym pasażerze ;-) miałem 11 lat i to był dla mnie szok (film nie wyprawa do kina:-) Dziś po 44 latach mówię: -tata idziemy do kina, -na co, -na trampki Lenina. Świetnie się bawiliśmy!!!! Tatuś ma 82 ja 55 lat i mieliśmy frajdę jak małe dzieci... wzmacnianą piersiówką za pazuchą. Nie wiem czy Romulus był potrzebny ale jest ok
witoldmarczak
Co do tego filmu to najbardziej mi się podoba jak w super sposób przedstawiona jest cisza w kosmosie, jak nagle dźwięk ustaje
adrian
Najleoszy wstęp ever, choć niektórzy mogą się czuć wyObcowani 😎😎
KrulSucharuf
Wielki kciuk w górę za "suchara" z Obcym schodzącym z góry! :) Na pierwszym Obcym mój ojciec musiał skłamać pani bileterce w kinie, że już mam skończone 15 lat, by mnie wpuściła. W trakcie seansu sam wyszedłem na chwilę z sali, bo mi nerwy puszczały... A jak oglądałem go po raz pierwszy z nastoletnią córką w ramach naszego "Poznaj dziecko klasyki kina" zapytała po scenie lądowania i muzyce w kabinie statku: "Skąd oni znają Mozarta w kosmosie?" :) Pierwszy dla mnie, mimo perspektywy czasu wielu niedoskonałości jest nadal De Best. Ma w sobie tę-tą surowość, która tworzy totalne mięso strachu/zagrożenia. I jak zwykle fajna recenzja. Wiem. Lukier. Sorki. ;)
wojchit
A wiecie, że film miał pierwotnie nie był wyświetlany w kinach tylko od razu miał iść do streamingu ? I że kosztował tylko 80 baniek ? To już bije na łeb te wszystkie CGI marvelowe. Chociażby z tych dwóch powodów powinien być ten film doceniony.
winicz
Fajnie byłoby, gdyby powstała wersja reżyserska, dłuższa o 30 minut, które można by wykorzystać na przestoje między akcjami, budowanie napięcia oraz lepsze zapoznanie się z bohaterami.
skydth
Jestem wielką fanką Obcego, zwłaszcza dwóch pierwszych części, to dla mnie obok Predatora filmy, które tworzyły uniwersum mojego dzieciństwa. Wyszłam z kina bardzo zadowolona, nie przeszkadzał mi w ogóle fan service, polubiłam bohaterów, rozumiałam ich motywacje i desperację. Chciałabym podkreślić, że ogromne wrażenie zrobiła na mnie postać Andy'ego, gra aktorska Davida Jonssona zasługuje na najwyższe noty, z pomocą mikro mimiki potrafił gładko przejść od nieporadnego androida - przytulanki do zimnej bezdusznej korpo- maszyny. Wow.
riobravo
Dla mnie ogromne rozczarowanie. Film składał się z mniej lub bardziej dosłownych cytatów z poprzednich odsłon, łopatologicznej i, z punktu widzenia zlepka składającego się na "fabułę", nieistotnej "reprezentacji" wśród bohaterów. Na seansie najzwyczajniej sie nudziłem i poczułem ogromne rozczarowanie jego wtórnością. No i pożałowałem pieniędzy wydanych na seans kinowy. Wątek relacji Rain z jej bratem-androidem przestał angażować w momencie, kiedy android odkrył swoje nowe ja, czym wszedł w okelpany i przewidywalny schemat. Serduszko pokrojone niczym na carpaccio. Bardzo ładnie ukazana wizja pierścieni skalnych planet.
jaku
W kinie na Obcym Romulusie byłem w zeszła sobotę. Robi wrażenie, a jeszcze większe wrażenie miałem z tego, ze byłem jedynym widzem tego seansu, sam jeden na sali kinowej. Można się poczuć kimś ważnym.
jacekrudzki
Byłem czwarty raz na tym filmie w kinie. Podoba mi się fabuła, ale także dźwięki i muzyka bo o tym też warto wspomnieć i w kinie naprawdę super wrażenia pod tym względem.
grzegorzhucal
Romulus wg mnie swietny. W starym klimacie, wprowadzi mlodsza publike do klasyki mam nadzieje. Jedyne czego mi brakowalo to Marines i slynne “remember, short controlled bursts…”
theflorator
Zawsze jak oglądam Wasz odcinek robię sobie popcorn w mikrofali, dzięki czemu czuję się niemal jak w kinie :v
paskaliusz
Jak mogliście tak mało powiedzieć o Andym? Przecież to co odstawił tam David Jonsson to jest majstersztyk😮
Kobzau
Według mnie genialny film. Z małymi niedoskonałościami (akcent bohatera np) ale absolutnie wielkie serducho
ellaa.
Ostatnią postać z którą walczy główna bohaterka w Romulus możemy znaleźć w Obcym 4 kiedy Replay wchodzi do laboratorium;)
cyklzycia
Film, który w większości zasadza się na motywie uciekania: ucieczka z planety, ucieczka ze stacji, ucieczka przed obcym. Brakuje tu szerszego kontekstu, akcja leci po łebkach. Powierzchowne usadowienie w czasie, przestrzeni, realiach bazowej planety, powierzchowne potraktowanie bohaterów. Nie zawodzi nas parę rzeczy: jak zawsze znajduje się wśród bohaterów jeden szczególnie durny i irytujący. Tu - Bjorn. Przy całej wcześniej wspomnianej płyciźnie, nie zawodzi akcja. Prosta, ale nie ma nudy. Malowniczo jest ukazany proces zderzania z pierścieniem planety, fani kosmicznych obrazków docenią to. Ogólnoe fajnie się ogląda, ale to ta część Obcego, do której się nie wraca. Z czym się nie zgadzam? Zachwytów nad rolą Andy'ego. Sorry, ale Fassbender wyznaczył poziom mistrzowski. Jak na syntetyka przystało - ani cienia emocji. Andy krzywi się jak człowiek. Także syntetyk Rook nie ma w sobie tego charakteru, co lata temu Bishop. Nawet obok niego nie stał. Główna aktorka daje radę, choć szkoda, że tak powierzchownie ją (jak i innych) potraktowano. Nie ma żadnego story, poza paroma faktami. Żeby przypadkiem nowe pokolenie nie przeładować danymi. Film nie zawiera w sobie więcej grozy, jak inne części, powiedziałbym wręcz, że wielu recenzentów przesadza w opowieściach o fizycznym wręcz przeżywaniu chwil napięć. Reasumując - odsądzany od czci i wiary Prometeusz kładzie na łopatki Romulusa. Zdecydowanie bogatszy w treść.
j
Uwielbiam trylogię obcego i ten film jej nie przebił. Sądzę, że część 4, która jest bardziej adaptacja komiksów Labirynt i utrzymana jest w komiksowym tonie to też jest jednak lepsza. Film oceniam mimo wszystko pozytywnie. Znów aktor, który grał nowego syntetyka spisał się na medal.
luxskywalker
Dobra, byłem, widziałem, miałem dygnięcia... Wyszedłem z bananem na twarzy. Obraz, sprzęt, rekwizyty wszystko w klimacie pierwszej i drugiej części. Film mnie kupił i gorąco go polecam.
arturstec
Z mamą wyszliśmy z kina 30 minut temu. Przysięgam że dawno tak świetnie się nie bawiliśmy i nie złapało nas takie napięcie. Ostatnia godzina filmu to istny kosmos. Polecam całym sercem dla kogoś kto nigdy nie oglądał obcego i dla tych którzy oglądali wszystkie filmy bo easter eggi smakują wyśmienicie. CUUDO!! ❤😂
GayMagicPL
Jako WIELKI fan pierwszych dwóch filmów chciałbym móc uścisnąć dłoń Alvareza, bowiem dokonał rzeczy, która wydawała mi się niemożliwa: przywrócił "Obcemu" godność po tym, jak przez dekady kolejni reżyserzy zdawali się ścigać o miano tego, kto dokona na nim większej profanacji. Po seansie "Przymierza" autentycznie chciało mi się płakać i krzyczeć ze wściekłości - byłem przekonany, że ojciec tego uniwersum postanowił napluć mi w twarz, że ta katastrofa nie mogła byc przypadkiem, a jest wynikiem jakiegoś okrutnego planu ostatecznego uśmiercenia tej serii. Nie trudno zrozumieć, dlaczego nawet trochę nie wierzyłem w "Romulusa" i jak wielkim pozytywnym zaskoczeniem ostatecznie się okazał. Umarł król, niech żyje król - Alvarez dowozi w każdym punkcie, w którym Scott w swych ostatnich filmach żenująco się potykał, nie wyłączając z tego próby wykreowania "nowej Ripley". Nie dawałem Cailee Spaeny żadnych szans, a tymczasem ta postanowiła splatać mi psikusa odgrywając swą rolę tak brawurowo, że miałem ochotę wstać i klaskać. Serio, ten film przypomniał mi, jak czasem wspaniale jest się mylić. To nie "Ósmy pasażer Nostromo", ani nie "Decydujące starcie", ale za to nowa nadzieja dla kogoś, kto od trzydziestu lat ogląda te dwa filmy przynajmniej raz w roku. Brawo, panie Alvarez!