Chlebak [#481] 05.04.2019

preview_player
Показать описание
#Chlebak #RafałSzymkoOP #PiotrFreyOP

Codzienny komentarz do czytań mszalnych prowadzony przez o. Rafała Szymko OP i o. Piotra Freya OP

_______________________________________
1. czytanie (Mdr 2, 1a. 12-22)

Mylnie rozumując, bezbożni mówili sobie:

«Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszemu działaniu, zarzuca nam przekraczanie Prawa, wypomina nam przekraczanie naszych zasad karności. Głosi, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim.

Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem.

Zobaczmy, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zgonie. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z rąk przeciwników.

Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony».

Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dla dusz czystych.

Ewangelia (J 7, 1-2. 10. 25-30)

Jezus obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi zamierzali Go zabić.

A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie.

Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: «Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest».

A Jezus, nauczając w świątyni, zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam z siebie; lecz prawdomówny jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał».

Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

________________________________________

Zdjęcia czołówka: Marcin Jończyk

________________________________________

Zapraszamy do subskrybowania kanału na YT:

Można nas również znaleźć na Facebooku:

_______________________________________
Рекомендации по теме
Комментарии
Автор

Dziękuję...
naprawdę warto słuchać codziennie tych komentarzy...
🍀🍀

ewa
Автор

Bóg zapłać ojcom za komentarze.
Bóg przychodzi do nas każdego dnia na nowo.
Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego weekendu.

Tinuviel
Автор

"Myślisz-znowu się spóźnia Zaraz się obrażasz...
Miłość dawno przybiegła i uklękła przy nas..."(J.Twardowski)❤️❤️

barbara
Автор

Przyjdź PANIE
BŁOGOSŁAWIONEGO DNIA WSZYSTKIM

mariannamalwa
Автор

Super Przekaz😘🌿Dziekuje z Bogiem.😍😘😚🌿🌿🌿

aldonazielinska
Автор

❤Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus 🙇Czekam Panie, czekam z miłością ❤Radosnego spotkania z dobrymi ludźmi, którzy noszą w sercach Słowo Boże życzę wszystkim. SZCZĘŚĆ BOŻE KOCHANI 🙋

krysiastraczynska
Автор

„..Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny..”

Zapowiedź drogi Chrystusa. Tego, który słowem, postawą, działaniem, milczeniem poruszał sumienia. Może najbardziej milczeniem właśnie. Zaniechaniem odpowiedzi na prowokacje, lub pełną kontrolą opanowania wobec agresji, napastliwości, podstępu i spisków.
Opozycyjne sumienia, krzyczące we wnętrzach ze dwojoną mocą, bo nie otrzymały kontry, która naruszała by prawo Boga i Prawdę.

Ten cytat dla mnie jednak brzmi naszą codziennością - zróbmy zasadzkę na innego.

Bo tak właśnie działają ludzie, nie lubią inności, a wręcz się jej obawiają.
Afiliacja jest jedną z podstawowych potrzeb psychicznych człowieka. Dążeniem do bycia razem z innymi ludźmi, przyłączenia się do osób i grup społecznych. Jej zasadniczym źródłem jest potrzeba bezpieczeństwa, przynależności, bycia ważnym, potrzebnym, akceptowanym.

Od najmłodszych lat powtarzane napomnienia: „jak będziesz… to nie będą cie lubili”; … to nie będą się z tobą bawili”; „…to będą się z ciebie śmiali” ; „.. kolega potrafi a ty…”; „…a co pani powie, jak to zrobisz…”; itd..
A człowiek, jako stadne stworzenie, potrzebuje przynależeć. Powstaje strach przed odtrąceniem, izolacją, ośmieszeniem… już się gubi poczucie własnego „ja”, odrębności, własnej wartości, pewności siebie, w zamian następuje podporządkowanie.

Albo jesteś z nami ( czyli akceptujesz nasze wartości, nasz sposób myślenia, nasze wzorce), albo jesteś przeciw nam – jesteś obcy, inny, zagrażasz naszej spójności, licz się z odtrąceniem.

Przystosowanie się do nie musi być czymś złym. Przecież przestrzegamy praw i norm społecznych, moralnych. Jednak nie można przekroczyć granicy, w której zasady zbiorowości wnikają w nas tak dalece, że wyrzekamy się własnego ja, własnych potrzeb i zasad.
Wolna wola wyboru zostaje zniewolona. Zamiast akceptacji siebie następuje akceptacja zbiorowości.
Co dalej ? Zaczyna nam być za ciasno we własnym ciele, bo ugniatają nas nie nasze schematy i normy.
Tym samym nasze uczucia i marzenia stają się naszym wrogiem, walczymy sami ze sobą, sabotujemy swoje życie. Zamiast dążyć do równowagi, dążymy do bycia kimś, kogo oczkują w nas inni. Powraca temat oczekiwań, wyobrażeń ludzi.
Staramy się zaspokoić cudze wyobrażenia, budując jednocześnie własne lęki przed odrzuceniem i o zgrozo nie spełnieniem oczekiwań innych ludzi.

Jak temu zaradzić? Odzyskać swoje poczucie wartości, stabilność emocjonalną i niezależność od zewnętrznych bodźców.
Przypomnieć sobie, że jedyna osoba jaką możemy zawieść w życiu jesteśmy my sami.

Trzeba opowiedzieć się za tym kimś, kto zapomniał o sobie. Wyrzekł się samego siebie, swoich marzeń, swoich talentów i prawdziwych potrzeb, uzależniając się od ludzi (a także materii i wymyślonych zasad grupy).
Trzeba opowiedzieć się za samym sobą i wesprzeć zagubionego.

Społeczeństwo jednakowości i szarości, kiedyś było bardzo potrzebne. Szczególnie w minionych czasach „równości”, gdy teoretycznie wszyscy mieli mieć to samo i w takiej samej ilości, na identycznych zasadach.
„Jedakowością” łatwiej jest zarządzać, sterować manipulować. Jest prostszym do obsługi konsumentem – robisz produkt, puszczasz na rynek i jest popyt u wszystkich (oczywiście sterowalny popyt). Marketing też nie musi być wyszukany, bo potrzeba jest jednolita, a tym samym zaspokojenie również.

Co jeszcze nie tak jest z innymi? Stanowią zagrożenie dla oceny. W jednakowości nie ma gamy porównań. Odchylenie od standardu wprowadza skalę porównania i oceny. Ocenianie powoduje lęk, przed utratą pozycji, wartości własnej, w jednostkach niepewnych siebie i słabych.
Inny „zmusza” do przemyśleń nad samym sobą, bo skoro ktoś robi inaczej, żyje inaczej, to co jest lepsze? Prawdziwe?

Inność to odmienność również zwyczaju, kultury, rasy, stanu niepełnosprawności fizycznej i psychicznej itd..[choć oczywiście to zbiorowość większości określa co jest niepełnosprawnością]
Nie radzimy sobie z innością. Tak trudno stanąć wobec wyboru ja, oni, my.
Tak trudno powiedzieć coś wbrew tłumowi. Być kolorowym ptakiem szarości lub iskierką w ciemności.
Niby zmienia się czas, technologia, zwyczaje. Teoretycznie czas równości, wolności… teoretycznie.

Nie obawiajmy się stanąć po swojej stronie. Nie odrzucajmy odmienności.
Nie obawiajmy się stanąć po stronie wyróżniających się w tłumie, to Oni często niosą światło, którego tłum nie zauważa.

Wędrowiec dnia
DMS SoniQ

PS. Jest taka piękna postać „Myszka” w książce „Poczwarka” – inna w swojej chorobie, inna w innym piękniejszym własnym świecie

soniqdms
Автор

Pragnijmy jak najszybciej oślepnąć dla wszystkiego, aby podążać jedynie drogą zbawienia, która w życiu przyszłym zapewni duszom naszym złączenie się ze Stwórcą, w którym będziemy kosztować niebiańską słodycz Jego.

annaanielaflak
Автор

Czasami troszkę dłuższe wyjaśnianie Ewangelii a krótsze 1 czytania byłoby bardziej pomocne. Dziękuję.

annap
Автор

może książka:
lubieksiazke.blogspot.com

antonip
Автор

Nie uciekać, nie zabijać prawdy o sobie...
Jezus znosi nas i przyjmuje takimi, jacy jesteśmy. Dlaczego nam tak trudno znosić siebie w Jego obecności?
Myśl podobna do Ż 8, 6.
Tu potrzeba tej jednej, ważnej cnoty, tylko nie pamiętam jej nazwy, tak cicho wszędzie o niej.

internauta